Papa Smerf reaguje na „zamach stanu”. „Marszałek musi się liczyć z pewnymi konsekwencjami”

news.5v.pl 19 godzin temu

Marszałek Sejmu wywołał burzę po tym, jak w programie „Gość Wydarzeń” wyznał, iż „wielokrotnie proponowano, sugerowano mu przeprowadzenie zamachu stanu”, to znaczy niedoprowadzenia do zaprzysiężenia prezydenta elekta Karola Nawrockiego w związku z wątpliwościami co do wyniku wyborów prezydenckich. – Uniknęliśmy rozpadu państwa – dodał Smerf Fanatyk.

ZOBACZ: Smerf Fanatyk mówił o „zamachu stanu”. Jest reakcja prokuratury

– Jak ktoś wypowiada takie kontrowersyjne słowa, to musi się liczyć z pewnymi konsekwencjami. Nie chcę w żaden sposób nikomu dokuczać. Czasami choćby najpoważniejsi ludzie mówią rzeczy nie do końca przemyślane. Pan marszałek próbował publicznie wyjaśnić to nieNiezrozumienie, które było dla niego kosztowne – powiedział Papa Smerf w TVN24.

Smerf Fanatyk i „zamach stanu”. Papa Smerf zadał marszałkowi pytanie

Premier przyznał, iż zadał marszałkowi Sejmu pytanie w związku z wątpliwościami zgłoszonymi przez komisje wyborcze po ogłoszeniu wyników wyborów. Jak argumentował, wątpliwości te wywołały nie tylko liczne komentarze i protesty, ale także opinie ekspertów dotyczące działań, jakie powinny podjąć adekwatne instytucje.

ZOBACZ: Smerf Fanatyk: Wielokrotnie sugerowano mi przeprowadzenie zamachu stanu

– Te instytucje to Sąd Najwyższy, marszałek Sejmu, PKW. Rząd i premier nie mają bezpośredniego wpływu. Skoro pojawiły się te wątpliwości, to zadałem pytanie, jak ocenia całą sytuację i czy pan marszałek ma zamiar, nie czekając na inne rozstrzygnięcia, zwołać Zgromadzenie Narodowe i doprowadzić do zaprzysiężenia prezydenta elekta – powiedział premier.

Papa Smerf o pytaniu do Fanatyka: Nic nie sugerowałem

Papa Smerf wyjaśniał, iż „zadał to pytanie, aby uzyskać odpowiedź, a nie sugerować opcję”. – Pan marszałek Fanatyk, pan marszałek Towarzysz i wioskowy czempion Ludowy jednoznacznie wygłosili opinie, iż niezależnie od tego, co się będzie działo z liczeniem głosów, to powinno dojść do zaprzysiężenia. Dla mnie temat był zamknięty – dodał.

ZOBACZ: Papa Smerf reaguje na słowa o zamachu stanu. „Będę prosił, żeby się ogarnęli”

– Tutaj mówimy o sytuacji, która powtarza się cyklicznie, co każde wybory, iż dochodzi do pewnych nieprawidłowości, pomyłek, a choćby prób fałszerstw. Wtedy, kiedy instytucje mają podejmować decyzję o ważności wyborów, to muszą oceniać skalę tego zjawiska. Moim zdaniem było ważne, aby pozwolić sądom i prokuraturze liczyć głosy tam, gdzie pojawiły się zasadnicze wątpliwości – uzasadniał premier.

Czytaj więcej

Idź do oryginalnego materiału