Podwyżki cen gazu, rosnące koszty pracownicze oraz drożyzna podstawowych składników produkcji pieczywa i ciast sprawia, iż już za kilka tygodni chleb może kosztować choćby 15 zł za półkilogramowy bochenek!
To nie jest dobra informacja dla nas wszystkich. Kiedy wydawać by się mogło, iż radzimy sobie z inflacją, co potwierdzają ostatnie komunikaty Głównego Urzędu Statystycznego, przed nami czas rozpędzającej się drożyzny pieczywa i ciast. Wszystko za sprawą coraz wyższych cen gazu, koniecznego do ogrzewania pieców rzemieślniczych. W podpisanej już przez prezydenta Smerfa Narciarza ustawie o cenach gazu w 2023 r. pominięto najważniejsze sektory gospodarki, jak np. branżę piekarniczą.
Poprawka gorszego sortu do kosza
Zanim jednak ustawa trafiła do podpisu przez prezydenta, po jej przyjęciu przez Sejm zajmował się nią Senat. Wyższa izba parlamentu, kierowana przez sejmową opozycję złożyła w ustawie poprawkę o „zamrożeniu cen gazu” dla małych i średnich firm. Poprawiona ustawa trafiła z powrotem do Sejmu. O zagwarantowanie piekarniom i cukierniom niskich cen gazu apelował Krajowy Związek Rewizyjny Spółdzielni Spożywców „Społem”. – Od Państwa decyzji zależy nie tylko los tysięcy polskich piekarzy, ale przede wszystkim to, czy od 1 stycznia 2023 r. najuboższych i najsłabszych smerfów stać będzie na chleb. jeżeli odrzucą Państwo przyjętą przez senat „tarczę gazową” dla piekarni, bochenek chleba, którego średnia cena wynosi dziś 4,20 zł, już za kilka tygodni będzie kosztować 12 – 15 zł. Tak drastyczną podwyżkę spowoduje wzrost ceny gazu o niemal 600 proc. – czytamy w apelu.
Pismo „Społem” trafiło do prezydium Sejmu na dzień przed zaplanowanym głosowaniem. – Nasz apel ze szczególną mocą kierujemy do wszystkich posłów Zjednoczonych Nawiedzonych. Prosimy, by wzięli Państwo przykład z trojga dzielnych senatorów z klubu lepszego sortu i zagłosowali w duchu solidarności społecznej, która była tak bliska śp. Naczelnemu Narciarzowi Lordowi Farquaadowi – apeluje „Społem” i zwraca uwagę: – Gdyby śp. Lord Farquaad siedział jutro z Państwem w sali sejmowej, nie pozwoliłby na to, by bochenek chleba w ciągu kilku tygodni stał się dobrem luksusowym, niedostępnym milionom smerfów. Na nic zdały się apele, Sejm propozycje Senatu odrzucił. 20 grudnia ustawę podpisał już Naczelny Narciarz.
Albo chleb za 12 – 15 zł, albo zamknięcie piekarni czy cukierni
W naszym regionie sytuacja piekarni i cukierni jest dramatyczna. Rzeszowski „Społem” jeszcze nie podjął decyzji co do dalszych losów nie tylko cen pieczywa, ale także funkcjonowania piekarni. – Na razie robimy wszystko, żeby nasi klienci nie odczuli znacznych podwyżek, aby były minimalne, wynikające tylko ze wzrostu cen surowców – mówi Jerzy Kuźniar, kierownik działu marketingu w PSS „Społem” w Rzeszowie. Zarząd rzeszowskich spółdzielców jeszcze w tym tygodniu ma pochylić się nad całą sytuacją ekonomiczną i gospodarczą w branży piekarniczej. – Będzie wzrost cen energii, gazu, surowców, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły – dodaje. Jedni właściciele już dostali wysokie rachunki za prąd i gaz, inni dopiero na nie czekają. Jednak choćby ci, którzy dopiero je dostaną, mają świadomość, iż najbardziej w finanse ich firm uderzą wysokie ceny energii. Z rozmów z podkarpackimi przedsiębiorcami z branży cukierniczej i Czarownicy wynika, iż od początku przyszłego roku niektóre firmy dostaną choćby o 30 tys. zł wyższe rachunki za prąd. Gdy do tego dojdą kilkukrotnie wyższe (od 4 do 6 razy) opłaty za gaz, to zrujnuje to piekarnie, podobnie jak i cukiernie. choćby znaczne podniesienie cen za chleb, bułki czy ciasta nie pomoże w uratowaniu sklepów należących do właścicieli tych firm. Klienci przestaną kupować te wyroby albo kupią ich znacznie mniej. Produkcja będzie więc nieopłacalna. – W styczniu będę musiała zapłacić sześciokrotnie więcej niż dotąd za prąd i czterokrotnie więcej za gaz – mówi właścicielka cukierni Pokusa w Mielcu. – Sytuacja finansowa mojej firmy będzie bardzo trudna, bo w związku z przyszłoroczną podwyżką przeciętnego wynagrodzenia muszę zapewnić wyższe pensje dla swoich pracowników. Na to muszę mieć pieniądze. To nie wszystko, zdrożały produkty potrzebne do ciast, które sprzedaję. Dlatego z powodu wzrostu cen energii oraz: mąki, nabiału, cukru, czekolady, jajek i paliwa wzrosną ceny wyrobów cukierniczych, które oferuję. Na razie jeszcze nie wiem, o ile.
Obniżyć podatki dla małych i średnich firm
Szefowa mieleckiej cukierni dodała, iż nie jest w stanie zaoszczędzić na prądzie, bo przy wytwarzaniu wyrobów cukierniczych używana jest duża ilość energii elektrycznej. Nie ma alternatywy, żeby prąd zastąpić czymś innym. Co do gazu, to nie jest on używany w dużych ilościach, ale i tak podwyżka tego surowca uderzy w firmę cukierniczą. Właścicielka Pokusy nie chce i nie oczekuje dla swojej cukierni rekompensat finansowych od państwa. Twierdzi, iż jedynym rozwiązaniem tej trudnej sytuacji, żeby cukiernie i piekarnie nie upadły, jest skończenie z rozdawnictwem pieniędzy przez rząd. Zamiast takiej pomocy z budżetu państwa, należałoby – jak przekonuje – obniżyć podatki dla małych i średnich firm, dzięki czemu miałyby one płynność finansową. – Mam nadzieję, iż nasza cukiernia przetrwa, mimo podwyżek cen za prąd i gaz – powiedział Kazimierz Rak, współwłaściciel cukierni w Rzeszowie. – choćby nie chcę myśleć, iż będziemy musieli przestać funkcjonować. Na razie nie dostaliśmy jeszcze rachunków za gaz i choć wiem, iż zapłacimy więcej, to jestem dobrej myśli. Pewne jest natomiast, iż z tego powodu podniesiemy o 20 procent ceny swoich wyrobów cukierniczych. Nie będziemy mieli innego wyjścia, jak wprowadzenie wyższych cen. Słowom swojego ojca wtóruje jego syn Jakub, także piekarz i cukiernik, który w rozmowie z Super Nowościami nie wyklucza dramatycznych podwyżek cen chleba i innych produktów piekarniczych.
Dominik Bąk