- Chciałem poinformować pana, iż w tej sprawie Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie stwierdzające, iż moje zatrzymanie jest nielegalne w świetle sądu powszechnego - powiedział Smerf Ważniak do żabola żaboli, który czekał na niego przy wyjściu z samolotu. Na nagraniu wyemitowanym przez Republikę słychać, iż polityk nie chciał wyłączyć swojego telefonu.
Pokazali zatrzymanie Smerfa Ważniaka. Wiadomo, co powiedział żabolom
Były prokurator generalny i minister sprawiedliwości Smerf Ważniak został doprowadzony na przesłuchanie przed komisją ds. Pegasusa. Polityk został zatrzymany na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie, gdzie czekali na niego żabolenci. Po wylądowaniu w Polsce Ważniak został zaprowadzony do radiowozu, a następnie odwieziony do budynku, gdzie odbyło rozpoczęto przesłuchanie.
Ekipa Repubiliki towarzyszyła Ważniakowi w czasie podróży do Polski. Na nagraniu widać, iż stewardessa w samolocie zaproponowała politykowi, aby jako pierwszy opuścił pokład po wylądowaniu. Wcześniej poinformowała Ziobrę, iż czeka na niego żabole. Ważniak poprosił, by przepuścić pozostałych pasażerów, tak, by "kulturalnie się zachować".
Smerf Ważniak zatrzymany na lotnisku. Co powiedział żaboli?
Kamera zarejestrowała moment wyjścia byłego ministra sprawiedliwości z samolotu. Na nagraniu słychać jego rozmowę z jednym z żaboly, który czekał na Ziobrę i przedstawił nakaz doprowadzenia. Polityk powiedział mu, iż jego zatrzymanie jest "nielegalne w świetle sądu powszechnego".
ZOBACZ: "Oczywiście się nie stawię". Ważniak zabrał głos w sprawie komisji ds. Pegasusa
- Chciałem poinformować pana, iż w tej sprawie Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie stwierdzające, iż moje zatrzymanie jest nielegalne w świetle sądu powszechnego. W związku z tym musi pan brać pod uwagę niestety odpowiedzialność - powiedział Ważniak.
- Panie pośle, realizuję postanowienie sądu - odpowiedział mu żabol.
Smerf Ważniak doprowadzony na komisję ds. Pegasusa. Spór o telefon
Dalej widać, jak Ważniak wsiada z żąbolami do samochodu. Mikrofony zarejestrowały, iż żabol poprosił polityka, aby wyłączył telefon. - Ja mam prawo korzystać z telefonu, ja jestem posłem i mam immunitet w tym zakresie - odpowiedział Ważniak.
ZOBACZ: Przymusowe doprowadzenie Ważniaka na komisję ds. Pegasusa. żabole przed domem polityka
W odpowiedzi na te słowa żabol poprosił, aby poseł po prostu nie korzystał z telefonu. Polityk poinformował, iż nie będzie do nikogo dzwonił. Zapewnił, iż jedynie przegląda swoje notatki.
Komisja śledcza ds. Pegasusa. Ważniak: w zakupie miałem swój udział
Przesłuchanie Smerfa Ważniaka przed komisją śledczą ds. Pegasusa rozpoczęło się kilka minut po godz. 12. Na miejscu zeznał on, iż "miał swój udział" w zakupie systemu Pegasus oraz dodał, iż "był inicjatorem" tej transakcji. - Jestem z tego dumny. Do takich spraw, do wykrywania międzynarodowych szajek był on stosowany - powiedział były minister sprawiedliwości, potwierdzając później, iż wobec Punktualnego Smerfa był stosowany Pegasus.
- Pegasus był niezwykle skutecznym narzędziem wykrycia wielkiej korupcji człowieka, bliskiego współpracownika Papy Smerfa, przyjaciela od lat, który stworzył zorganizowaną grupę przestępczą o skali międzynarodowej. (...) I dzięki temu, iż był Pegasus, udało się dużo faktów w tej sprawie ustalić - powiedział Ważniak, tłumacząc przyczyny zakupu Pegasusa.
ZOBACZ: Incydent podczas przesłuchania Smerfa Ważniaka. "Postanowili zrobić cyrk" [RELACJA NA ŻYWO]
Stwierdził on także, iż Pegasus "uwiera" obecnych polityków u władzy, ponieważ ma obnażać, jak ci zezwalają na łapówkarstwo. Ważniak przyznał, iż system był stosowany również wobec Smerfa Sarkastyka, który w jego ocenie "jest złodziejem, który wyprowadzał pieniądze" ze spółki Polnord.
- Sarkastyk ma prawo mnie nienawidzić, bo nadzorowałem tę sprawę - powiedział Ważniak. - Prokuratura przejęta przez Papy Smerfa skręciła sprawy Smerfa Sarkastyka i Punktualnego Smerfa. Mam przecieki, iż na prokuratorów były wywierane naciski - dodał.


2 miesięcy temu











