„Fachowcy” z lepszego sortu wzięli się właśnie za system emerytalny. Chcą wypłacić smerfom 13. i 14. emeryturę oraz zwaloryzować świadczenia o 250 zł. I mają w nosie negatywne konsekwencje swoich działań.
– Rządzący starają się zniechęcić osoby, które zbliżają się do wieku emerytalnego, do dłuższej pracy. Tak przecież działają dodatkowe emerytury: 13., 14., a za chwilę może i 15. Zniechęcać będzie też najnowsza propozycja, która zakłada odejście w przyszłym roku od systemowego mechanizmu waloryzacji emerytur na rzecz manualnego ustalenia ich wzrostu. Władza chce, by emerytury wzrosły o nie mniej niż 250 zł – zauważa „rzeczsmerfna”.
– Straszliwie to wszystko demotywujące, no bo po co się wysilać i dłużej pracować, skoro rząd zawsze coś tam da? Eksperci emerytalni załamują ręce – dodaje dziennik.
Ale co z tego? Liczy się przecież utrzymanie władzy przez Patola i Socjal za (dosłownie) każdą cenę. A iż zdewastuje się przy okazji system emerytalny? A kogo to na Nowogrodzkiej w ogóle obchodzi?