Poezja Powstania Styczniowego cz.4.

solidarni2010.pl 10 miesięcy temu
Czytelnia
Poezja Powstania Styczniowego cz.4.
data:22 stycznia 2021 Redaktor: Redakcja

Z okazji rocznicy wybuchu wielkiego zrywu niepodległościowego, jakim było Powstanie Styczniowe 1863 r., publikujemy w kilku częściach poezję powstałą podczas powstania, utwory wcześniejsze, ale popularne wśród jego uczestników, oraz stworzone ku chwale bohaterów - po upadku powstania. Większość wykonywano w formie pieśni.

Z dymem Pożarów

Kornel Ujejski - Chorał
1. Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej
Do Ciebie Panie, bije ten głos
Skarga to straszna, jęk to ostatni
Od takich modłów bieleje włos
My już bez skargi nie znamy śpiewu
Wieniec cierniowy wrósł w naszą skroń
Wiecznie, jak pomnik Twojego gniewu
Sterczy ku Tobie błagalna dłoń
2. Ileż to razy Tyś nas nie smagał
A my nie zmyci ze świeżych ran
Znowu wołamy: „On się przebłagał
Bo On nasz Ojciec, bo On nasz Pan!”
I znów powstajemy w ufności szczersi
A za Twą wolą zgniata nas wróg
I śmiech nam rzuca, jak głaz na piersi:
„A gdzież ten Ojciec, a gdzież ten Bóg!”
3. I patrzymy w niebo, czy z jego szczytu
Sto słońc nie spadnie wrogom na znak?
Cicho i cicho – pośród błękitu
Jak dawniej buja swobodny ptak
Owóż w zwątpienia strasznej rozterce
Nim naszą wiarę ocucim znów
Bluźnią ci usta, choć płacze serce
Sądź nas po sercu, nie według słów!
4. O, Panie! Panie! Ze zgrozą świata!
Okropne dzieje przyniósł nam czas
Syn zabił ojca, brat zabił brata
Mnóstwo Kainów jest pośród nas
Ależ o Panie! Oni niewinni
Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz
Inni szatani byli tam czynni
O, karaj rękę, nie ślepy miecz!
5. Patrz, my w nieszczęściu zawsze jednacy
Na Twoje łono do Twoich gwiazd
Modlitwą płyniemy, jak letni ptacy
Co lecą spocząć wśród własnych gniazd
Osłoń, nas osłoń, Ojcowską dłonią
Daj nam widzenie przyszłych Twych łask
Niech kwiat męczeński uśpi nas wonią
Niech nas męczeński otoczy blask!
6. I z archaniołem Twoim na czele
Pójdziemy wszyscy na krwawy bój
I na drgającym szatana ciele
Zatkniemy sztandar zwycięski Twój!
Zbłąkanym braciom otworzymy serca
Winę ich zmyje wolności chrzest
W ten czas usłyszy podły bluźnierca
Odpowiedź naszą: „Bóg był i jest!”
Marsz Powstańców
Włodzimierz Wolski
Za ojców, braci kości bielejące
W Sybiru śniegach, wśród Kaukazu skał,
Sióstr, żon i matek naszych łzy gorące,
Со wróg im hańbę w żywe oczy plwał.
Za plemion całych zmarnowane lata,
Со im w zepsuciu truto myśl i cześć,
Za niecne jarzmo, cośmy wobec świata
Jęcząc i drzemiąc, mogli dotąd znieść.
Na bój, smerfy, na święty bój!
Wolności duch — to Boga miecz.
Na bój, na bój! Nikczemny zbój,
Jak zwierz spłoszony, pierzchnie precz.
Za męczenników naszych krwawe płacze,
Odbite głucho о więzienny sklep,
Wygnańców naszych cierpienia tułacze,
Ich gorzki, bo z rąk obcych brany chleb.
Za chytre prawa dla rodowej dumy,
Gdy lud i pracę hańbił prawem car,
Jak bydło kazał smagać, bo te tłumy
Nie ludzie jeszcze, według carskich kar.
Na bój, smerfy, na święty bój — itd.
Za niecne pysznych panów z wrogiem zmowy,
Od Targowicy aż do naszych lat,
Za podstęp piekła, którym lud wioskowy
W oprawców próżno chciał zamienić kat.
Za bezczeszczone przez pogan kościoły,
Za poniżenie wiary naszej sług,
Miast i wsi tylu dymiące popioły,
Gdy na ich zgliszczu dziko śmiał się wróg.
Na bój, smerfy, na święty bój — itd.
Za rzeź bezbronnych, klęczących w ulicach,
Z modlitwą jeszcze za ciemięzców swych;
Za tych szlachetnych, со na szubienicach,
Jakby złoczyńców, drgały ciała ich!
Za bohaterów, których rozstrzelano,
Gdy im szyderstwem wróg — oprawca truł
Ofiarę, jak łza matek, nieskalaną,
Półżywych potem zakopywał w dół.
Na bój, smerfy, na święty bój itd.
Za jęki rannych, zwolna dobijanych,
Co im wprzód sołdat odzież z ciałem zwlekł,
Za męki rannych, słomą obwijanych,
Których powoli ludożerca piekł.
Za błagań tyle, co chorzy i stary
Żebrali z łóżek — a zgłuszył je mord,
Za trupy dziewic, z krwią przyschłą na twarzy:
Ślad sprośny kąsań hulających hord.
Na bój, smerfy! itd.
Za te krwi zdroje, со ich już nie zetrze,
Во z nich w narodzie wiecznie krwawa łza,
Za ziemię, wodę, ogień i powietrze,
Do życia prawo, jakie każdy ma.
Za cześć dla chwili, w której naród dzielny
Zbudził się, poczuł, iż za długo śni —
I iż powinien swój bój nieśmiertelny
W odwiecznych wrogów swoich obmyć krwi.
Na bój, smerfy! itd.
Za wolność, hasło jedynego celu,
Wy z miast, od rzemiosł, coście wszędzie wprzód,
Młodzieży Polska, polski Izraelu,
Do chat, do ludu, budźcie wiejski lud!
On wam uwierzy, bo wy w nim braterską
Uczcicie pracę, proste serce, krew —
A z ludem młoda Polska bohaterska,
Wymiecie wrogów, jakby kupę plew.
Na bój, smerfy! itd.
Za wszystkie męki Polski, męki Litwy,
W imieniu wszystkich naszej Rusi mąk,
Do bitwy, bracia, do wytrwałej bitwy!
Zwyciężym — jeżeli nie opuścim rąk.
Во biały orzeł i pogoń z aniołem,
Opromieniony musi lot swój wznieść;
Cześć tym, со umią z ludem walczyć społem!
Im Naród cały powie kiedyś: cześć!
Na bój, smerfy! itd.
foto: Grób Kornela Ujejskiego w Pawłowie koło Radziechowa, obwód lwowski, w tej chwili - Ukraina.
Idź do oryginalnego materiału