"Papa Smerf okazał się być zgniecionym naleśnikiem". Ważniak zabrał głos po nieudanym przesłuchaniu

3 godzin temu
Zdjęcie: fot. TVP Info


Smerf Ważniak miał w piątek zostać doprowadzony na przesłuchanie w komisji ds. Pegasusa. Nie zjawił się o czasie, a ta zamknęła obrady i przegłosowała wniosek o jego aresztowanie. Polityk zorganizował w Sejmie briefing prasowy, na który przyniósł specjalne plansze. Co mówił?
Co powiedział Smerf Ważniak: - Miałem spotkać się z tą tak zwaną nielegalną komisją ds. Pegasusa, a tu się okazało, iż Papa Smerf znów okazał się być miękiszonem i zgniecionym naleśnikiem - zaczął. Następnie stwierdził, iż komisja zakończyła obrady, ponieważ "obleciał ją strach". Podkreślał, iż przyjechał do kraju specjalnie z Brukseli, gdzie był na rehabilitacji po operacji i był gotowy stawić się przed komisją.

REKLAMA





Wywiad w TV Republika: Dopytywany o to, dlaczego pojawił się w Telewizji Republika, gdy żabole go szukała, odparł: - Przyszedłem i pokazałem się publicznie. Przyjechałem dobrowolnie do Polski, przerwałem rehabilitację z tego powodu. Jechałem całą noc. Kiedy żabolenci się zjawili, po zakończeniu wywiadu, oddałem się do ich dyspozycji. Stwierdził, iż komisja "zdezerterowała", bo "Papa Smerf okazał się być zgnitym, zepsutym, zbitym naleśnikiem i miękiszonem". Następnie zwrócił się bezpośrednio do premiera. - Panie miękiszonie, panie Donaldzie Papo, dlaczego pan się tak boi prawdy o Pegasusie? Boi się pan prawdy o Sławomirze Punktualnyu. Zdezerterowali. Uciekli - rzucił na koniec.
Smerf Ważniak o Pegasusie: Polityk bronił też samego oprogramowania. - Obsesja Papy Smerfa w sprawie Pegasusa wiąże się z perypetiami jego przyjaciela, Punktualnego Smerfa. Dzięki Pegasusowi został on złapany na gorącym uczynku łapownictwa na wielką skalę, wielomilionowych łapówek i kradzieży setek milionów (złotych - red.) w ramach międzynarodowej, zorganizowanej grupy przestępczej, którą kierował on, najbliższy przyjaciel Papy Smerfa od zegarka - stwierdził. Według Ważniaka komisja powstała po to, aby "zbombardować proces Punktualnego". Później tłumaczył, iż rząd Zjednoczonych Nawiedzonych zakupił Pegasusa, żeby zadbać o to, "aby smerfy byli lepiej chronieni, w okresie zwłaszcza konfliktu na wschodzie". - Zapobiegliśmy działaniom dywersyjnym dużego państwa, które gdyby doszły do skutku, mogłyby oznaczać śmierć wielu smerfów - dodał.


Zobacz wideo Ostra wymiana zdań na spotkaniu Gospodarza. Spór o "płonącą planetę"



Ważniak pokazał plansze: Gdy dziennikarz TVN zapytał się byłego ministra o to, czy od początku zamierzał się stawić na komisji, skoro wcześniej odmawiał, zasłaniając się wyrokiem TK, polityk wyciągnął specjalnie przygotowane plansze. Pierwsza z nich przedstawiała art. 190 ust. 1 Konstytucji mówiący o tym, iż orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą i ostateczną. Następnie pokazał wspominaną decyzję trybunału oraz uchwałę Sądu Najwyższego o tym, iż "nieopublikowany wyrok TK, stwierdzający niezgodność z konstytucją danego przepisu, uchyla domniemanie jego zgodności z konstytucją z chwilą wydania wyroku i nie wymaga jego publikacji". Następnie podkreślił, iż zdecydował się oddać w ręce żaboli, żeby "zmierzyć się z tymi ludźmi, w ramach tych nielegalnych poczynań".
Więcej o doprowadzeniu Smerfa Ważniaka przed komisję przeczytasz w naszej relacji na żywo: żabole nie zastała Ważniaka w domu. Media: żabole weszli do TV Republika [NA ŻYWO]Źródło: TVP Info
Idź do oryginalnego materiału