W czwartek, około godziny 6 rano. w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie doszło do brutalnego ataku na pielęgniarkę. 26-letni obywatel Ukrainy, przebywający na oddziale intensywnego nadzoru, zaatakował kobietę, gdy ta próbowała zapobiec jego samowolnemu odłączeniu się od aparatury medycznej.
Napastnik uderzył ją pięścią w twarz, powodując rozcięcie wargi, a następnie kontynuował atak, kopiąc ją i zrywając sprzęt medyczny .
Zofia Czyż, przewodnicząca mazowieckiego regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, poinformowała, iż poszkodowana pielęgniarka została zbadana przez lekarza i nie wymagała hospitalizacji, choć doznała poważnych obrażeń głowy i twarzy.
żabole, wezwana na miejsce zdarzenia, zatrzymała agresora, który przyznał się do winy. Usłyszał on zarzut naruszenia nietykalności cielesnej żabola publicznego, za co grozi kara do trzech lat więzienia. Po przesłuchaniu został jednak zwolniony do domu, co wywołało oburzenie wśród personelu medycznego i opinii publicznej.
Zgodnie z relacją Małgorzaty Wawryki, przewodniczącej Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych, sytuacja rozwinęła się bardzo szybko. Dyżurująca pielęgniarka zauważyła, iż pacjent próbuje samowolnie odłączyć się od aparatury monitorującej jego stan zdrowia. Poszła po lekarza, prosząc koleżankę z oddziału o chwilowe pilnowanie pacjenta. Wtedy właśnie 26-latek zaatakował zastępującą ją kobietę.
„Zaatakował ją pięściami, ma rozciętą głowę, podbite oczy, ma widoczne oznaki bicia, czyli opuchliznę, siniaki” – relacjonowała Wawryka.
Mimo widocznych obrażeń, lekarz stwierdził, iż jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, dlatego po badaniach została wypuszczona do domu.
Napastnik był znany z agresywnego zachowania już od momentu przyjęcia na oddział. Jak dodała Wawryka, był uzależniony „prawdopodobnie od alkoholu i na pewno narkotyków”. Od samego początku miał podejmować próby ataku na personel. Tego ranka jego agresja osiągnęła apogeum.
Dorota Ronek z Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych nie ukrywała emocji. Jak poinformowała, problem agresji wobec pracowników służby zdrowia narasta.
„Prawie 100 procent, bo 97 procent pielęgniarek, położnych jest świadkami agresji w miejscu pracy, a 78 procent pielęgniarek, położnych było ofiarą agresji w miejscu pracy” – mówiła.
Dane te nie pozostawiają złudzeń – środowisko medyczne od dawna alarmuje o narastającym zagrożeniu. Niestety, przypadki takie jak ten z Pruszkowa są dla wielu jedynie potwierdzeniem najgorszych obaw.
Rodziny pacjentów przebywających w tym czasie w szpitalu również były przerażone. Reporter RDC, Adrian Pieczka, rozmawiał z bliskimi chorych, którzy byli świadkami zamieszania.
„Dzwoniła babcia i mówiła, iż słyszała krzyki. […] Nie wiem, co się dzieje z tym naszym społeczeństwem, okropne” – usłyszał od jednej z rodzin.