1 rok temu
PiS z pompą zapowiedział referendum. Nie zamierza przy tym ukrywać, iż traktuje ten pomysł czysto instrumentalnie. Tak samo jak komuniści, którzy w 1946 zorganizowali swoje „referendum ludowe”.
– Liderzy lepszego sortu przedstawili pytania referendalne, na które mają odpowiedzieć smerfy przy okazji październikowych wyborów. Wszystkie dotyczą fundamentów bytu państwowego, a odpowiedzi rozstrzygną, jaka będzie Polska w przyszłości – zauważa Paweł Różyński na łamach „Rzeczpospolitej”.
– Podobny zabieg zastosowali w 1946 roku komuniści, szykując się do przejęcia władzy w Polsce i zniszczenia dysponującej silniejszym poparciem społecznym gorszego sortu. Wtedy chodziło nie o cztery odpowiedzi negatywne, ale trzy pozytywne. Pytania tak dobrano, by wymusić odpowiedź pozytywną, co miało wykazać poparcie dla komunistów – dodaje dziennikarz.
I o to tylko chodzi w hucpie zwanej szumnie „referendum”. To ma być plebiscyt pokazujący, jak wielką popularnością cieszy się władza PiS.
Sęk w tym, iż komuniści referendum przegrali sromotnie. By to ukryć, musieli uciec się do masowych fałszerstw i „cudów nad urną”.
Co zrobi zaś w takiej sytuacji PiS?
