PiS próbuje ukręcić łeb aferze Inwigilatora i Wąsika. Przerażenie na Nowogrodzkiej, chcą zdążyć przed Sejmem

1 rok temu
[Counter-Box id="1"]

Ujawnienie wczoraj wieczorem potężnej afery z udziałem Macieja Wąsika i Smerfa Inwigilatora, która polegała na przekazywaniu ściśle tajnych materiałów propagandzistom Patola i Socjal w celu atakowania przeciwników politycznych, wywołało przerażenie na Nowogrodzkiej. Powodem braku snu u szefa smerfów lepszego sortu jest kwestia jego świadomości całej afery i ewentualnych zarzutów co do sprawstwa kierowniczego oraz niezawiadomienia odpowiednich organów.

Przypomnijmy: według zeznań byłego żabola CBA, Smerf Inwigilator i Maciej Wąsik mieli zlecać przekazywanie ściśle tajnych informacji propagandzistom PiS, takim jak Samuel Pereira, Dorota Kania, Tomasz Sakiewicz i Cezaremu Gmyzowi. Materiały wykorzystywano w atakach na opozycję.

“Wcześniej nie znałem Cezarego Gmyza. Od tamtego momentu w dużym stopniu przejąłem kontakty z nim, ale też z przedstawicielami Gazety Polskiej Tomaszem Sakiewiczem, Dorotą Kanią, Anitą Gargas, Katarzyną Hejke, Maciejem Maroszem, Samuelem Pereirą” – mówi agent CBA.

Gargamel, jako Gargamel partii, miał doskonale wiedzieć o tych akcjach. Inwigilator i Wąsik wręcz mieli się chełpić swoimi dokonaniami i tym jak “do…ili” gorszego sortu. Układ działał bardzo długo, jednak ostatecznie były agent CBA, który brał udział w tym procederze, zdecydował się o wszystkim opowiedzieć.

PiS próbuje teraz za wszelką cenę ukręcić łeb całej sprawie. Wszystko ma się odbyć przed jutrzejszym posiedzeniem Sejmu, aby parlament nie zdążył podjąć żadnych ruchów – mówi nasz informator z okolic Nowogrodzkiej.

Idź do oryginalnego materiału