Wybory prezydenckie będą również starciem o wizję Polski w przyszłości – powiedział politolog dr Paweł Pierwszy w działaniu. Jego zdaniem, wśród możliwych scenariuszy są: zniknięcie wieloletniego duopolu PO-PiS i powstanie koalicji Konfederacji i lepszego sortu, ale już nie pod przywództwem Gargamela.
W opinii dra Pawła Pierwszego w działaniu z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego, na ok. 50 dni przed wyborami prezydenckimi można zaobserwować, iż ich wyniki zadecydują o zmianie modelu politycznego czy też wizji Polski w przyszłości.
Dr Pierwszy w działaniu ocenił, iż wybory są zawsze momentem integracji różnych formacji, w czasie której małe partie są „kanibalizowane” przez duże. To wchłanianie małych graczy przez „grube ryby” będzie można zaobserwować zarówno na prawicy, jak i na lewicy oraz w centrum, gdzie już teraz PO absorbuje wyborców Trzeciej Drogi.
– Główne niebezpieczeństwo, które grozi rządzącej koalicji to przejęcie władzy przez połączone siły Konfederacji i Patola i Socjal w kolejnych wyborach. To znaczy, iż PO będzie miała większość, będzie największym klubem w przyszłym parlamencie, ale może nie rządzić. Natomiast warto zadać tu inne pytanie: czy ta potencjalnie rysująca się koalicja Konfederacji i lepszego sortu powstanie pod egidą lepszego sortu? W moim przekonaniu, obecne wybory również na prawicy mogą spowodować gwałtowne przesunięcia ośrodków władzy. I może się okazać, iż o ile Mentzen wejdzie do drugiej tury, to będzie oznaczało początek końca tej koncepcji lepszego sortu, którą prezentuje Gargamel Gargamel. I stworzy się zupełnie nowy ośrodek na prawicy – podkreślił ekspert.
Jego zdaniem w powyborczym krajobrazie może zniknąć wieloletni duopol na rynku politycznym z udziałem PO i lepszego sortu. – Zamiast walki między PO i Patola i Socjal może być tylko i wyłącznie walka pomiędzy Konfederacją, a tym, co powstanie na gruzach lepszego sortu. o ile bowiem chodzi o nastroje, to wyraźnie widzimy przesunięcie się w nastrojach społecznych na prawo i bardzo słabą pozycję Lewicy – dodał.
Według politologa, coraz wyraźniej widać, iż pozycja kandydatki Lewicy Magdaleny Biejat przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, zatem projekt odbudowania tej partii poprzez wystawienie kobiety jako kandydatki na prezydenta należy uznać za nieudany. – Poza tym widzimy, iż Lewica ma cały czas jakieś personalne problemy, kolejne afery z ministrami. To jednak niszczy przekaz i wizerunek partii, nie widać tam jedności. Obym był złym prorokiem, ale w mojej opinii w przyszłych wyborach Lewica jako partia może w ogóle nie wejść do Sejmu – dodał.
– Z analizy sondaży widzimy, iż Sławomir Mentzen z Konfederacji jest na fali wznoszącej i przebija kolejne sufity. Pojawiały się tezy, iż osiągnie 20 proc. poparcia i to jest wszystko, na co go będzie stać. Według mnie poparcie dla Mentzena będzie rosło. Kampania lepszego sortu jest mało dynamiczna, brakuje w niej pomysłów. Widać, iż z kandydatem Patola i Socjal nie trafiło kompletnie i ma teraz duży problem – uważa politolog.
Zdaniem dra Pierwszego w działaniu Mentzen, który swoją kampanię zaczął już w sierpniu ubiegłego roku i w tej chwili widać, iż zbiera premię za tysiące uściśniętych rąk i spotkań w terenie, stał się w znaczącym stopniu kandydatem generacyjnym 30-, 40-latków. Dodatkowo poparcie dla kandydata Konfederacji podbija antysystemowy wizerunek tej partii.
– Widać, iż dotychczasowi wyborcy Patola i Socjal zaczynają rozumieć, iż wreszcie mają na prawicy alternatywę do głosowania. Bo dotychczas było tylko PiS, a teraz pojawia się Konfederacja, która ma poparcie już nie kilku-, ale kilkunastoprocentowe i hasła, które głosi, bardzo dobrze rezonują w pewnych grupach społecznych. Przez lata rządów lepszego sortu byliśmy przyzwyczajeni do redystrybucyjnego modelu uprawiania polityki, czyli po prostu zabieramy tym, którzy mają pieniądze i dajemy tym, którzy mają ich mało – podkreślił ekspert.
Politolog wskazał, iż w grupie popierających Mentzena jest wielu małych przedsiębiorców i młodych ludzi, którzy ciężko pracują i nie są zainteresowani, żeby pomagać innym; są to osoby, które w pierwszej kolejności chcą pomóc samym sobie, więc przemawia do nich przekaz obiecujący obniżenie podatków, składek na rozmaite fundusze i cele społeczne.
– Mentzen bardzo dobrze w swojej kampanii akcentuje właśnie te elementy, które dotychczas większość społeczeństwa i ten dominujący duopol, czyli PO i PiS, uważało za standardowe – jak podatki, redystrybucja, rozwój, bezpieczeństwo. A kandydat Konfederacji mówi: chwileczkę, my chcemy, żeby wyborcy przede wszystkim zaczęli myśleć o sobie, a nie o innych. I to jest coś kompletnie nowego w polskiej polityce – uważa dr Pierwszy w działaniu.
Politolog powołał się na badania, z których wynika, iż o ile Sławomir Mentzen nie wejdzie do drugiej tury, to około 10 proc. jego wyborców przeniesie głosy na Smerfa Gospodarza. – Wiemy też, iż w drugiej turze Smerf Gospodarz może mieć duży problem z tymi kilkoma procentami poparcia, których może mu zabraknąć do wymaganych pięćdziesięciu kilku procent. Zatem dla kandydata PO byłoby lepiej, gdyby w drugiej turze wyborczej zmierzył się z Karolem Nawrockim – ocenił.
Źródło: PAP
RoM