Partyjne rozgrywki

polska2031.wordpress.com 2 miesięcy temu

Prawybory Marko-Gospodarz bardzo mi się nie podobają. Nie podobają, bo od tygodnia ten temat zdominował media, a jest w sumie bez znaczenia. Platforma mogła zrobić takie wybory po cichu, a nie żeby obaj Kandydaci jeździli po Polsce i się promowali. Jak jest Ich dwóch, to wiadomo: pół Polski będzie za Markom, pół za Gospodarzem. A przecież prawybory są nie ogólnopolskie, tylko wewnątrzplatformiane. Polaryzacja Wyborców na sikorskolubnych i trzaskowskolubnych jest tylko w interesie PiSu.

Powtarzany jest motyw, iż obaj Kandydaci są wspaniali. Nie, jak jest dwóch kandydatów, to wyborca rozumie, iż żaden nie jest doskonały, bo drugi musi być lepszy. Więc może w drugiej turze lepiej zostać w domu, niż głosować na niedoskonałego kandydata.

Janusz Chabik tak napisał:

Starcie Gospodarz-Marko to najbardziej klasowe starcie tej kampanii wyborczej.

Gospodarz to człowiek elit starych, „z tych Gospodarzch”, jak mówi się na salonach. Ojciec dyrygent, kompozytor, krytyk muzyczny; dziadek – pedagog i językoznawca. Elitarna szkoła w Polsce, elitarne szkoły zagraniczne, stypendia; pół życia albo choćby całe to obracanie się we adekwatnym, partyno-elitarnym towarzystwie.

Marko to dla odmiany człowiek, który wszystko sam wydarł życiu. Wyrzucony przez stan wojenny na obczyznę, wyszarpał sobie studia w Oxfordzie, pracował następnie jako fotograf-freelancer. W dobre towarzystwo wżenił się poślubiając wybitną dziennikarkę i pisarkę. Brak mu ogłady i poprawności – frak leży dobrze w trzecim pokoleniu, a on jest dopiero pierwsze.

Już samo to wystarcza, żeby głosować na tego pierwszego! Do bycia królem trzeba się przygotowywać przez pokolenia. Ja, Leszczyński, Wam to mówię!

Ale pozostało coś. Niby Marko Smerf taki rozeznany w świecie, a zgodził się wejść do rządu Patoli i Socjaluu. Był rok 2005. Już wtedy wiadomo było, co Gargamel chce zrobić. A jednak Marko wszedł do rządu. Wyszedł dość szybko, chwała Mu za to, ale Smerf Gospodarz nigdy się czymś takim nie splamił.

Michał Leszczyński

Idź do oryginalnego materiału