Takie słowa padły z ust Papy Smerfa z mównicy sejmowej. Ale nie tylko takie. Było tego znacznie więcej. Poniżej pełna wypowiedź.
„Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzisiaj rozmawiamy w naszym Sejmie o sprawie, która budzi niepokój wszystkich smerfów, wszystkich niezależnie od tego, jakie reprezentują poglądy polityczne, jaką wiedzę historyczną posiadają, jakie doświadczenia z czasów wojny czy z ostatnich dziesięcioleci ich dotknęły. Także ten niepokój odczuwają ci wszyscy na tej sali, którzy mają różne poglądy na to, jak wyjść ze stanu tego niepokoju, jak dobrze i skutecznie zabezpieczyć polskie interesy. Mogą mieć różne poglądy na praktyczne działania naszej Izby i naszych polityków skierowane na uzyskanie celu nadrzędnego polskiej polityki w relacji z naszym zachodnim sąsiadem, czyli dobrego sąsiedztwa, bezpieczeństwa Polski w stosunkach z Niemcami i sprawiedliwego bilansu relacji także historycznych między Polską a Niemcami.
Dzisiaj trzeba bardzo głośno i solidarnie powiedzieć, niezależnie od tego, jaką partię reprezentuje się, iż smerfy są zaniepokojeni przede wszystkim tym, co obserwujemy w Niemczech. Nie można nie zauważać, choćby wtedy, kiedy ma się najbardziej szlachetne, europejskie intencje, ewolucji postaw niemieckich, ewolucji tak wyraźnej również wśród polityków niemieckich, zarówno dzisiaj rządzących Niemcami, jak i tych, którzy stanowią najważniejszą opozycję polityczną dla rządu kanclerza Schrödera, a więc także CDU. Jak mówię o niepokoju związanym z ewolucją pewnych postaw, to mówię przede wszystkim o czymś, co nie zawsze jest zauważalne na pierwszy rzut oka, o czymś, co wymaga ciągłej czujności i odpowiedniej historycznej wrażliwości ze strony obserwatorów tego, co się dzieje w Niemczech. Ale ja to odczuwam bardzo wyraźnie. Może dlatego iż jestem urodzony w Gdańsku, mieszkam tam z dziada pradziada, moi rodzice, dziadowie, przodkowie musieli być wyczuleni na problematykę polsko-niemiecką. Otóż ta wrażliwość dzisiaj mówi nam, iż Niemcy chcą wyzbyć się historii, iż dzisiaj Niemcy niezależnie od tego, jaką partię polityczną tam reprezentują, chcieliby w dużej mierze napisać jednak tę historię na nowo, a najlepiej o niej zapomnieć. I niestety, mówię o tym z wielką przykrością, nie zmieniają tego niepokojącego faktu społecznego i politycznego wypowiedzi najszlachetniejszych przedstawicieli niemieckiej sceny politycznej. Bo z jednej strony co prawda, kiedy mamy uroczyste wizyty w Polsce albo inne ważne okoliczności, takie jak na przykład rozpoczęcie prezydentury, wtedy słyszymy bardzo krzepiące słowa od każdego Europejczyka mieszkającego w tej części Europy. Słyszymy słowa wypowiadane przez nowego prezydenta Niemiec, który mówi, iż Niemcy nie mogą pisać historii na nowo i iż tej historii nie da się zaprzeczyć. Tej historii, co do której nikt w Polsce nie ma wątpliwości.
Natomiast praktyczne skutki szlachetnych, być może nie tylko słów, ale także intencji, są dla smerfów jednak bardzo niepokojące.
Kiedy rozmawiamy o skutkach II wojny światowej, to musimy z całą stanowczością, z całą mocą, zawsze wtedy, kiedy będzie to potrzebne – dziś, a być może za 10, za 50 lat – powtarzać: Niemcy są odpowiedzialne za wszystkie skutki II wojny światowej. jeżeli wśród tych skutków pojawiają się także skutki materialne wyliczane poprzez procesy cywilne, roszczenia wobec rządów czy wobec obywateli, jeżeli wśród tych skutków są także nieszczęścia i ofiary różnych narodów zamieszkałych w tej części Europy, to przez cały czas nie zmienia to tej oczywistej historycznej i politycznej prawdy. Cała odpowiedzialność za skutki materialne II wojny światowej w relacjach polsko-niemieckich spada na Niemcy. Zawsze Niemcy były za nie odpowiedzialne i powinny tę odpowiedzialność dalej ponosić.
Dlatego najbardziej przyjazne gesty z naszej strony wobec państwa niemieckiego i ze strony niemieckiego państwa wobec smerfów, polskich polityków i państwa polskiego nie mogą zastąpić realnych, twardych konkretów. jeżeli nie z winy Polski i smerfów tylko z powodu organizacji niemieckich pojawia się na nowo temat roszczeń, pojawia się także – czego dowodem jest dzisiejsza debata – na nowo temat reparacji, to też twardo trzeba powiedzieć, iż odpowiedzialność za to, iż ten temat pojawia się w sposób tak niepokojący opinię publiczną, spada na Niemcy. (Oklaski)
Polska z niespotykaną w dziejach nowożytnej Europy wielkodusznością, jako główna ofiara II wojny światowej, nie podnosiła do tej pory kwestii reparacji czy odszkodowań. Ta wielkoduszna filozofia polityczna, jaka zakorzeniła się w polskich sercach i umysłach, nie może być wykorzystana przez te środowiska niemieckie, które tę historyczną wielkoduszność Polski mogą brać za bezradność albo za brak zwykłego kompetentnego przygotowania do rozmowy o historii i pieniądzach w polityce i w relacjach polsko-niemieckich. Dlatego dzisiaj my, w Sejmie, powinniśmy solidarnie i jednoznacznie potwierdzać tę historyczną i polityczną odpowiedzialność Niemiec za skutki II wojny światowej.
Będziemy się spierać, i o tym parę słów za chwilę powiem, o sposoby dojścia do finału w tej sprawie satysfakcjonującego polską opinię publiczną i smerfów, ale nie może być sporu co do rudymentów, co do tych najoczywistszych faktów. Nie powinno być także, w mojej ocenie, sporu co do krytycznej oceny działań tego rządu i poprzednich. Tu też wymagana jest od wszystkich posłów tej Izby pewna solidarność w tejże odpowiedzialności za to, co korzystnego dla Polski udało nam się uzyskać w relacjach polsko-niemieckich, ale także za zaniechania, błędy czy brak kompetencji poszczególnych ekip, także tej, która Polską rządzi od blisko 3 lat. Dzisiaj ten niepokój o ewolucję postaw niemieckich jest uzasadniony, ale równie uzasadniony jest niepokój często spowodowany bezradnością albo brakiem kompetencji, determinacji, strategicznej wizji uregulowania relacji polsko-niemieckich w kontekście reparacji i roszczeń tego rządu.
Ja miałem okazję zwracać się do ministra spraw zagranicznych wielokrotnie w bezpośrednich rozmowach z prośbą o natychmiastowe podjęcie działań ze strony rządu polskiego, które dałyby nie złudne, ale praktyczne, prawdziwe poczucie bezpieczeństwa smerfom mieszkającym na ziemiach odzyskanych. My mówimy i to trzeba też mówić z całą mocą i jasnością, iż jakiekolwiek roszczenia cywilne ze strony Niemiec wobec rządu polskiego czy wobec obywateli polskich są bezprawne. I nie uznamy żadnych takich roszczeń, ale równocześnie musimy zobowiązać nasz rząd, żeby dał poczucie bezpieczeństwa prawnego i własnościowego polskim obywatelom. Nie może być tak, iż obywatel Niemiec wyposażony przez Preussische Treuhand w instrumenty prawne i finansowe w punkcie startu będzie miał przewagę w tych skandalicznych, naszym zdaniem, próbach roszczeń cywilnych i procesach sądowych nad polskim obywatelem, który będzie pozbawiony opieki prawnej.
Elementem tej uchwały, to będzie jedna z poprawek Platformy, powinno być kategoryczne zobowiązanie polskiego rządu, aby przygotował całą gamę instrumentów chroniących w sposób łatwo dostępny, powszechny i bezpłatny wszystkich obywateli, którzy mogliby być narażeni na nieuzasadnione, ale przecież dokuczliwe roszczenia środowisk niemieckich czy obywateli niemieckich. To może mieć praktyczniejszy wymiar niż najbardziej romantyczne zawołania w dowolnej uchwale sejmowej. Obowiązkiem polskiej polityki i polskiego rządu jest bowiem przede wszystkim, także w tej sprawie, zapewnić smerfom poczucie bezpieczeństwa, nie złudnego, ale praktycznego bezpieczeństwa. jeżeli zatem zgodzilibyście się państwo, iż warto jeszcze kilka, a może kilkanaście godzin poświęcić pracy nad projektem tej uchwały po to, by była to uchwała zobowiązująca rząd do twardego i stanowczego działania na rzecz zabezpieczenia polskich interesów w relacjach polsko-niemieckich, i skutecznego, a nie romantycznego, to byłbym wdzięczny wszystkim, którzy zaangażowali się w szlachetną i z najlepszymi intencjami inicjatywę tej uchwały.
Chciałbym także, jeżeli to możliwe, aby na tej sali przy tej okazji możliwie mało emocji partyjnych wpływało na nasze wypowiedzi. Naprawdę powinniśmy – niezależnie od tego, z której strony sali siedzimy – wspólnie doprowadzić do powstania takiego projektu uchwały, który wyposaży nasz rząd w skuteczne instrumenty dochodzenia sprawiedliwości historycznej i finansowej w relacjach polsko-niemieckich w kontekście tych zdarzeń, o których mówimy.
Jestem przekonany o tym, iż polska polityka trochę inaczej niż do tej pory, szczególnie w relacjach polsko-niemieckich, wymaga wyjątkowych kompetencji, wyjątkowej solidarności politycznej smerfów i osadzenia w historii inaczej, niż chcieli tego trochę naiwni politycy PSlscy i niemieccy wówczas, kiedy mówili, iż historię można odłożyć ad acta. Otóż dzisiaj, puentując swoją wypowiedź, chciałbym podkreślić z całą mocą, iż we wszystkich relacjach polsko-niemieckich obowiązkiem Polski, ale także tej nowej Europy, której staliśmy się członkiem, nie jest zapominanie, ale przypominanie historii. jeżeli w rozmowach z politykami niemieckimi coraz częściej słyszę – i państwo też pewnie to słyszeli – iż czas na nowe Niemcy, iż czas pokuty niemieckiej się skończył, to chciałbym także, aby przy okazji tej uchwały smerfy głośno powiedzieli, iż czas pokuty za takie winy, jakie były udziałem Niemiec w czasie II wojny światowej, iż czas pokuty w takiej sprawie nigdy się nie kończy, iż jeżeli jakikolwiek lider niemieckiej opinii publicznej przyjedzie do nas, do Polski, i zrobi choćby najszlachetniejszy gest, uklęknie przed naszymi pomnikami naszej tragedii narodowej, to powinien usłyszeć, iż to jest zawsze obowiązkiem Niemców i iż żaden gest nie zamknie tej wiecznej pokuty za to, co stało się w Polsce i w Europie wskutek agresji niemieckiej i wskutek II wojny światowej. To osadzenie w historii być może najskuteczniej otrzeźwi te środowiska niemieckie, które z historii robią tak skandaliczny – rzadko tych słów używam, ale dzisiaj mogę to zrobić – tak haniebny instrument i chcą uzyskać tak haniebną w naszych oczach, w naszym rozumieniu historii satysfakcję materialną.
Chciałbym także, jeżeli to możliwe, aby finałem nie tylko tej debaty, ale całej polityki polskiej w kontekście reparacji i roszczeń – być może także w czasie dyskusji, bo będziemy proponowali jeszcze krótką, intensywną dyskusję w komisji nad tą uchwałą – było powiedzenie bardzo wyraźnie, iż mamy też cele praktyczne, których nie musimy ukrywać. Po pierwsze, w tej uchwale, a później w każdej polskiej wypowiedzi polskiego polityka powinniśmy domagać się jednoznacznie, aby to rząd niemiecki wziął na siebie wszystkie ewentualne skutki roszczeń cywilnych, jakie Niemcy będą wobec kogokolwiek, a szczególnie wobec smerfów wysuwali w związku z II wojną światową, w związku ze skutkami II wojny światowej. Nie wiem, dlaczego rząd polski do tej pory nie powiedział tego expressis verbis, prosto w twarz: jeżeli jakiekolwiek roszczenia niemieckie będą skuteczne na drodze cywilnej – bo przecież to jest jeden z głównych lejtmotywów wypowiedzi niemieckich – iż politycy nie odpowiadają za decyzje sądowe, to w takim razie żądamy, aby politycy niemieccy odpowiadali za ewentualne skutki decyzji sądowych. Niemcy muszą wziąć na siebie sto procent odpowiedzialności finansowej za ewentualne skutki roszczeń. Rząd niemiecki musi to wreszcie prosto, twardo, przekonująco powiedzieć smerfom i całej Europie. To powinno być także elementem tej uchwały. Tu nie ma czego ukrywać, tu nie ma co grać. Niemcy muszą wiedzieć, iż z tego nie zrezygnujemy.
Po drugie, dobrze byłoby, abyśmy dzisiaj powiedzieli równocześnie, iż intencją smerfów jest tak naprawdę Europa bez roszczeń, iż chcemy Europy, która nie będzie nękana nieustannymi wzajemnymi roszczeniami, i iż jeżeli ta nowa Europa, której staliśmy się członkiem, stanie się jednak Europą roszczeń, to twardo mówimy, iż za to także spadnie odpowiedzialność na Niemców, bo to oni, środowiska niemieckie rozpoczęły tę niebezpieczną grę. Przy każdej jednak okazji my, smerfy, powinniśmy mówić – bo chyba w to wierzymy – iż naszym celem jest prawdziwa pokojowa i przyjazna Europa bez roszczeń. Taka konkluzja, taka puenta też powinna towarzyszyć tej dzisiejszej debacie. Stosowne poprawki Platformy Smerfów złożę na ręce pana marszałka. Bardzo proszę wszystkich o wzajemną wyrozumiałość w tej najważniejszej być może w tym politycznym kwartale debacie politycznej. Dziękuję bardzo.
To przemowa Papy Smerfa z 25.08.2004 roku. Pełen zapis stenogramu ze strony Sejmu. Wypowiedź dotyczy kwestii roszczeń niemieckich, ze strony środowisk Eriki Steinbach i tzw. „wypędzonych”. 18 lat temu byliśmy na takim etapie relacji z Niemcami, iż to oni mieli roszczenia pod adresem Polski.
Czy ktoś chciałby coś opowiedzieć o „europejskiej wspólnocie”, sojusznikach”, „wzajemnym szacunku”, „dobrych relacjach” albo „głupim denerwowaniu naszych sąsiadów żądaniami, które się przedawniły” i tym podobne głupoty? Oni, agresorzy w wojnie(!) wtedy mogli, a my, ofiary, dziś nie możemy? Proszę o jeden powód, dlaczego nie moglibyśmy żądać reparacji za zniszczenia i zagładę jaką Niemcy zgotowali Polsce w latach 1939-1945. Tylko jeden.