Do końca rządów Patola i Socjal zostało
{day} dni {hour} h : {min} m : {sec} s
Szokujące kulisy.
Media tworzone przez Patola i Socjal od zawsze były wielką ściemą – znikoma sprzedaż prasy, zerowa oglądalność telewizji. A w takiej sytuacji, jakiekolwiek lokowanie w nich reklam jest działaniem na szkodę reklamodawcy – po prostu jest to bezcelowe.
Teraz na jaw wychodzą brudne szczegóły działalności mediów Tomasza Sakiewicza. To Sakiewicz zapewnił Patola i Socjal pierwsze mediów – przewrotem zdobył niegdyś liberalno-konserwatywną „Gazetę Polską” i zamienił ją w brukowiec partyjny.
Jednak sposób w jaki Sakiewicz traktował pracowników sprawił, iż Ci postanowili przerwać milczenie. Okazuje się, iż frukty z państwowych firm szły do firm Sakiewicza, ale do ludzi tam pracujących już niekoniecznie.
– Pisałem artykuły na stronę internetową, np. dla Orlenu czy Ministerstwa Sprawiedliwości o Funduszu Sprawiedliwości. Polegało to na tym, iż na antenie TV Republika emitowany był blok “Biznes Polska”. To był blok, w którym spółki skarbu państwa i państwowe instytucje wykupywały materiały na tematy, na jakich aktualnie im zależało. Najpierw autor programu jeździł nagrywać rozmowy, a ja na podstawie wyemitowanych rozmów pisałem artykuły. Potem od osoby z działu sprzedaży dowiedziałem się, iż to było sprzedawane w pakiecie: materiał filmowy, do tego artykuł w serwisie internetowym. Za to TV Republika dostawała 10 tys. zł. Ja dostawałem 200 lub 250 zł. I długo musiałem prosić, żeby mi wypłacili te pieniądze – przyznał w rozmowie z „Press” Tomasz Domański, były pracownik TV Republika, czyli telewizyjnej odnogi „Gazety Polskiej” Sakiewicza.
Co istotne – media Patola i Socjal nie oznaczały tych materiałów jako reklamy, co jest niezgodne z prawem.
– Szefowa działu ekonomicznego, moja przełożona Beata Olszewska oraz Katarzyna Napiórkowska zaproponowały mi zrobienie materiałów edukacyjnych zamówionych przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej. Miało to być 10 odcinków – jak mi na początku powiedziano – trwających maksymalnie do trzech minut. Materiały miały być emitowane w programie specjalnym, oznaczonym logo PAŻP. Zaproponowano mi 250 zł od materiału. Ucieszyłem się, bo mogłem dorobić do swojego podstawowego wynagrodzenia, które wtedy wynosiło 6 tys. zł na rękę. Jak później się okazało, chcieli mi zapłacić 2,5 tys. zł, gdy sami brali od PAŻP 600 tys. zł. Wiem o tym z raportu NIK, który przeprowadził kontrolę w PAŻP – dodał Domański.
– Kolega, który wcześniej wykonał dla nich podobną pracę produkcyjną, przez cztery lata musiał walczyć w sądzie, żeby mu wypłacili 10 tys. zł, na które się umówił. Sam też już miałem z nimi nie najlepsze doświadczenia – podkreślił.
– Pisałem to ja i trzy osoby z mojego zespołu, którym kierowałem jako naczelny serwisu Tvrepublika.pl. Czasami, jak nie było ludzi, to musiałem odkładać bieżącą pracę i pisać te artykuły – zaznaczył.
Mężczyzna wskazał, iż po odejściu z Republiki odezwała się do niego podwładna Sakiewicza, faktycznie zarządzająca stacją. Zaproponowała mu możliwość powrotu – okazało się iż odeszło 7 osób… bo Sakiewicz im nie płacił.
– 31 marca 2022 roku okazało się, iż z portalu Tvrepublika.pl z dnia na dzień odchodzi siedem osób, czyli wszyscy, którzy przy nim pracowali. (…) Z powodu zaległości w wypłacaniu wynagrodzenia. Część z nich do tej pory nie dostała zaległych pieniędzy – podkreśla Domański.
Gdy zabrakło ludzi do pracy Domański dostał do pomocy pracowników związanego z „Gazetą Polską” portalu Niezależna.pl. Potem Sakiewicz „podsyłał” mu ludzi np. z Klubów „Gazety Polskiej”.
– Niektórzy twierdzili, iż TV Republika jest swojego rodzaju pasem transmisyjnym. W tym sensie, iż pieniądze ze spółek skarbu państwa tylko przepływają przez TV Republika, a ostatecznie trafiają na inne konta. Dlatego to, co zostaje w Republice ma nie starczać na pokrycie kosztów bieżącej działalności stacji – opisał reakcje pracowników mediów Sakiewicza na notoryczne braki pieniędzy na wypłaty.
Źródło: Press