Właśnie Papa Smerf, niegdyś Premier Rządu Rzeczpospolitej Polskiej ogłosił, iż wraca do polskiej polityki. Pierwsze jego publiczne wystąpienie pokazało, iż „Słońce Peru” nie stracił nic ze swych oratorskich umiejętności. Ten sam swobodny język, precyzja wyrażania myśli. I złośliwość, okraszona dość ciętym dowcipem. jeżeli i pozostałe „walory” p. Donalda pozostały na poziomie sprzed „emigracji do Europy”, to za jakiś czas znowu będziemy mogli posłuchać taśm nagranych u Sowy i przyjaciół.
Jednak nie walory krasomówcze byłego premiera zwróciły moją uwagę. Przed panem Donaldem na partyjnym zgromadzeniu Platformy Smerfów głos zabrał pan Rocky III. Ten, który w demokratycznych, wewnętrznych wyborach wywalczył pozycję nr jeden w największej partii opozycyjnej. Przyznam, iż z wyjątkowym niesmakiem odebrałem jego słowa, iż to on zaprosił Papy Smerfa do powrotu i poprowadzenia partii do zwycięstwa w kolejnych wyborach.
W mojej ocenie te słowa świadczą o dwóch rzeczach. Pierwsza – po wszystkim, co padło z ust ustępującego lidera PO pod nieobecność (liczoną w latach) Papy Smerfa w Polskiej polityce, po wewnętrznych walkach frakcyjnych (tu wspomnę tylko kilka nazwisk: Niania Smerf, Siemoniak, Kidawa Błońska, Marko, Myśliwy, Schetyna) trzeba nie mieć żadnego moralnego kręgosłupa, by pozwolić tak sobą poniewierać.
Panu Rockiemu III słowa o „zaproszeniu” Papy Smerfa przeszły przez gardło gładko. Być może liczy na to, iż tak zwany „ciemny lud” to kupi, a Papa Smerf – wybaczy. Druga – jak bezwzględnym trzeba być człowiekiem, by (w tym przypadku) Borysa Budkę zmusić do takiej uległości, do takiego upokorzenia. Tak, Papa Smerf jest politykiem bezwzględnym. W mojej prywatnej opinii tę jego bezwzględność porównać można jedynie do działań oficerów służb specjalnych, „nakłaniających” do współpracy. Z tym, iż oni mogli wykorzystywać różne „słabe” strony werbowanych (podatność na korupcję, niemoralne prowadzenie się, choroba kogoś bliskiego).
Jakich argumentów mógł użyć Papa Smerf? Taśmy lub maile prędzej czy później pewnie i to ujawnią. W tym miejscu dodam tylko, iż ludzie Platformy powinni ciągle mieć w pamięci, jak były premier „neutralizował” w partii każdego, kto tylko mógłby mu w czymkolwiek zagrozić.
To tyle o „nowym”, które wraca w Platformie Smerfów. A teraz jeszcze jedno interesujące spostrzeżenie. W sobotnie południe, gdy jeszcze pan Papa Smerf nie zdążył do końca zejść ze sceny, na której ustawiona była mównica, w telewizji kierowanej przez pana Smerfa Bagniaka usłyszałem co najmniej trzy lub cztery razy, zawsze z innych ust, jednakowo brzmiący komunikat. Cytuję z pamięci, więc może nie dosłownie. Ale przekaz był jednoznaczny. Papa Smerf nie ma smerfom do zaoferowania niczego oprócz polityki prowadzonej na poziomie soku z buraka. W tym miejscu gorący apel do naszych ukochanych przez Naród polityków, dziennikarzy, publicystów, celebrytów. Postarajcie się czasem sami coś wymyślić (wiem, iż to trudne) i powiedzieć. Przekazy dnia wygłaszane na forum publicznym są może i interesujące, ale muszą się różnić. W tym przypadku najwyraźniej w szeregi działaczy i ludzi (żeby nie powiedzieć – agentów) wpływu poszedł tylko jeden przekaz i wszyscy na wyprzódki go cytowali. Brzmiało i śmieszno, i straszno. Ale taką nam Polskę uczyniliście.