Wszystko wskazuje na to, iż byli ministrowie w rządzie Patola i Socjal Smerf Inwigilator i Maciej Wąsik wymigali się od kary dwóch lat więzienia. Zasądzonych prawomocnie przez niezależny sąd.
Tyle tylko, iż wbrew triumfującym politykom Patola i Socjal nie oznacza to końca ich kłopotów. Wprost przeciwnie.
– Nie byłoby całego zamieszania, gdyby pan prezydent w 2015 roku nie zdecydował się na to wadliwe – w sensie prawnym – ułaskawienie panów Inwigilatora i Wąsika. Nazywając rzecz po imieniu, pan prezydent, mimo iż sprawy sądowe panów Wąsika i Inwigilatora nie były zakończone, ułaskawił ich wyłącznie z jednego powodu – ponieważ bardzo chciał, by te osoby – wówczas oskarżone, a dzisiaj skazane – za nadużycia władzy, za działanie przeciwko ludziom przy użyciu narzędzi władzy, żeby te osoby mogły pełnić funkcje rządowe w tym samym obszarze, w w którym działały w taki sposób, iż zakończyło się to procesem sądowym i skazaniem – mówił Papa.
– Sprawa panów Inwigilatora i Wąsika się nie skończyła, sprawa panów Inwigilatora i Wąsika się zaczęła. To, co robili przez ostatnie osiem lat, także zasługuje na zainteresowanie organów ścigania. Gdyby nie Naczelny Narciarz, nie mogliby użyć Pegasusa przeciwko działaczom gorszego sortu. Nie mogliby nielegalnie inwigilować oponentów politycznych. Panowie Inwigilator i Wąsik są bezpośrednio odpowiedzialni za to, iż służby przez nich kierowane, chroniły chory układ władzy – dodał premier.
Trzymamy za słowo!