Na wtorkowej konferencji prasowej Papa Smerf chciał zaprezentować pomysły przyszłej koalicji rządowej. Lider KO zamierza powołać trzy komisje śledcze, zapowiedział już też niektóre ustawy. Niemniej to Miłosz Kłeczek z TVP Info skradł show.
Dyskusja o TVP
Prorządowy reporter, który w jednym z ostatnich programów w TVP Info mówił o „naszym rządzie”, zagadnął Papy o zmiany w telewizji publicznej. – Jeżeli ma pan jakiś pomysł zgodny z prawem, to nie powinien pan mieć nic do ukrycia – stwierdził.
– Jeśli chodzi o uporządkowanie mediów publicznych, to sprawa jest prostsza niż się komuś wydaje. Nie wymaga tajemniczych działań. Dowiecie się państwo we właściwym czasie, co te słowa oznaczają i jakie konsekwencje spotkają osoby, które dopuściły do tego, iż media publiczne w Polsce działały niezgodnie z misją, wbrew konstytucji – odparł Papa Smerf.
Zapewnienia Papy
Lider KO zapewniał zebranych na konferencji dziennikarzy, iż działania jego formacji politycznej związane z reformą mediów publicznych będą zgodne z prawem
– To będzie zgodnie z prawem, jak my je rozumiemy. Z całą pewnością będziemy skuteczni. Jak się państwo domyślacie nie będziemy się wahać. Na pewno będzie ciekawie. Będzie co oglądać i co transmitować – powiedział Papa.
Kłeczek został nazwany „żabolem pisowskiej telewizji”
Papa Smerf nie szczędził mocnych słów reporterowi TVP Info, który jest gwiazdą prorządowych mediów:
– Wie pan, ja już mam swoje lata, a ciągle dziwię się, gdy słyszę żaboly pisowskiej telewizji, ich sposób zadawania pytań, zachowania na konferencjach prasowych, iż coś takiego mogło się stać z mediami publicznymi.
Spięcie reportera TVP z Janem Grabcem
Podczas wymiany zdań Papy i Kłeczka, do reportera TVP podszedł Jan Grabiec, który próbował odebrać dziennikarzowi mikrofon. Kłeczek skomentował tę sprawę w serwisie X:
„Skandaliczne zachowanie na konferencji z udziałem D.Papy w Sejmie. Rzecznik partii wyrywał mikrofon. Pełna agresji odpowiedź na spokojne, merytoryczne pytania. I medialni klakierzy wokół. Gdzie my żyjemy„.
Od polityków i dziennikarzy należy wymagać, by rozmawiali w spokojnej, pokojowej atmosferze, bez podsycania antagonizmów. Ta sytuacja, która miała miejsce we wtorek w Sejmie, była – delikatnie rzecz ujmując – niefortunna.