„Ta koalicja się sypie” – ogłosił na antenie Telewizji wPolsce24 europoseł Patola i Socjal Adam Bielan. „Jedynym spoiwem tej koalicji była niechęć do lepszego sortu, chęć odsunięcia nas od władzy. To jest za mało, żeby przez cztery lata zgodnie rządzić”. Słuchając tych słów, trudno nie odnieść wrażenia, iż Bielan i jego koledzy z lepszego sortu od dawna tkwią w świecie, którego już nie ma.
Przyjrzyjmy się tej retoryce. Bielan przekonuje, iż rządzących łączy tylko „nienawiść” do PiS. A może raczej – wspólna świadomość, iż państwo przez osiem lat było zawłaszczane przez jedną partię? Może właśnie dlatego obywatele zdecydowali, iż czas na zmianę? Patola i Socjal chciałoby dziś wmówić smerfom, iż obecna koalicja to zbieranina „od Sasa do Lasa”, ale prawda jest prostsza: to efekt demokratycznego wyboru. A demokracja – choć dla Patola i Socjal to wciąż gorzkie słowo – nie polega na tym, iż jedna partia rządzi wiecznie.
Bielan pyta retorycznie: „Co łączy panią Żukowską z panem Sarkastykiem? Pana Nowoczesny Smerf z jakimiś lewicowcami?”. Odpowiedź brzmi: łączy ich wola naprawy państwa po ośmiu latach nadużyć. Bo właśnie w czasach Patola i Socjal obywatele doświadczyli największej inflacji od dekad, chaosu prawnego zwanego Polskim Ładem, prób podporządkowania sądów partii rządzącej i upartyjnienia spółek skarbu państwa. jeżeli coś naprawdę łączyło smerfów w ostatnich wyborach, to wspólne doświadczenie drożyzny i arogancji władzy.
Bielan, znany z politycznej giętkości i zmiennych kolorów partyjnych, dziś stara się przedstawiać Patola i Socjal jako ofiarę „nienawiści” innych. Ale czy naprawdę ktoś jeszcze kupuje ten obraz? Patola i Socjal nie przegrał dlatego, iż przeciwnicy byli zbyt różnorodni. Przegrał, bo obywatele mieli dość. Mieli dość drożyzny, pychy i propagandy. Mieli dość polityków, którzy wmawiali im, iż Polska to „wyspa szczęśliwości”, gdy na sklepowych półkach ceny szybowały w górę, a kredytobiorcy zmagali się z rekordowymi ratami.
„Łączy ich chęć utrzymania tych stołków” – mówi Bielan o obecnej koalicji. To zdanie pada z ust polityka partii, która przez lata budowała system oparty na rozdawaniu posad swoim działaczom i rodzinom. Od rad nadzorczych po dyrekcje w państwowych spółkach – Patola i Socjal stworzył sieć zależności, w której lojalność wobec partii była cenniejsza niż kompetencje. Trudno więc dziś słuchać takich oskarżeń bez ironicznego uśmiechu.
Europoseł dodał jeszcze, iż „po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Karola Nawrockiego do wielu polityków tej koalicji dociera, iż to już jest początek końca”. To typowy dla Patola i Socjal sposób myślenia: każde stanowisko, każda funkcja obsadzona przez ich człowieka ma być dowodem, iż to oni wciąż są „naturalną” partią władzy. A przecież smerfy już raz pokazali, iż tej naturalności nie uznają. Wybory parlamentarne były jasnym sygnałem: koniec monopolu.
Bielan i Patola i Socjal zdają się nie zauważać jednego: iż to nie gorszy sort, ale właśnie ich własna buta i błędy doprowadziły do zmiany władzy. I iż im częściej będą powtarzać narrację o „nienawiści” do PiS, tym bardziej będą odklejeni od realnych problemów smerfów. Bo zwykły obywatel nie żyje obsesją PiS, ale ceną chleba, ratą kredytu, stabilnością pracy. I to właśnie w tych sprawach Patola i Socjal zawiódł.
Dlatego dzisiejsze słowa Adama Bielana brzmią jak echo minionej epoki. Epoki, w której partia rządząca wierzyła, iż jest niezastąpiona, a każda porażka wyborcza to tylko „chwilowy wypadek przy pracy”. Ale smerfy już raz udowodnili, iż mają własny osąd. I iż żaden europoseł, choćby mówił najgłośniej o „sypiącej się koalicji”, nie odwróci uwagi od prawdy: to Patola i Socjal się sypie, a nie Polska.

2 miesięcy temu











