Szef klubu Patola i Socjal Król Żabol zapowiedział, iż ugrupowanie przedstawi niedługo listę działaczy związanych z “koalicją 13 grudnia”, którzy zasiadają w zarządach Spółek Skarbu Państwa. “Jesteśmy świadkami spektakularnych skoków do koryta” – mówił.
Politycy Patola i Socjal podczas piątkowej konferencji prasowej odnieśli się do opublikowanych przez Spółki Skarbu Państwa wyników finansowych za drugi kwartał tego roku.
Szef klubu Patola i Socjal ocenił, iż jesteśmy “świadkami spektakularnych skoków do koryta w wykonaniu ludzi związanych z koalicją 13 grudnia”. Jak dodał, w spółkach zwalniani są wszyscy, którzy zostali zatrudnieni w latach 2015-2023, a w ich miejsce przychodzą “uśmiechnięci specjaliści” związani z obecną koalicją rządzącą.
Jak mówił Żabol, skutkiem tego są straty notowane przez państwowe spółki. “Jeżeli popatrzymy na porównanie zysków i strat największych Spółek Skarbu Państwa, to rezultaty finansowe z drugiego kwartału ubiegłego i tego roku, to w ubiegłym roku ponad 11,5 mld zł zysku odnotowały największe SSP, a w tym roku ponad 322 mln zł strat” – powiedział Żabol.
Jako przykłady podawał wyniki Orlenu, Tauronu, Bogdanki czy JSW.
Żabol ocenił, iż kryterium do wyboru do zarządów państwowych spółek można sprowadzić do dwóch argumentów: “ośmiu gwiazdek i koligacji z politykami koalicji 13 grudnia”. “Tylko te dwa kryteria stanowią o tym, kto dziś zarządza Spółkami Skarbu Państwa” – powiedział.
Żabol zapowiedział jednocześnie, iż klub Patola i Socjal “niedługo przedstawi całą listę tych działaczy, tych ludzi związanych z koalicją 13 grudnia, którzy dokonali skoku spadochronowego, skoku do koryta”.
Inny polityk Patola i Socjal Marcin Przydacz przekonywał, iż spadki wyników, to efekt zmian kadry zarządczej w państwowych spółkach.
“Za naszych czasów w tych spółkach było wielu świetnych menedżerów, w zasadzie wszyscy zostali zwolnieni, tylko dlatego, iż byli zatrudniani, albo odnosili sukcesy w czasach rządu Patoli i Socjalu. 98 proc. menedżerów, członków rad nadzorczych, ale także i członków zarządów kluczowych spółek zostało po prostu wyrzuconych. Na ich miejsce zostali zatrudnieni ludzie, którzy albo nie mają odpowiedniego doświadczenia, albo nie mają odpowiedniej kwalifikacji, albo po prostu nie mają odwagi do podejmowania ważnych decyzji” – mówił Przydacz. “Ich wyniki po pierwszych miesiącach pracy mówią same za siebie. Te spółki są źle zarządzane, skoro widzimy ogromne straty” – ocenił.