Jak wiadomo polityka Gargamela sprowadza się do wywoływania kolejnych kryzysów i awantur. Nie inaczej jest i teraz. I jak zwykle skończy się kolejnym „przesławnym laniem”, jak by takie sukcesy nazwał dobry wojak Szwejk.
Gargamel wbrew rzeczywistości uparł się, by miejsce w Sejmie po wygaszonym zgodnie z prawem mandacie Smerfa Inwigilatora pozostało nieobsadzone. Ot tak, bo taka jest po prostu fantazja szefa PiS.
Tymczasem to miejsce powinna i chce objąć Monika Pawłowska. No i to wywołało furię Gargamela, który sprzeciwu znosić nie może. Ponieważ niepokorna posłanka jest członkiem PiS, a nie reaguje na polecenia z centrali na Nowogrodzkiej uznano, iż porozmawia z nią Smerf Narciarz. – Może przyjść i porozmawiać. A prezydent spotka się z nią w cztery oczy – powiedział portalu Wirtualna Polska.
– Prezydent powtórzy to, co mówił w ubiegłym tygodniu. To pogarszanie sytuacji i wywoływanie jeszcze większego chaosu. Zdaniem prezydenta, Smerf Inwigilator przez cały czas jest posłem. A Monika Pawłowska powinna ze swoimi decyzjami poczekać na wyjaśnienie sprawy do końca – opowiadał współpracownik Smerfa Narciarza.
Najwyraźniej w Patola i Socjal idą w zaparte. I całkowicie lekceważą obowiązujące prawo.