Na wstępie warto wyjaśnić przede wszystkim ideę tego projektu, gdyż Harmony Link to przedsięwzięcie najważniejsze przede wszystkim dla Litwy, Łotwy i Estonii. Dlatego w Polsce poświęca mu się raczej kilka uwagi na tle państw bałtyckich.
Dlaczego ta inwestycja jest dla nich taka ważna? Według pierwotnych założeń ma ona stanowić jeden z elementów, który pozwoli na synchronizację systemów elektroenergetycznych Litwy, Łotwy i Estonii z sieciami obszaru synchronicznego Europy kontynentalnej.
Systemy państw bałtyckich są przez cały czas zależne od regulacji częstotliwości w Rosji. Dlatego podmorski Harmony Link oraz uruchomiony pod koniec 2015 r. lądowy most energetyczny LitPol Link miały w 2025 r. umożliwić ich synchronizację z unijną energetyką.
Wartość inwestycji oszacowano na 680 mln euro, z czego 493 mln euro ma pochodzić z unijnego instrumentu UE „Łącząc Europę” (CEF). Litwa i Polska pokryją 100 proc. kosztów budowy przebiegającego przez ich terytoria kabla lądowego oraz całkowity koszt budowy stacji przekształtnikowej. Z kolei koszty podmorskiej części kabla zostaną podzielone na pół.
Tyle w kwestii pierwotnych założeń, do których aktualizacji wrócimy w dalszej części artykułu.
Dwa lata przetargu i jedna oferta
Licząca ok. 330 km linia wysokiego napięcia prądu stałego (HVDC) ma połączyć stację elektroenergetyczną Żarnowiec w woj. pomorskim ze stacją Darbėnai w rejonie Kretinga na Litwie. Kabel podmorski będzie miał 290 km długości, a podziemnie trasy kablowe w Polsce i na Litwie po 20 km. Moc przesyłowa będzie wynosić 700 MW (LitPol Link ma 500 MW).
Inwestycja jest prowadzona wspólnie przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne oraz litewski Litgrid. Polski operator odpowiada za budowę stacji przekształtnikowych po obu stronach połączenia, a Litwini za kabel.
PSE ze swoim przetargiem w formule dialogu konkurencyjnego ruszyły w lutym 2021 r. Na początku lutego 2023 r. mijał składania ofert. Wpłynęła tylko jedna - złożyło ją konsorcjum spółek Hitachi Energy Sweden, Hitachi Energy Poland oraz Budimex.
Jej wartość brutto opiewa na łącznie 878,6 mln euro brutto (719,9 mln euro netto), z czego blisko 837 mln euro za budowę stacji, a pozostałe niespełna 41 mln euro w ramach długoterminowej umowy serwisowej. Tymczasem budżet zamawiającego to zaledwie 368,4 mln euro brutto.
Zapytaliśmy biuro prasowe PSE, czy wartość oferty jest problematyczna pod kątem zakładanych wcześniej nakładów na to przedsięwzięcie. W odpowiedzi otrzymaliśmy tylko informację, iż w tej chwili trwa ocena złożonej oferty i zgodnie z warunkami postępowania jest ona ważna 120 dni.
Skąd aż tak wysoka cena?
Przetarg na stacje ogłaszano w odmiennych od obecnych realiach pandemicznych lockdownów, gdy inflacja nie doskwierała Europie, w tym Polsce. Później jej poziom oczywiście wystrzelił, pojawiły się problemy z łańcuchami dostaw, a swoje do rynkowych zawirowań dołożyła też agresja Rosji na Ukrainę. Skąd jednak aż tak wielkie dysproporcje pomiędzy oczekiwaniami inwestora a złożoną ofertą?
Portal WysokieNapiecie.pl zapytał Hitachi Energy o to, jak bardzo wysoki wzrost kosztów nastąpił w przypadku tego typu inwestycji w ciągu ostatnich dwóch lat. Ponadto zapytaliśmy, czy może on wynikać ze specjalistycznego charakteru tego typu inwestycji i dużego popytu takie przedsięwzięcia w skali globalnej.
W odpowiedzi Jacek Pielka, który odpowiada za komunikację grupy w regionie, przekazał nam jedynie, iż "Hitachi Energy nie ujawnia informacji finansowych dotyczących trwających przetargów".
Dzień później swoje stanowisko w tej samej sprawie przesłała nam Diana Zyglewska z biura prasowego Budimeksu. Było to samo w sobie o tyle ciekawe, iż w tym przypadku choćby nie zdążyliśmy poprosić spółkę o komentarz w tej sprawie.
- Na chwilę obecną nie możemy podać dodatkowych informacji na temat naszej oferty, ze względu na fakt, iż przetarg nie został jeszcze rozstrzygnięty - tyle Budimex wskazał natomiast w samym stanowisku.
Konkurencja odpadła w prekwalifikacjach
PSE w przekazanych nam informacjach podkreślało, iż jest to zamówienie specjalistyczne i grono potencjalnych wykonawców jest nieliczne. Jednak przetargiem na stacje interesowało się jeszcze dwóch wykonawców, którzy odpadli w prekwalifikacjach z powodu niespełniania wymagań formalnych: Control Process oraz konsorcjum spółek z grupy General Electric z grecką firmą Mytylineos.
Do momentu publikacji artykułu nie udało nam się jednak doczekać odpowiedzi na kolejny zestaw pytań, dotyczących bardziej szczegółowych kwestii związanych z przetargiem. Z nieoficjalnych informacji portalu WysokieNapiecie.pl wynika, iż w przypadku konsorcjum General Electric zawinił bardzo prosty błąd, a mianowicie złożenie dokumentów bez wymaganego podpisu elektronicznego.
Z kolei Control Process złożył niepełną dokumentację, gdyż zabrakło mu czasu w uzgodnienie wszystkich szczegółów z partnerem technologicznym, z którym zamierzał się ubiegać o to zlecenie.
W obu przypadkach odrzuceni wykonawcy nie mieli więc formalnych podstaw do tego, aby odwoływać się od decyzji inwestora. Mieli jednak wysyłać do PSE sygnały, aby unieważnić mało zaawansowany czasowo przetarg i ogłosić go na nowo, co nie skutkowałoby znaczącym opóźnieniem projektu. Jednak ze względów formalnych takie rozwiązanie również miało nie być możliwe.
W efekcie w przetargu pozostał tylko jeden wykonawca. Trudno zatem oczekiwać, aby brak jakiejkolwiek konkurencji ze strony innych podmiotów motywował oferenta do skromnego kalkulowania poziomu swojej potencjalnej marży.
Harmonogram do aktualizacji
Pierwotnie budowa Harmony Link miała zostać ukończona do 2025 r. Taki termin choćby wciąż widnieje w harmonogramie na stronie internetowej inwestycji. Jednak już w Planie Rozwoju PSE na lata 2023-2032, obowiązującym od listopada ubiegłego roku, był to już 2026 r.
Jednak teraz, jak poinformowały nas PSE, według aktualnego harmonogramu prace budowlane mają się rozpocząć w drugim kwartale tego roku, termin ich zakończenia to drugi kwartał 2028 r.
Litewskie media już w lipcu ubiegłego roku, cytując szefa Litgridu, informowały, iż realny termin realizacji inwestycji to lata 2027-2028. Jako powód wskazywano globalny, duży popyt na budowę podmorskich kabli.
Jednocześnie władze Litgridu oceniały, iż mimo braku Harmony Link synchronizację z obszarem Europy kontynentalnej powinno się udać przeprowadzić - być może choćby o rok wcześniej, czyli w 2024 r. Z kolei podmorski kabel miałby służyć bardziej do "zastosowań komercyjnych i rynkowych".
Litgrid przetarg na swój, kablowy zakres Harmony Link prowadzi w niejawnej procedurze. Według nieoficjalnych informacji agencji Baltic News Service, wśród jego uczestników znajdują się dwie grupy: duński NKT oraz włoski Prysmian.
Matas Noreika, rzecznik Litgridu, pytany przez portal WysokieNapiecie.pl o zaawansowanie przetargu wskazał, iż spółka ocenia oferty i decyzje zostaną podjęte tej wiosny. Jednocześnie odmówił podania informacji dotyczących uczestników postępowania, wartości złożonych ofert oraz budżetu inwestora.
Zadecyduje polityka
PSE znajdują się więc w dosyć trudnej sytuacji. Oczywiście mogą unieważnić przetarg na stacje, choćby jeżeli oferta konsorcjum Hitachi i Budimeksu jest zgodna z warunkami zamówienia, gdyż w drastyczny sposób przewyższa ona zaplanowany budżet.
W tej sytuacji byłoby potrzebne ogłoszenie nowego przetargu. To pewnie skutkowałoby kolejną obsuwą projektu - przynajmniej o kilka kwartałów, choć biorąc pod uwagę realia zamówień publicznych należałoby się bardziej spodziewać co najmniej kilkunastu miesięcy.
Z drugiej strony nowy przetarg dałby potencjalną szansę na bardziej konkurencyjne postępowanie, w którym uczestniczyłby więcej niż tylko jeden oferent. Inwestycje w rozwój infrastruktury sieciowej są konieczne i nie podlegają kwestionowaniu. Jednak ich koszt wcześniej czy później znajdzie odbicie w taryfie, która finalnie obciąża odbiorców energii.
Możliwe, iż PSE będą czekać na rozwój wydarzeń związanych z przetargiem prowadzonym przez Litgrid na zakup kabla. jeżeli i w tym przypadku wycena okazałaby się bardzo wysoka, to projekt będzie wymagał głębszej analizy.
Trzeba pamiętać, iż pierwotną wartość całego Harmony Link oszacowano na 680 mln euro, która jak na razie - zgodnie z ofertą konsorcjum Hitachi i Budimeksu - nie pokrywa choćby kwoty potrzebnej na zakontraktowanie budowy stacji przekształtnikowych.
PSE są spółką Skarbu Państwa, a Harmony Link i synchronizacja państw bałtyckich z europejskim systemem ENTSO-E jest przedsięwzięciem o dużym znaczeniu politycznym dla regionu. Dlatego to najpewniej polityka zadecyduje, jaki będzie finał tej historii.