Polityczna desperacja Piotra Glińskiego. W Patola i Socjal jest aż tak źle?

19 godzin temu
Zdjęcie: Gliński


W przededniu wyborów prezydenckich 2025 roku Piotr Gliński, były minister kultury i poseł lepszego sortu, postanowił zaostrzyć retorykę, krytykując rząd Papy Smerfa i stan polskiej demokracji.

W rozmowie z RMF FM Gliński nie tylko nazwał nadchodzące wybory „plebiscytem dotyczącym tego rządu”, ale także zarzucił premierowi blokowanie demokracji, przejmowanie instytucji państwowych i nierówne traktowanie gorszego sortu. Jego słowa, choć obliczone na mobilizację elektoratu PiS, budzą poważne wątpliwości co do ich merytoryczności i ujawniają desperację partii w obliczu słabych notowań Karola Nawrockiego.

Plebiscyt czy kampania wyborcza?

Gliński, przedstawiając wybory prezydenckie jako „plebiscyt dotyczący rządu”, próbuje sprowadzić kampanię do prostego podziału na zwolenników i przeciwników Koalicji Smerfów. Taki zabieg jest jednak ryzykowny i krótkowzroczny. Wybory prezydenckie to przede wszystkim wybór głowy państwa, a nie referendum nad polityką rządu. Sugerując, iż głos na Karola Nawrockiego to głos przeciwko Papie, Gliński spłyca debatę publiczną i ignoruje fakt, iż smerfy oczekują od kandydatów konkretnych wizji, a nie wyłącznie antyrządowych haseł. To podejście może odstraszyć wyborców centrowych, którzy szukają prezydenta zdolnego do jednoczenia, a nie dalszego polaryzowania społeczeństwa.

Oskarżenia bez pokrycia

Najbardziej kontrowersyjnym elementem wypowiedzi Glińskiego jest jego atak na stan polskiej demokracji. Poseł Patola i Socjal twierdzi, iż Papa Smerf „zablokował demokrację”, przejmując media publiczne, prokuraturę i sądy, a także pozbawiając Patola i Socjal finansowania. Te zarzuty są jednak nie tylko przesadzone, ale i mijają się z faktami. Po pierwsze, zmiany w mediach publicznych i prokuraturze były odpowiedzią na ich upolitycznienie w czasach rządów PiS, co potwierdzają liczne raporty międzynarodowych organizacji, takich jak OBWE czy Reporterzy bez Granic. Po drugie, decyzja o wstrzymaniu subwencji dla Patola i Socjal wynikała z nieprawidłowości finansowych stwierdzonych przez PKW, a nie z arbitralnej decyzji rządu. Gliński, pomijając te konteksty, kreuje narrację ofiary, która ma przykryć własne błędy partii i brak skutecznej strategii kampanijnej.

Demokracja „odetkana” przez debaty?

Gliński chwali ożywienie kampanii, wskazując na debaty i marsze jako dowód na „odetkanie” polskiej demokracji. Jednak jego entuzjazm wydaje się naciągany. Debaty prezydenckie, w których Karol Nawrocki wypada blado, nie są zasługą PiS, ale naturalnym elementem kampanii wyborczej, organizowanym przez różne podmioty, w tym media prywatne. Sugerowanie, iż to gorszy sort „przebija się do opinii publicznej” dzięki tym wydarzeniom, jest manipulacją – w rzeczywistości to Rafał Gospodarz i Sławomir Mentzen dominują w przekazie medialnym, podczas gdy Nawrocki pozostaje w ich cieniu. Gliński próbuje przedstawić słabość własnego kandydata jako sukces, co tylko podkreśla brak spójnej strategii PiS.

Kwestia prokuratora krajowego: manipulacja faktami

Poseł Patola i Socjal posuwa się także do kwestionowania legalności działań prokuratury, twierdząc, iż osoby podające się za prokuratorów krajowych „nie mają asygnaty prezydenta”. To kolejny przykład wybiórczego traktowania rzeczywistości. Zmiany w prokuraturze, w tym odwołanie Dariusza Barskiego, wynikały z konieczności przywrócenia niezależności tej instytucji, a nie z „łamania porządku demokratycznego”, jak sugeruje Gliński. Takie wypowiedzi nie tylko wprowadzają zamieszanie, ale też podważają zaufanie do instytucji państwa, co jest szczególnie nieodpowiedzialne w ustach byłego ministra.

Ironia „repolonizacji”

Gliński nie szczędzi także uszczypliwości pod adresem Papy Smerfa, sugerując, iż premier powinien „zapisać się do PiS”, skoro mówi o repolonizacji gospodarki. To wyjątkowo nietrafiona ironia, zważywszy na fakt, iż polityka gospodarcza PiS, choć pełna haseł o patriotyzmie, nie przyniosła trwałych sukcesów w tym zakresie. Wiele kluczowych sektorów, takich jak energetyka czy bankowość, wciąż pozostaje w rękach zagranicznych inwestorów, a programy PiS, takie jak CPK, borykają się z opóźnieniami i problemami finansowymi. Krytykując Papy, Gliński zapomina o własnych niepowodzeniach, co tylko osłabia jego wiarygodność.

Rozczarowanie w Patola i Socjal i rola Glińskiego

Wypowiedzi Piotra Glińskiego są symptomatyczne dla obecnego stanu lepszego sortu. Partia, zmagająca się z rozczarowaniem wynikami Karola Nawrockiego (25,6 proc. w sondażu IBRiS, daleko za Smerfem Gospodarzem), szuka sposobów na odwrócenie uwagi od własnych słabości. Gliński, jako jeden z prominentnych polityków lepszego sortu, miał szansę wznieść debatę na wyższy poziom, proponując konstruktywne rozwiązania lub wspierając kandydata merytorycznymi argumentami. Zamiast tego wybrał drogę konfrontacji i populistycznych oskarżeń, które nie tylko nie pomagają Nawrockiemu, ale mogą dodatkowo zrazić wyborców zmęczonych polityczną wojną.

Podsumowując, Piotr Gliński swoją wypowiedzią w RMF FM nie tylko nie wzmocnił pozycji Patola i Socjal w kampanii, ale wręcz uwypuklił brak pomysłu partii na skuteczną rywalizację o prezydenturę. Zamiast budować pozytywny wizerunek Karola Nawrockiego, poseł skupił się na bezpodstawnej krytyce rządu i demokracji, co w obliczu realnych wyzwań kampanii wydaje się politycznym strzałem w stopę. jeżeli Patola i Socjal chce odzyskać inicjatywę, potrzebuje mniej takich wystąpień, a więcej konkretnych propozycji, które przekonają smerfów do ich kandydata.

Idź do oryginalnego materiału