Płuca czarne jak heban. Miasto się boi, więc ekolodzy życzą na święta „białych płuc”

5 miesięcy temu

– Takich czarnych płuc w naszym regionie jeszcze nie widziałem – mówi lider Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. – Póki co głównym sojusznikiem w walce ze smogiem jest pogoda. Dlatego właśnie potrzebujemy przyśpieszenia likwidacji pieców – kopciuchów i terminowego wdrożenia uchwał antysmogowych.

Dziś Dolnośląski Alarm Smogowy wraz z Urzędem Marszałkowskim Wrocławia i Instytutem Rozwoju Terytorialnego zorganizował szczególny happening. Choć miasto nie było skłonne postawić płuc na swoim terenie, aktywiści postanowili zadziałać przekornie. Mają także nadzieję, iż skutecznie.

Płuca niczym heban

Akcja „Zobacz, czym oddychasz. Zmień to” jest właśnie na półmetku. Od kilku tygodni instalacje imitujące ludzkie płuca objeżdżają Polskę w celu uświadomienia, gdzie jest największy problem ze smogiem. Jak działają?

Instalacja imituje ludzkie płuca. My, oddychając, pochłaniamy najdrobniejszy pył zawieszony, który następnie – poprzez krwioobieg – atakuje nasze organy. Z tyłu płuc smogowych są umieszczone wentylatory, które zaciągają powietrze. Na stelażu jest substancja filtrująca (podobnie działają maseczki). Im większe zanieczyszczenie powietrza, tym ciemniejsze stają się płuca.

– Takich czarnych płuc w naszym regionie jeszcze nie widziałem. W Bolesławcu płuca poważnie zszarzały, jednak po Lubaniu wyglądają tragicznie – komentuje Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.

Dodaje, iż w obu tych miastach jest problem ze smogiem, ale w Lubaniu zrobiło się mroźnie i przestało wiać. – To dowodzi, iż póki co głównym sojusznikiem w walce ze smogiem jest pogoda. Dlatego właśnie potrzebujemy przyśpieszenia likwidacji pieców – kopciuchów i terminowego wdrożenia uchwał antysmogowych – zauważa.

  • Czytaj także: Mikołaj nie przyjechał, bo w kominie jest za dużo smogu? Parafia walczy z zanieczyszczeniem powietrza
Urząd Marszałkowski Wrocławia zgodził się na umieszczenie płuc smogowych na swoim terenie. Fot. K. Smolnicki

Przypomnijmy, iż w dolnośląskim Bolesławcu w akcję posadowienia płuc smogowych zaangażował się sam proboszcz, ks. Andrzej Gidziński. – Dla tych, którzy chodzą do kościoła, było to uświadamiające, jak wygląda stan powietrza o różnych porach dnia. Myślę, iż ta świadomość pomoże zrozumieć, jak podchodzić do jakości powietrza – mówił SmogLabowi.

Ekolodzy połączyli troskę o przyrodę z wiarą i powołują się na piąte przykazanie „nie zabijaj”, które ma trafiać do trucicieli palącymi np. odpadami.

Życzenia zdrowia, zamiast siania strachu

– Bardzo dziękuję za tę inicjatywę. My z Krzysztofem już od jakiegoś czasu jeździmy po Dolnym Śląsku i rozstawiamy płuca nie po to, żeby straszyć. A po to, żeby pokazać, iż smog tworzymy sami – powiedział Krzysztof Maj, marszałek woj. dolnośląskiego.

Marszałek przypomniał, iż we Wrocławiu normy jakości powietrza są przekraczane bardzo często. – Wszyscy życzymy sobie białych świąt. A my sobie życzymy białych płuc do świąt – zapowiedział.

Przyznał też, iż jest zaskoczony ilością zanieczyszczeń powietrza. Jak z nimi walczyć?

– jeżeli już mamy piec, palmy wysokojakościowym paliwem. Nie palmy śmieci, plastików. Lepiej zamienić piec na gazowy, a najlepiej zbudować ciepło systemowe – rekomenduje marszałek. – Sami możemy o to zadbać. Nasz postulat to: nie palmy byle czym.

Maciej Zathey z Instytutu Rozwoju Terytorialnego poruszył temat uchwały antysmogowej, która w województwie obowiązuje od 2017 r. – Od lipca 2024 r. będzie zakaz używania kotłów pozaklasowych, czyli tych, które powszechnie nazywamy kopciuchami.

Za korzystanie z pozaklasowych pieców będą kary. – Nie chcemy karać. Chcemy przypominać, iż prawo obowiązuje wszystkich. (…) Czyste powietrze – klarowne przepisy – mówi Zathey i zachęca do jak najszybszego postarania się o dofinansowanie do wymiany źródła ciepła. Z kolei Smolnicki ubolewa nad brakiem przychylności władz Wrocławia, który nie chciał u siebie płuc smogowych.

Antysmogowa propaganda wciąż ma się dobrze

– Mamy taką politykę – propagandę, iż wszystko jest super – skwitował.

W zeszłym roku miasto odmówiło posadowienia płuc na tłumnie odwiedzanym jarmarku świątecznym. Tłumaczono to „względami bezpieczeństwa”. Ekolodzy zastanawiali się wtedy, o czyje bezpieczeństwo tak dbają – mieszkańców i turystów, czy może jednak wizerunku miasta?

  • Czytaj także: Miasto nie chce, żeby turyści zobaczyli czym oddychają. Tłumaczą to bezpieczeństwem

Wtedy lider DAS mówił SmogLabowi, iż Wrocław traci okazję, żeby razem z nimi wystąpić podczas otwarcia płuc smogowych i powiedzieć, co miasto robi dla poprawy jakości powietrza.

Dodał, iż nie jest to żaden wyraz ataku na miasto, a wręcz chęci współdziałania. Sytuacja z ubiegłego roku adekwatnie się powtórzyła. Po raz kolejny przestraszono się brudnej prawdy.

– W dalszym ciągu mamy we Wrocławiu ataki smogu. Płuca stanęły tu, pod Urzędem Marszałkowskim, w centrum miasta – wyjaśnia Smolnicki.

Wyniki będą znane mniej więcej za 2 tygodnie. Następnie odwiedzą Świdnicę oraz dolnośląską stolicę smogu – Nową Rudę, która jak podkreśla DAS, nie boi się pokazywać problemu.

  • Czytaj także: Odwiedziliśmy smogową stolicę Polski. „Smród czuć aż do maja”

Działacze Fundacji EkoRozwoju założyli zbiórkę, która pozwoli wesprzeć antysmogową kampanię we Wrocławiu. Można w tym pomóc klikając w i wpłacając choćby symboliczną kwotę. Każda złotówka ma znaczenie i moc sprawczą.

Cała akcja pozwoli ponad 60 miejscowościom zobaczyć, czym naprawdę oddychają i przemyśleć, czy naprawdę chcą się tak narażać.

Zdjęcie tytułowe: Paweł Pomian/EKO-UNIA

Idź do oryginalnego materiału