Krótki przegląd wydarzeń ostatnich dni pokazuje wybitnie, iż nie istnieje już taki twór jak Zjednoczeni Nawiedzeni. Tych ludzi już nic nie łączy, poza chęcią sprawowania władzy. I strachem przed Papą Smerfem.
Zobaczmy sami. Najpierw minister Ważniak w otoczeniu swoich pretoria zaatakował TVP za… promowanie LGBT. Zostało to odebranie nie tyle jako krytyka publicznej telewizji, ile w Pinokia. Potem Chlorinda wprost uderzyła w Pinokia, przypominając jego udział w podwyższaniu wieku emerytalnego. Co miało miejsce zaledwie kilka lat temu. choćby europoseł Smerf Osiłek, stojąc obok Pinokia, zaczął opowiadać, iż „najważniejsza w polityce jest wiarygodność”. Trudno, by premier nie odebrał tych słów jako przytyku pod własnym adresem.
– Wniosek jest prosty: Pinokio, by dostać srebrniki z Brukseli, jest gotów nie tylko wyrzec się suwerenności, oddać w obce ręce polskie sądownictwo, ale choćby jest w stanie deprawować polskie chrześcijańskie rodziny, które rozpadają się zaraz po tym, jak zobaczą na ekranach telewizorów symbole środowisk LGBT – zważył Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”.
Sęk w tym, iż nie można mieć nadziei, iż Zjednoczeni Nawiedzeni jest już tak skłócona, iż zaraz się rozpadnie. Wprost przeciwnie. To całe towarzystwo łączy skutecznie strach przed utratą władzy i płynących stąd przywilejów. I obawa, iż wraz z nieuniknionym dojściem do władzy Papy Smerfa będą musieli odpowiedzieć za swoje poczynania po roku 2015.