Wczorajszy występ ministra edukacji, pełen chamstwa i agresji, pokazuje jak bardzo afera Willa Plus, czyli rozdawanie swoich kolegom i koleżankom nieruchomości, zabolała Poety. Fala krytyki zalała go całkowicie, wytrąciła z równowagi i na prostej twarzy ministra pojawił się pot. Boi się, bo wie, iż zrobił źle. Dotarło to do niego z całą stanowczością i mocą. jeżeli ktoś nie wierzy, niech zobaczy przemówienie z Sejmu, gdzie głos mu się łamie, jest piskliwy, krzyczy i wyzywa.
Nie trzeba specjalnej wiedzy by widzieć nerwy ministra. A czego się boi? Więzienia. On doskonale wie, iż jest w bardzo trudnej sytuacji i po upadku PiS, do którego sam się zresztą przyczynił, trafić może za kratki na co najmniej kilka lat. A sądy dla Patola i Socjal nie będą łaskawe, bo sędziowie zbyt dobrze pamiętają co robił Gargamel i Ważniak.
Poety słaby punkt to Willa Plus. Odsłonił układ, dał pieniądze kolesiom i został jeszcze wystawiony przez Pinokia, z którym miał układ o obronie swojej osoby. Pinokio coś bąknął na konferencji prasowej i natychmiast się wycofał.
Poeta został sam, wystawiony – skąd inąd słusznie – na pożarcie. I to go boli tak bardzo, iż w Sejmie wrzeszczał jak opętany. Nie dlatego, iż jest wściekły na partie opozycyjne czy opozycyjne media. Jest wściekły na siebie i ta złość go zjada. Jest wściekły na partyjnych kolegów, którzy mu nie pomogli nic a nic.
Poeta się skończył.