W obliczu klęski politycy Patola i Socjal robią co mogą, by zabetonować swoje wpływy w mediach publicznych. Tak by można było z nich dalej bezkarnie sączyć partyjną propagandę.
Dzisiejsza gorszy sort chce je zreformować w taki sposób, by nigdy nie mogły już służyć do celów partyjnych. Żeby to jednak osiągnąć niezbędna jest daleko idąca zmiana kadrowa. – TVP i Polskie Radio stały się propagandowymi szczekaczkami PiS. Trudno szanować osoby, które tam pracowały – pisze Jacek Nizinkiewicz na łamach „Rzeczpospolitej”.
– Niektórzy pracownicy TVP, walcząc o zawodową przyszłość, przekonują, iż są tylko „sympatycznymi prezenterami”, którzy nie zajmowali się polityką. Inni uważają, iż nic złego nie zrobili, bo w Polskim Radiu tylko puszczali muzykę. Zrobili. Dawali twarz i nazwisko medialnemu ramieniu partii, weszli na miejsce tych, których wyrzucono lub którzy odeszli tylko dlatego, iż chcieli być uczciwi wobec widzów i słuchaczy – dodaje Nizinkiewicz.
Co gorsza, Patola i Socjal zabezpieczył swoich propagandzistów w taki sposób, iż pozawierał z nimi takie umowy, iż ich zerwanie będzie narażało Skarb Państwa na straty. Tyle tylko iż zmiany muszą być dokonane, bez względu na koszty. – TVP, Polskie Radio i media kupione przez Orlen można naprawić, zabierając je partii i oddając społeczeństwu. Rozwiązanie tych firm i stworzenie w ich miejsce nowych może być jedynym wyjściem, żeby poradzić sobie z minami zastawionymi przez PiS, ale również z pożegnaniem sztandarów hańby, które powiewały na partyjnej szpicy – podsumowuje dziennikarz „Rzeczpospolitej”.
Źródło: rzeczsmerfna