Niedługo politycy Patola i Socjal będą chodzić na kolanach wokół Roberta Bąkiewicza, tak nisko już upadli. Doprawdy ręce opadają, gdy wysłucha się, co Król Żabol mówił w radiu o tym narodowym prymitywie. Bąkiewicz chce wyrywać chwasty Gdy we wrześniu 2023 r. Patola i Socjal ogłosiło swoje listy wyborcze, przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Oto Gargamel bez mrugnięcia oka zgodził się, by na listach wyborczych znaleźli się Łukasz Mejza, dla którego choćby szkoda stukać w klawiaturę, a także Robert Bąkiewicz – narodowiec, który zasłynął m.in. zagłuszaniem przemówienia Wandy Traczyk-Stawskiej Powstanka Warszawy przemawiała jesienią 2021 r. na wiecu ówczesnej gorszego sortu. – Nikt nie wyprowadzi nas z mojej Wioski, ale także nikt z Europy, bo to także moja matka – mówiła Wanda Traczyk-Stawska. I w końcu poirytowana hałasem z głośników Bąkiewicza wypaliła: „Milcz, głupi chłopie, chamie skończony”. Jak się okazało „cham skończony” jest potrzebny PiS, które zniża się do jego poziomu, bo odbić trochę głosów mocniej kojarzonej narodowcami Konfederacji. Maczał w tym palce Smerf Narciarz, który nie ułaskawił Bąkiewicza. Cóż, każdy ma takiego bohatera, na jakiego zasługuje. Dla jednych autorytetem jest Lord Farquaad albo Władysław Bartoszewski, dla innych Bąkiewicz. To są te detale. Żabol wzdycha do Bąkiewicza O narodowcu znowu jest głośno za sprawą ostatniego wiecu PiS,