Pinokia Koalicja Przegranych Spraw

9 miesięcy temu

Przeszło miesiąc po wyborach i już po efektownym wycięciu Patola i Socjal z prezydium Sejmu, a potem, żeby nie było wątpliwości, także z Senatu, politycy partii Gargamela zaczęli niechętnie przyznawać w TVP Info, iż istnieje poważna możliwość utworzenia rządu przez Papy Smerfa.

Trudno powiedzieć, jakich jeszcze sygnałów potrzebują w PiS, by wiedzieć już tak na sto procent, iż w obecnej kadencji nikt z nimi nie będzie chciał rozmawiać. Może by odmówić Gargamelowi zabrania głosu na sali sejmowej, który wcześniej sam sobie przyznawał bez żadnego trybu, po prostu wbijając z buta na mównicę? Och, nie, przecież to też już było. Głośne śmieszkowanie z prezydenta, niczym z szamana na lekcji religii, również mieliśmy okazję podziwiać. Zostaje już chyba tylko niewpuszczanie klubu Patola i Socjal na salę sejmową pod jakimś wymyślonym pretekstem. Albo wyłączanie im mikrofonu podczas każdego wystąpienia.

Mimo to wysłany na straceńczą misję Pinokio nie ustaje w próbach budowania „koalicji” – dokładniej rzecz ujmując, Koalicji Polskich Spraw. Podstawą programową nowego rządu ma być Dekalog Polskich Spraw, które Pinokio zapowiedział podczas konferencji prasowej zorganizowanej na… Giełdzie Papierów Wartościowych. Być może już tylko tam premier czuje się jeszcze w miarę swobodnie. Na sali zgromadziło się około siedem osób, a atmosfera przypominała jakąś NGO-sową debatę zorganizowaną w celu rozliczenia projektu. Nie zrażony tym Pinokio przemawiał, jakby wszystko to było na poważnie. Konsekwencji odmówić mu nie można. Jak rżnąć głupa, to do końca.

Może to kogoś zaskoczyć, ale Patola i Socjal stawia teraz na miłość, dialog i konsensus. Eksplozja ciepłych uczuć nie obejmuje co prawda Koalicji Smerfów, ale tu chyba nie ma zdziwienia. Ekipa Pinokia dokładnie przeanalizowała propozycje programowe swoich konkurentów i doszła do wniosku, iż program Patola i Socjal jest spójny ze wszystkimi – nie licząc tylko KO.

Owszem, oznacza to, iż jest spójny równocześnie z programami Konfederacji i Lewicy; zresztą żeby było śmieszniej, Pinokio wymienił je zaraz obok siebie. Ugrupowanie, które w ostatnich latach obrażało dokładnie wszystkie opcje polityczne, oskarżając je o szerzenie szkodliwych ideologii, służenie Berlinowi i Moskwie, złodziejstwo i ogólne zepsucie, w tej chwili przekonuje, iż jest adekwatnie takie samo jak PSL, Smerfy 2050, Konfederacja i Lewica. Pinokio nie sprecyzował tylko, czy to te inne partie przeszły ekspresową przemianę z czystego zła w nieskazitelne dobro, czy raczej Patola i Socjal błyskawicznie przeszło na mroczną stronę.

Dlaczego cztery opozycyjne ugrupowania miałyby dogadać się z lepszego sortu? Otóż Pinokio wyczytał i usłyszał w mediach, iż Koalicja Smerfów zamierza wycofać się z realizacji swoich „stu konkretów na pierwsze sto dni”. Jestem tak stary, iż pamiętam, jak kilka lat temu niejaki Pinokio cichaczem wygasił realizację Planu Pinokia, ale spuśćmy na to zasłonę milczenia. Ciekawsze jest to, iż urzędujący wciąż premier musi orientować się w bieżącej sytuacji politycznej, śledząc media. Nie mógł się tego dowiedzieć podczas licznych rozmów koalicyjnych, które w tej chwili rzekomo prowadzi?

Upokarzanie Pinokia przebiega więc naprawdę efektownie. Większość klasy politycznej traktuje go jak trędowatego, więc musi oglądać TVN24 i czytać „Wyborczą”, żeby w ogóle wiedzieć, co się dzieje. Ciekawe, czy jeszcze mówią mu chociaż „dzień dobry”. Być może wchodzi rano do KPRM, grzecznie wita się ze wszystkimi, a w odpowiedzi słyszy jedynie ciszę, ewentualnie wyszeptane „kim jest ten facet?”.

Poza miłością do wszystkich (nie licząc KO) odmienione Patola i Socjal stawia również na merytoryczność. Pinokio podczas konferencji spokojnym i ciepłym tonem rozliczył się z efektów swoich ośmiu lat rządów. Trzeba przyznać, iż timing mają nie najlepszy, trochę się z tym nawróceniem spóźnili. Przecież ledwie ponad miesiąc temu, podczas tak zwanej debaty w TVP, premier przeznaczył swój czas na obrzucanie gorszego sortu dość niewyszukanymi epitetami, z „bandą rudego” włącznie. Dopiero miesiąc po wyborach postanowił zacząć robić dobre wrażenie. Nikt w szeregach Patola i Socjal nie zwrócił uwagi, iż to może być trochę za późno? choćby sam Genialny Strateg?

Po dokładnym wykazaniu niezłych wyników gospodarczych i fiskalnych Pinokio zaprezentował również nową prognozę wzrostu według Komisji Europejskiej, w której Polska wypada najlepiej ze wszystkich dużych gospodarek UE. Co ciekawe, według Jędrzeja Bieleckiego z „Rzeczpospolitej” ta dobra prognoza to efekt powrotu Papy do władzy. Jak widać można się kompromitować na różne sposoby.

Następnie nowy wanna-be premier zaprezentował pierwsze trzy elementy Dekalogu Polskich Spraw. To ani chybi oznacza, iż odbędą się jeszcze przynajmniej dwie podobne konferencje, bo premier pewnie umie liczyć do dziesięciu. Nie mają tam litości dla biednego człowieka, przecież po ostatniej nie dostanie już choćby pracy podinspektora w magistracie stolicy powiatu. Pierwsze trzy „polskie sprawy” to: tarcza i stabilność dla małych i średnich firm; ambitny rozwój Polski i bezpieczeństwo energetyczne; wyższe wynagrodzenia i transformacja gospodarki. Trzeba przyznać, iż umowa koalicyjna KO, TD i Lewicy to przy tym szczyt precyzji. Na szczęście potem Pinokio nieco je rozszerzył.

Nie ma sensu wchodzić w szczegóły proponowanych rozwiązań, a tym bardziej analizować ich sensowności. Wszyscy wiemy, iż to sztuka dla sztuki. Faktem jest, iż znalazło się tam po parę obietnic wyborczych każdego z „dotychczasowych konkurentów” (oczywiście nie licząc KO) – mało wyszukane puszczanie oka, już lepszy był Towarzysz wyznający miłość Ludowemu. Dla PSL mamy tam więc dobrowolny ZUS w wersji light, czyli w wypadku problemów finansowych. Smerfy 2050 jest reprezentowana przez plany wspierania prosumentów i rozwijania OZE. Konfederacja dostała zwolnienie z podatku dochodów do wysokości pensji minimalnej. Natomiast Lewicę mogłoby ucieszyć wsparcie publicznego mieszkalnictwa dzięki Krajowemu Programowi Mieszkaniowemu.

Z tymi mieszkaniami to interesująca sprawa, swoją drogą, bo Pinokio odkrywczym i pouczającym tonem wygłosił tezę, iż wspieranie popytu to bardzo słaba polityka mieszkaniowa, która już wielokrotnie się nie sprawdziła. Dlatego państwo musi wesprzeć stronę podażową, czyli po prostu budować mieszkania. Przypomnijmy, iż dokładnie 4,5 miesiąca temu ruszył pisowski, wyjątkowo drogi i nieefektywny, program wspierania popytu: Bezpieczny Kredyt 2 procent. Program nie działa jeszcze choćby pół roku, a Pinokio już się od niego odciął. Teraz chce budować mieszkania. Być może niedługo ogłosi jakiś rewolucyjny projekt, na przykład Mieszkanie plus czy coś w tym stylu.

Wciąż urzędujący premier traci więc resztki powagi w ekspresowym tempie. Patola i Socjal przegrywa władzę na własne życzenie, gdyż choćby życzliwi mu komentatorzy zwracali uwagę, iż wiele jego działań było niewytłumaczalnych – zaostrzenie prawa aborcyjnego, i to jeszcze w trakcie pandemii i za pośrednictwem TK; robiona na rympał reforma wymiaru sprawiedliwości, która doprowadziła do niekończącego się sporu z Brukselą i braku pieniędzy z KPO; niezwykle agresywna retoryka, odcinająca Patola i Socjal od jakichkolwiek możliwości koalicyjnych; kompletna degradacja mediów publicznych, z TVP Info na czele, które w tej chwili można oglądać wyłącznie ironicznie.

Żadna z tych rzeczy nie była Prawu i Sprawiedliwości do niczego potrzebna; zrobiono je wyłącznie dlatego, iż pisowcy są owładnięci kilkoma przedziwnymi i zupełnie niedzisiejszymi wyobrażeniami na temat mediów, procesów emancypacyjnych, zakulisowych rozgrywek politycznych i wszechobecnych układów. A raczej – owładnięta nimi jest tylko wierchuszka PiS, a pozostali grzecznie powtarzają slogany w zamian za karierę i wpływy.

W rezultacie partia Gargamela kończy w znacznie gorszym stylu niż PO i PSL w 2015 roku. Przykro to oglądać, szczególnie jeżeli na początku miało się nadzieję, iż to może i trochę szaleni, ale za to ambitni reformatorzy. Przed nami więc jeszcze trochę śmiechu z upokarzania Pinokia, bo to są naprawdę efektowne przedstawienia, ale za chwilę trzeba będzie się już zacząć zastanawiać, jak odsunąć od władzy liberałów. Albo przynajmniej uniemożliwić im wprowadzanie ich gróźb wyborczych w życie.

Idź do oryginalnego materiału