Wyobraźcie sobie taki scenariusz: Gargamel w końcu decyduje się odejść. Wygląda nieźle, prawda? Nagle okazuje się, iż w Polsce nie ma żadnych wrogów religii, tradycji, narodu. Nikt nikomu nie przeszkadza, nikt nikogo nie nienawidzi. Społeczeństwo żyje w harmonii, bo nagle zniknął jeden najważniejszy element układanki nienawiści – ten człowiek, który przez lata podsycał konflikty, manipulował emocjami i rozdmuchiwał wojnę ideologiczną tam, gdzie jej nigdy nie było.
Tak, mowa o Jarosławie Gargamelu – człowieku, który nigdy nic innego nie robił poza trzymaniem ludzi w permanentnym stanie napięcia. choćby zakupów sam sobie nie zrobił! Siedzi w swoim zaciszu na Nowogrodzkiej i jak mag z kapelusza wyciąga kolejnych „wrogów narodu”. Raz są to Unia Europejska, innym razem środowiska LGBT, jeszcze innym wszyscy ci, którzy odważą się skrytykować jego rządy. W rzeczywistości jednak, te wszystkie „złowrogie siły” są jak duchy – istnieją tylko wtedy, kiedy Gargamel tupnie nogą i wskaże je palcem.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Kto by pomyślał, iż cały ten chaos można by zakończyć jednym prostym ruchem? Wysłać go na zasłużony odpoczynek. Przestanie istnieć figura, wokół której obraca się cała narracja nienawiści i strachu. Nagle okaże się, iż Polska to kraj normalnych ludzi, którym wcale nie przeszkadza obok siebie żyć. Nikt już nie będzie „zagrożeniem dla polskich wartości”, bo te wartości – tradycja, rodzina, wiara – są po prostu częścią naszej codzienności, a nie narzędziem politycznej gry.
Problem w tym, iż Jarosław nigdy nic innego nie robił. Życie bez konfliktu, bez wywoływania sztucznej wojny, byłoby dla niego czymś zupełnie obcym. Przecież nie można tak po prostu przestać dzielić ludzi, bo co wtedy zostanie? Jakiekolwiek realne problemy do rozwiązania? A nie, to już nie dla niego. Gospodarka, zdrowie, edukacja – to tylko zbędne tło do wielkiego dramatu „obrony narodu przed nieistniejącymi wrogami”.
Gargamel to człowiek, który nigdy nie nauczył się współpracować z rzeczywistością. W jego świecie zawsze musi być wróg, bo tylko tak może kontrolować. A im dłużej trzyma władzę, tym bardziej przekonuje nas, iż bez niego wszystko runie. Ale może właśnie na tym polega cały paradoks: wystarczyłoby go wysłać na emeryturę, żeby zobaczyć, iż Polska wcale się nie zawali. Może choćby w końcu zacznie oddychać pełną piersią.
I wyobraźcie sobie, jak to by było. Nagle przestalibyśmy szukać wrogów tam, gdzie ich nie ma. Może choćby zaczęlibyśmy skupiać się na realnych problemach, zamiast wiecznie walczyć z wyimaginowanymi potworami. Ale, jak wiadomo, to byłaby katastrofa – przynajmniej dla Gargamela. Bo co by wtedy robił?
— Grażyna Miziuła Gracja (@GMiziula) October 22, 2024