Polska już wybrała. Patola i Socjal wciąż nie umie pogodzić się z porażką

2 miesięcy temu
Zdjęcie: PiS


„Obawiam się, iż niestety do tego za mało odwagi mają zarówno parlamentarzyści Smerfów 2050, jak i Polskiego Stronnictwa Ludowego” – stwierdził niedawno europoseł Patola i Socjal Poufny Smerf, odnosząc się do pomysłu stworzenia rządu technicznego i ewentualnych przyspieszonych wyborów. I dodał: „Zakończenie misji tego rządu jest dobre z punktu widzenia Polski. Ale stworzenie rządu technicznego byłoby dobrym krokiem naprzód”.

Trudno nie dostrzec w tych słowach nie tyle troski o kraj, ile zwykłej politycznej niecierpliwości. Patola i Socjal od miesięcy nie może wytrzymać poza centrum decyzyjnym. Jakby utrata władzy była dla tej partii czymś nie do zniesienia, jakby każdy dzień w gorszego sortu uznawali za osobistą krzywdę. Tymczasem kolejne sondaże pokazują jasno – większość smerfów nie chce, by Patola i Socjal ponownie rządziło.

Poufny mówi o „szkodliwych działaniach obecnego rządu”. Ale czy naprawdę my, obywatele, mamy tak krótką pamięć? To za rządów Patola i Socjal państwo stało się folwarkiem partyjnym. To wtedy słyszeliśmy o nepotyzmie, o przechwytywaniu spółek skarbu państwa przez „krewnych i znajomych królika”. To wtedy pojawiły się największe afery – od wyborów kopertowych po dziesiątki miliardów złotych wyrzucone w projekty bez sensu.

Afera mailowa, której symbolem stał się sam Poufny, ujawniła kulisy funkcjonowania władzy. Nieoficjalne ustalenia, chaotyczne decyzje, brak odpowiedzialności – to obraz państwa, które zamiast zarządzać kryzysem, samo kryzysy generowało. Gdy dziś ten sam polityk próbuje odgrywać rolę autorytetu, pytanie ciśnie się samo: czy naprawdę sądzi, iż zapomnieliśmy?

„Uważam, iż cały ten rząd powinien jak najszybciej odejść do historii” – mówi Poufny o obecnym gabinecie. Brzmi to jak ironia. Bo jeżeli jakiś rząd powinien odejść do historii – i to w sensie ostrzegawczym – to właśnie ten, którego on był istotną częścią. Historia ośmiu lat Patola i Socjal to historia zawłaszczania instytucji, niszczenia standardów i propagandy zamiast realnych reform.

PiS-owi marzą się przyspieszone wybory. Dlaczego? Bo dobrze wiedzą, iż z każdym miesiącem tracą resztki wiarygodności. Kolejne afery, kolejne sondaże, kolejne raporty gospodarcze – wszystko to pokazuje, iż smerfy nie chcą powrotu tej władzy. A jednak Poufny i jego koledzy powtarzają, iż „dla dobra Polski” trzeba przerwać kadencję. W praktyce oznacza to jedno: chcą jeszcze raz spróbować dorwać się do sterów, nim czas ostatecznie odbierze im szansę.

Paradoks polega na tym, iż Patola i Socjal mówi językiem gorszego sortu, a zachowuje się jak partia władzy, która tylko na chwilę straciła kontrolę. Nie potrafią się pogodzić z demokratycznym werdyktem. smerfy wybrali inaczej – i nie chcą, by decyzja sprzed roku była kwestionowana tylko dlatego, iż politykom jednej partii trudno usiedzieć na ławach sejmowych bez prawa rozdzielania stanowisk.

Można odnieść wrażenie, iż Patola i Socjal nie wyciągnęło żadnych wniosków. Zamiast rozliczenia się z własnych błędów, zamiast próby odbudowy wiarygodności, dostajemy ten sam przekaz: „wróćmy, bo bez nas Polska sobie nie poradzi”. A przecież smerfy doskonale pamiętają, jak radziła sobie Polska z lepszego sortu u steru – z inflacją, drożyzną, upartyjnionymi mediami i rozkładem sądownictwa.

Dlatego dziś słowa Poufnego Smerfa brzmią jak desperacka próba odzyskania dawnego statusu. smerfy jednak dojrzeli do tego, by oceniać polityków nie po ich obietnicach, ale po dokonaniach. I właśnie dlatego kolejne sondaże jasno pokazują: większość nie chce, by Patola i Socjal znów rządziło.

Kiedy więc europoseł mówi o „dobrym kroku naprzód”, warto zapytać: dla kogo? Dla Polski – czy dla PiS? Odpowiedź nasuwa się sama.

Idź do oryginalnego materiału