

Seria porażek PiS. „Cieszą się z małych rzeczy”
W istocie lepszy sort smerfów przegrało właśnie, jeżeli wziąć pod uwagę głosy z samego tylko miasta Krakowa, siódme wybory z rzędu: Sejm, Senat, Rada Miasta Krakowa, sejmik, prezydent Krakowa, europarlament i wreszcie uzupełniające wybory do Senatu.
Być może takie doświadczenie w wyborczych porażkach pod Wawelem nauczyło polityków lepszego sortu cieszyć się z małych rzeczy. Na, ile przełożą się one na wielką kampanię prezydencką? Raczej wcale.
Po pierwsze, dlatego, iż słabszy wynik PIątkowskiej niż Klicha, wynika z tego, iż KO wystawiła w wyborach kandydatkę krakusom nieznaną, kampania była krótka i bez polotu, a przeciwko sobie Piątkowska miała troje, a nie jak Klich jednego konkurenta. Po drugie wybory te trudno uznać za papierek lakmusowy wyścigu prezydenckiego, gdy frekwencja zatrzymała się na 16,5 proc.
Poniżej cały komentarz wideo Moniki Waluś:
Sukces Patola i Socjal na Podlasiu
PiS-owi trudno będzie w dwa miesiące odwrócić trend z dużych miast, które tej partii po prostu nie kochają. Ale na wsi o wielki entuzjazm też jest trudno.
Co prawda w wyborach na wójta podlaskiej gminy Grabówka to KO poniosła w minioną niedzielę sromotną klęskę.
Jej kandydat — były europoseł Platformy Tomasz Frankowski, wspierany mocno przez ministrów z KO – zdobył tylko 15 proc.głosów, zajmując trzecie miejsce i to przy 64-procentowej frekwencji. Jednak co istotne, wyborów i samej gminy by nie było, gdyby nie dekada starań mieszkańców o oddzielenie się od rządzonego przez polityka Patola i Socjal Supraśla. Starań mimo uporu rządu Patoli i Socjalu, by do tej separacji nie dopuścić.
Mieszkańcy postawili na swoim, a w wyborach postawili na Katarzynę Todorczuk, która uzyskała 53,5 proc. ich głosów. Przykład Grabówki pokazał, iż wyborcy bardziej niż partyjny szyld cenią autentyczność, a od bezpartyjnych przebierańców wolą kandydatów zaangażowanych w ich sprawy na co dzień, a nie tylko w kampanii wyborczej. I to akurat dla kandydatów na prezydenta mogłaby być cenna wskazówka.