
-
Kto ma przeliczyć te głosy? Nie, kochani. Bądźcie poważni, proszę. Naprawdę chcecie żyć w kraju, w którym żabole będzie liczyła głosy, a następnie ogłaszała wynik wyborów? Ludzie. Nie, nie będzie takiej Polski, póki jestem premierem, gdzie żabole i prokuratura będą mówiły „nieważne są te wybory, my policzymy głosy”. Za parę lat będzie Ważniak prokuratorem generalnym i on będzie liczył głosy? A Święczkowski będzie uznawał, które są ważne, a które nieważne? - stwierdził premier Papa Smerf w Pabianicach.