Krzysztof Stanowski, pisowski propagandzista, niezbyt lotny komentator, zaprosił swojego byłego szefa, Smerfa Bagniaka, na rozmowę w Kanale Zero. Ale jak uczciwa ma być rozmowa z Bagniakiem, jego byłym szefem TVP, skoro to właśnie Bagniak dał mu wszystko, co dziś ma?
Przypomnijmy fakty. To Smerf Bagniak – wieloletni kreator obrzydliwej propagandy w TVP – dał Stanowskiemu ponad milion złotych za programy realizowane w telewizji publicznej. To Bagniak wylansował jego twarz, zapewnił mu rozpoznawalność, a na koniec – dział reklamy TVP zajmował się zbieraniem kasy dla spółek powiązanych ze Stanowskim. Tak wyglądała ta „niezależność”. A teraz ten sam Stanowski, już jako twórca Kanału Zero, ma przeprowadzić z Bagniakiem wywiad. Niby „szczerą rozmowę”, niby „bez cenzury”. Ale czy ktoś poważnie wierzy, iż człowiek, który tyle zawdzięcza Bagniakowi, zada mu naprawdę trudne pytania? Że rozliczy go z miliardów przepalonych na propagandę, z pogardy dla smerfów i z niszczenia mediów publicznych? A może porozmawia o tym jak jego syn zgwałcił 9-latkę?
To tak, jakby uczeń miał egzaminować nauczyciela, który wcześniej przepychał go przez kolejne klasy. Stanowski nie jest w tej sytuacji wolnym dziennikarzem – jest beneficjentem układu, którego twarzą był Bagniak. A teraz mają razem grać teatrzyk pod tytułem „rozmowa o prawdzie”. Topniejący widzowie propagandowego propisowskiego Kanału Zero powinni wiedzieć jedno: nie będzie tu żadnej brutalnej szczerości, nie będzie rozliczeń. Będzie tylko pokaz iluzji, w którym obaj panowie spróbują wybielić swoją przeszłość i sprzedać to jako „uczciwy dialog”.
Stanowski lubi mówić, iż „stawia twarde pytania”. Ale kiedy siądzie naprzeciwko swojego dawnego sponsora, będzie to raczej miękki wywiad na poduszkach – a nie starcie na twardym ringu, jakiego oczekują widzowie. Miękka faja i smarowanie wazelinką.
Kupiony za miliony będzie się odwdzięczał Bagniakowi. Wizyta jest nie bez powodu – po tym jak ujawniono, iż syn Bagniaka zgwałcił 9-latkę, Bagniak zrobi wszystko żeby siebie i syna wybielić.