Piwo podrożeje o 10 zł? „Próba budowania oligopolu dużych browarów”

9 miesięcy temu

W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął projekt ustawy dot. systemu kaucyjnego. Związek Pracodawców Przemysłu PiwowarskiegoBrowary Polskie podniósł alarm, sugerując, iż przeciętny konsument będzie musiał zapłacić za butelkę piwa o 10 zł więcej, niż do tej pory. Czy system kaucyjny w jakikolwiek sposób nam zagraża? Czy może to próba utrzymania niewydajnego, ale wygodnego systemu gospodarowania opakowaniami? Zapytaliśmy o to ekspertów.

– Rynek jest trudny, bo z jednej strony spada sprzedaż, z drugiej rosną koszty. Trzy główne grupy browarnicze (Kompania Piwowarska, Żywiec, Carlsberg) odpowiadają za 84 proc. sprzedaży – wylicza Jacek Werder, niezależny analityk gospodarki odpadami.

Butelka piwa ma być droższa o 10 zł?

– W ciągu zaledwie tygodnia, bez rzetelnej dyskusji nad skutkami uchwalanych przepisów, przepchnięto ustawę, która drastycznie podnosi koszty przedsiębiorców i uderza w kieszenie konsumentów. Należy spodziewać się, iż butelka piwa zdrożeje o 10 złotych. Tyle wyniesie kara administracyjna oraz podatek VAT, którym posłowie zdecydowali się objąć kaucję. To wprost przenosi się na wyższe ceny dla konsumenta. Miał być projekt proekologiczny a mamy proinflacyjny – powiedział Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie.

Co sądzą o tym specjaliści z dziedziny gospodarki odpadami? Oto ich zdanie.

– Browary nie wytłumaczyły, jak wyliczyły tę kwotę. Można tylko domyślać się, iż wynika ona z założenia, iż browary nie osiągną podanych w ustawie poziomów zbiórki (2025 r. – 77 proc., 2029 r. – 90 proc.) i będą płacić 25 zł kary za każdy kilogram butelek (około 3 sztuk). Ale to tylko przypuszczenia. Gdyby choćby było to prawdziwe, nie ma żadnych powodów, żeby browary nie osiągnęły podanych wskaźników – wyjaśnia Werder.

Źródło: Twitter

Zatem czy jest powód do paniki?

– Zupełnie nie mamy się czego obawiać. Browary biją na alarm, nie mając do tego podstaw. Takie same próby rozwadniania ustaw o systemach kaucyjnych widać było w innych krajach Europy – mówi nam Filip Piotrowski, ekspert z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.

Browary nie chcą zdążyć

Podobne głosy pojawiały się na Słowacji i Łotwie, a kilka lat wcześniej także na Litwie. – Szczególnie, iż w systemie opakowań wielokrotnego użytku, czyli tych, przy których teraz browary straszą nas opłatą wyższą o 10 zł za każdą butelkę, adekwatnie nic się nie zmieni – tłumaczy Piotrowski.

Za bardzo dobry wzór stawia system kaucyjny na Łotwie. Tam, browary mające własne butelki, które różnią się kształtem, odbierają je bezpośrednio ze sklepu. – Jedyne, co muszą zrobić browary, to powołać swojego operatora – mówi. Na to przedsięwzięcie browarnicy będą mieli kilkanaście miesięcy, ponieważ ustawa zakłada, iż system kaucyjny w Polsce wejdzie w styczniu 2025 r.

– Jest pewien minus systemu. w tej chwili browary dostarczają piwo własnym transportem i jednocześnie odbierają butelki zwrotne. Pozwala to zoptymalizować transport. W systemie kaucyjnym za odbiór butelek będzie odpowiedzialny operator systemu. A transport browaru wróci do fabryki pusty – tłumaczy Werder.

Jak jednak dodaje, z drugiej strony zmniejszy się zapotrzebowanie na odbiór frakcji szklanej z gospodarstw domowych. To prawdopodobnie sumarycznie wpłynie pozytywnie na bilans emisji ze zbiórki i transportu odpadów w systemach gminnych.

– Ważne jest Niezrozumienie się. Zastanawia mnie, dlaczego browary mówią, iż nie zdążą. Z dyskusji trwających od wielu miesięcy wynika, iż nie podjęły one żadnych działań. Czeka się na podpis prezydenta. Tymczasem wszystko, co można by zrobić przed podpisaniem umowy spółki, można zapoczątkować już teraz, patrząc jak proceduje się ustawa – dodaje Piotrowski.

Werder zapewnia: – Browary od co najmniej 3 lat wiedziały, iż Polska musi uruchomić system kaucyjny nie później, niż 1. stycznia 2025 r. Uczestniczyły też w konsultacjach systemu.

Prawa i lewa strona myślą tak samo

Konsensus, tak rzadko spotykany na polskiej scenie politycznej, tym razem jest niewątpliwy. – Jest na to adekwatnie 100-procentowa polityczna zgoda. Wszelkie strony od prawa do lewa widzą potrzebę otwarcia tej ustawy w styczniu/lutym przyszłego roku, w następnej kadencji – mówi przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. – Tyle iż nie robi się tego teraz z bardzo prostego powodu. Mianowicie ustawa jest w polskim parlamencie, ale jednocześnie podlega notyfikacji technicznej w Brukseli. Nie możemy więc wprowadzać w ustawie żadnych istotnych zmian, bo musielibyśmy zacząć proces notyfikacji od nowa. A jeżeli tak by się stało, nie zdążylibyśmy jej uchwalić w tej kadencji.

Na tym etapie próba przesuwania dat lub „wyjęcia” butelki z systemu kaucyjnego zagroziłaby wprowadzeniu ustawy w tej kadencji parlamentu. To oznaczałoby opóźnienie systemu kaucyjnego o 2-3 lata. – Czyli przez następne lata konsumenci przez cały czas wyrzucaliby butelki, gdzie się da. Jest to ciąg dalszy zaśmiecania przestrzeni i dużej presji szklanych butelek na środowisko. To właśnie opakowania po napojach stanowią około 80 proc. znajdowanych przy drogach, strumieniach, czy w lasach.

Piotrowski nazywa obecne zamiary wprowadzenia zmian cichą próbą wywrócenia tej ustawy. – Nam, jako stronie społecznej, bardzo się to nie podoba.

Oligopol i wyeliminowanie małych graczy

– A w przypadku dużych browarów mówienie o podrożeniu butelek i ewentualnym rozpadzie systemu jest szerzeniem dezinformacji w przestrzeni publicznej. Dla nich nic się nie zmieni. Jedyne, co się pojawi to operator, który będzie musiał te opakowania rozliczać co do sztuki. Teraz wiemy tylko tyle, ile browary chcą nam powiedzieć. Za opakowania wielokrotnego użytku będzie się płaciło tylko raz – przy pierwszym wprowadzeniu butelki na rynek. A to jest rozsądne, bo zachęca producentów do wprowadzania opakowań wielokrotnego użytku.

Filip Piotrowski podaje jeszcze jeden powód próby wyciągnięcia opakowań wielokrotnego użytku z systemów kaucyjnych. – To próba budowania oligopolu dużych browarów. Bardzo nas to irytuje. Teraz tylko największe z nich mogą mieć butelki zwrotne. Dlatego, iż muszą mieć swoją logistykę i odpowiednie umowy.

Podobnie komentuje to Werder: – Dla browarów może być uciążliwy fakt, iż dzięki wspólnemu systemowi kaucyjnemu małym browarom łatwiej będzie sprzedawać piwo w butelkach zwrotnych.

  • Czytaj także: „Widzę, jak wyrzucają papierosa na trawę. Pytam, czy czegoś nie zgubili”

Miara dla opakowań wielokrotnego użytku? Ilość ich ponownych napełnień

Poza tym, jak dodaje Piotrowski, nadciąga PPWR (Rozporządzenie dotyczące Opakowań i Odpadów Opakowaniowych), które jest teraz procedowane. Zakłada ono m.in., iż od 2030 r. dla wszystkich wprowadzającego na rynek opakowania do napojów będzie konieczność nie tylko sprzedawania w butelkach zwrotnych 10 proc. piw, ale też 10 proc. wszystkich innych napojów oraz 5 proc. win. – Dlatego straszenie wysokimi cenami butelek jest teraz wyjątkowo nieodpowiedzialne.

Zapis, który włącza do ustawy opakowania wielokrotnego użytku jest jego zdaniem jednym z najbardziej progresywnych zapisów tej ustawy. – On dostosowuje polski rynek do nadciągających z Brukseli zmian.

Tymczasem piwowarzy twierdzą, iż obecny system działa i jest wydajny. – Nic bardziej mylnego. Mamy problem ze zwrotem tych opakowań, bo trzeba znaleźć sklep, w którym można oddać butelkę. Po drugie posiadać paragon. Jednak miarą niskiej wydajności tego systemu jest liczba ponownych napełnień butelek wielokrotnego użytku. W Polsce wynosi ona 10 razy. W Niemczech 40-50 razy. Tam działa system kaucyjny.

A smerfy tracą butelki nie oddając ich, wyrzucając do worka na szkło, rozbijając. – Polski rynek radykalnie odstaje od standardów Europejskich – mówi SmogLabowi Piotrowski. – Jesteśmy zatem 100 lat za Niemcami.

Tłumaczy, iż strumienia odpadów opakowaniowych nie da się zebrać inaczej, niż systemem zwrotnym – konieczna jest obecność centralnego operatora opakowań zwrotnych.

Browary straszą cenami. Co o kaucji myślą producenci wina?

Obecnie używane butelki wielorazowe muszą być zastępowane ze względu na normalny cykl zużycia. – A także na uzupełnianie zasobów butelek, które nie zostały zwrócone do sklepu przez konsumentów – tłumaczy Werder.

Co mówią producenci kolejnego lubianego przez smerfów rodzaju alkoholu?

– Winiarze chcą mieć butelki zwrotne. Słyszeliśmy, iż np. PSL postulował wprowadzenie już teraz takich opakowań, ponieważ producentom wina się to opłaca – dodaje ekspert z Zero Waste.

Dlaczego? Powody są proste: brak stłuczki szklanej (przez słabą jakość zbiórki w systemie komunalnym), a także brak nowych butelek, bo gros ich produkcji obsługującej polski rynek odbywało się w Ukrainie. Właśnie dlatego producenci rozmaitych napojów, w tym win, coraz częściej myślą o opakowaniach wielorazowego użytku i o systemie kaucyjnym. Te rozwiązania pozwalają pozbyć się problemu lub przynajmniej go zmniejszyć.

Zdaniem Piotrowskiego smerfy, jako iż często podróżują, znają system kaucyjny z innych krajów. Nie ma więc problemu ze świadomością naszych rodaków w tym zakresie. – W większości państw europejskich systemy kaucyjne funkcjonują. I to z ponad 90-procentową efektywnością. Słyszymy przychylne głosy zarówno wśród młodszych, jak i wśród starszych pokoleń, które kaucje pamiętają jeszcze z poprzedniego wieku. Mamy nadzieję, iż wprowadzenie systemu kaucyjnego pomoże smerfom zrozumieć rolę recyklingu. Pokaże, iż odpady mają wartość. A my możemy mieć z tego konkretną korzyść finansową.

Zdjęcie tytułowe: industynews/Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału