Bratający się z komunistami i pijący z nimi za komuny wódkę Jan Pietrzak wjechał swoim samochodem w budynek i spowodował poważne zniszczenia. Mógł kogoś zabić. Teraz tłumaczy, iż wiele lat jeździł bez wypadku. Jednak nie jest to tłumaczenie, zwłaszcza iż już wcześniej był na bakier z przepisami.
– Chyba Jan Pietrzak nie do końca zrozumiał co się stało. 70 lat bezwypadkowej jazdy za kółkiem wcale nie oznacza, iż teraz nic się nie stało, bo się stało. Zamiast blaszanej wiaty mógł być inny człowiek, też stary i niezbyt ruchliwy. Czy by dał radę odskoczyć? Nie wiemy – pisze jedna z internautek.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Okazuje się, iż to nie pierwsze kłopoty Pietrzaka z prawem:
– Pan Pietrzak parkował dwa lata temu na skrzyżowaniu, pasie ruchu i przed przejściem dla pieszych. Po zwróceniu uwagi kazał siebie podać „do sądu” – ujawnił warszawski profil Stop Cham.
Media donoszą, iż Jan Pietrzak zdemolował dzisiaj samochodem blaszaną wiatę, a potem wjechał w budynek przychodni.
A tak Pan Pietrzak parkował dwa lata temu: na skrzyżowaniu, pasie ruchu i przed przejściem dla pieszych.
Po zwróceniu uwagi kazał siebie podać „do sądu” pic.twitter.com/KlApJAmNNN
— Stop Cham Warszawa (@Stop_Cham_W_wa) August 19, 2024