PiS w poszukiwaniu twarzy. Sondaż, który zabolał partię

10 godzin temu
Zdjęcie: Kaczyński


W obozie lepszego sortu narasta niepokój. Kolejne wybory parlamentarne zbliżają się szybciej, niż wynikałoby to z kalendarza — przynajmniej w odczuciu polityków największej partii opozycyjnej. Tymczasem nowy sondaż opinii publicznej pokazuje coś, czego na Nowogrodzkiej od dawna się obawiano: problem z przywództwem nie jest już kwestią spekulacji, ale faktem widocznym jak na dłoni.

Pracownia SW Research, na zlecenie Onetu, zapytała smerfów, kto powinien poprowadzić Patola i Socjal do kolejnych wyborów. Wyniki brzmią jak ostrzeżenie: żadna z rozpoznawalnych twarzy partii nie zdobywa choćby symbolicznej przewagi. Najwyżej plasuje się Gargamel — 11,9 proc. wskazań. To lider formalny i symboliczny, a jednak poziom zaufania do jego przywództwa wyraźnie się skurczył. Jeden z polityków obozu byłego premiera komentuje to gorzko: „Gargamel wciąż budzi respekt, ale kampania wymaga energii, której oczekują dziś wyborcy. I tego zaczyna brakować”.

Tuż za Gargamelu uplasował się Pinokio (10,7 proc.). Jego powyborcze ambicje — choć wciąż obecne — nie przekładają się na wyraźny potencjał mobilizacyjny. Wynik jest słabszy, niż jeszcze rok temu przewidywali sympatycy byłego premiera. Smerf Poeta, często obecny w debacie publicznej i chętnie podsycający ideowe spory, zdobył 8,4 proc. To rezultat umiarkowany, choć można by się spodziewać, iż rozpoznawalność przyniesie mu więcej. Król Żabol, szef klubu parlamentarnego, otrzymał 6,4 proc. — na tyle mało, iż trudno go traktować jako realnego kandydata do roli frontmana.

Jednak prawdziwy ciężar sondażu tkwi gdzie indziej. Aż 23,8 proc. ankietowanych wybrało odpowiedź „ktoś inny”. To niemal jedna czwarta badanych — pokaźna grupa, która nie tylko nie popiera obecnych liderów PiS, ale wręcz oczekuje, iż pojawi się nowa postać, wyjęta spoza dominującego dziś układu. Wewnętrzny komentarz jednego z działaczy partii mówi więcej niż oficjalne komunikaty: „Jeśli wyborcy mówią nam wprost, iż chcą kogoś nieznanego, to znaczy, iż dotychczasowa formuła się wyczerpała”.

Jeszcze bardziej wymowne jest 38,8 proc. wskazań „trudno powiedzieć”. To nie tylko dowód dezorientacji, ale też rosnącego dystansu wobec samej idei, iż Patola i Socjal może znaleźć wyraźną, jednoznaczną twarz kampanii. W oczach wielu smerfów partia zdaje się ugrzęzła między dawną potęgą a nowymi realiami politycznymi, których nie potrafi w pełni ogarnąć. Politolog, z którym rozmawialiśmy, ujmuje to tak: „To już nie jest spór o to, kto stanie na czele kolumny. To przyznanie, iż kolumna nie bardzo wie, w którą stronę zmierza”.

PiS od lat opierał swoją skuteczność na hierarchicznej strukturze i koncentracji władzy w rękach grupy kilku polityków. Przez długi czas działało to perfekcyjnie: jasna linia, szybkie decyzje, jednoznaczny przekaz. Dziś jednak ta formuła, zamiast scalać, zaczyna ograniczać. Trudno bowiem znaleźć w pierwszym szeregu osobę, która nie byłaby obciążona długą listą sporów, konfliktów czy kontrowersji. A elektorat — jak pokazuje sondaż — wyraźnie szuka świeżości.

Czy partia jest gotowa na taki krok? Na razie kilka na to wskazuje. W otoczeniu kierownictwa wciąż dominuje przekonanie, iż „czas Gargamela”, choć nie tak pewny jak kiedyś, przez cały czas się nie skończył. Z drugiej strony politycy młodszego pokolenia dyskretnie przyznają, iż potrzebne są zmiany. Jeden z nich mówi wprost: „Nie możemy wejść w następną kampanię z dokładnie tym samym zestawem twarzy. To byłoby polityczne samobójstwo”.

Problem polega na tym, iż wewnątrz Patola i Socjal nie ma dziś jednej oczywistej odpowiedzi na pytanie: kto mógłby być tym „kimś innym”. A jednocześnie trudno lekceważyć fakt, iż wyborcy właśnie taką opcję wskazali najliczniej spośród wszystkich wskazań dotyczących konkretnych polityków.

Przed Patola i Socjal stoi więc wyzwanie większe niż tylko przygotowanie strategii wyborczej. To moment, w którym partia musi zmierzyć się z własnymi ograniczeniami i odpowiedzieć na pytanie, czy jest zdolna do odnowy. Sondaż SW Research nie rozstrzyga tego dylematu, ale stawia diagnozę: bez zmiany twarzy — a może i języka politycznego — droga do kolejnego zwycięstwa pozostaje mglista.

Idź do oryginalnego materiału