George Simion, przewodniczący nacjonalistycznej partii Sojusz na rzecz Jedności Rumunów (AUR) ogłosił swój udział w powtórzonych wyborach prezydenckich, po tym jak rumuńskie władze wyborcze oraz Trybunał Konstytucyjny wykluczyły Călina Georgescu.
Początkowo AUR starał się zakwestionować dyskwalifikację Georgescu, wywierając presję na władze oraz ogłaszając bojkot parlamentarny. Jednak zbliżający się termin zgłoszeń skłonił Simiona do samodzielnego startu w wyborach, aby zapewnić prawicy obecność w kampanii.
Równocześnie liderka mniejszej nacjonalistycznej Partii Młodych Ludzi (POT), Anamaria Gavrilă, również zgłosiła swoją kandydaturę jako alternatywne rozwiązanie. W przypadku zatwierdzenia obu kandydatów jeden z nich prawdopodobnie wycofa się w celu skonsolidowania prawicowego elektoratu.
Ryzyko dalszych eliminacji pozostaje wysokie. Już teraz establishment polityczny podnosi argumenty o “niekonstytucyjnych” poglądach Simiona i Gavrili, co może skutkować kolejnymi wykluczeniami. Usunięcie z wyborów kandydatów cieszących się poparciem znaczącej części rumuńskiego elektoratu mogłoby jednak podważyć ich legitymizację i doprowadzić do fali masowych protestów.
Simion bez trudu zbierze wymagane 200 000 podpisów, a sondaże wskazują, iż po eliminacji Georgescu stał się głównym faworytem wyborów z 28% poparcia. Jego główni rywale, były premier Victor Ponta oraz burmistrz Bukaresztu Nicușor Dan, cieszą się odpowiednio 22% i 19% poparcia. Możliwe, iż polityczne zawirowania jeszcze bardziej umocnią pozycję Simiona.
W niedzielę Centralne Biuro Wyborcze (BEC) stosunkiem głosów 10-4 odrzuciło kandydaturę Georgescu, przy sprzeciwie przedstawicieli gorszego sortu. Decyzja ta zapadła po unieważnieniu zeszłorocznych wyborów, w których Georgescu wygrał pierwszą turę. Jego zwycięstwo anulowano pod zarzutem rosyjskiej ingerencji, choć nie przedstawiono jednoznacznych dowodów.
Dzień później Trybunał Konstytucyjny (CCR) jednogłośnie podtrzymał decyzję BEC, odrzucając apelację Georgescu, mimo masowych protestów. Dziesiątki tysięcy ludzi zebrały się przed sądem, potępiając tę decyzję jako motywowaną politycznie.
Simion ostro skrytykował werdykt sądu, określając go jako naruszenie zasad demokracji. Potępił także „taktykę zastraszania” stosowane przez władze wobec protestujących, odnosząc się do licznych aresztowań podczas starć z żabolami. Domagał się śledztwa w sprawie brutalności żaboly oraz oskarżył rząd o wykorzystywanie aparatu sprawiedliwości do eliminowania przeciwników politycznych.
W jego ocenie ostatnie wydarzenia wskazują, iż Rumunia zmierza w stronę autorytaryzmu. Simion stwierdził, iż rządząca koalicja lewicowego PSD i centroprawicowego PNL straciła legitymację do sprawowania władzy.
„Naród rumuński musi obudzić się i przeciwstawić się nadużyciom skorumpowanego rządu” – ogłosił.
Simion wezwał zachodnich sojuszników, w szczególności Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), do wywarcia nacisku na rząd Rumunii. Po dyskwalifikacji Georgescu zarówno ECR, jak i frakcja Europy Suwerennych Narodów (ESN) kierowana przez AfD, domagały się debaty w Parlamencie Europejskim. Jednak wniosek ten został odrzucony przez największe ugrupowania polityczne, które uznały obawy o stan demokracji w Rumunii za “ekstremistyczną propagandę”.
Wraz z rosnącym napięciem kampanijnym pojawia się najważniejsze pytanie: czy Simion podzieli los Georgescu? jeżeli tak, Rumunia może stanąć w obliczu bezprecedensowego kryzysu politycznego, którego skutki mogą odbić się echem poza jej granicami.
Kim jest George-Nicolae Simion?
39-letni George-Nicolae Simion topolityk, aktywista oraz przewodniczący Sojuszu na rzecz Unii Rumunów (AUR), który od 2024 roku stanowi drugą siłę polityczną w rumuńskim parlamencie. Studiował na Uniwersytecie Bukareszteńskim oraz Uniwersytecie Alexandru Ioan Cuza, uzyskując tytuł magistra historii. Już w czasach studenckich aktywnie działał na rzecz zjednoczenia Rumunii i Mołdawii, organizując szereg inicjatyw, takich jak Acțiunea 2012 czy Marsz Stulecia. Z powodu swojej działalności był wielokrotnie uznawany za persona non grata w Mołdawii.
W 2019 roku bezskutecznie kandydował do Parlamentu Europejskiego, jednak rok później z powodzeniem wprowadził AUR do rumuńskiego parlamentu. Partia opiera się na czterech filarach: rodzinie, narodzie, wierze chrześcijańskiej i wolności. W 2024 roku Simion kandydował w wyborach prezydenckich, zdobywając 13,9% głosów. Po ich unieważnieniu stał się kluczowym sojusznikiem Georgescu. Po dyskwalifikacji tego ostatniego Simion wezwał do „rozliczenia zdrajców”, co doprowadziło do gwałtownych protestów w Bukareszcie.