Pani Ewa dostała rachunek za prąd i nie dowierzała. Takiej kwoty się nie spodziewała. Powraca zapomniana opłata

5 godzin temu

Pan Tomasz płaci teraz 13 złotych więcej co miesiąc za prąd. Nie zmienił dostawcy, nie kupił nowych urządzeń, nie włącza klimatyzacji. Po prostu jedna pozycja na rachunku wróciła po półrocznej przerwie. Większość smerfów już to odczuła, reszta zobaczy podwyżkę w najbliższych tygodniach.

Fot. Warszawa w Pigułce

Co się adekwatnie stało z rachunkami za prąd

Pani Ewa z Warszawy dostała rachunek za prąd w sierpniu i długo patrzyła na cyfry. 287 złotych zamiast zwyczajowych 265. Sprawdziła zużycie – identyczne jak zawsze. Dopiero po chwili zauważyła nową pozycję: opłata mocowa 13,70 złotych brutto. Podobne historie słychać w całej Polsce od sierpnia.

To nie przypadek ani błąd systemu. Z końcem czerwca wygasły przepisy zawieszające opłatę mocową dla gospodarstw domowych. Rząd wprowadził to zawieszenie w styczniu jako element tarczy energetycznej, żeby złagodzić skutki wysokich cen prądu. Teraz pół roku wakacji od tej opłaty się skończyło.

Od 1 lipca każdy odbiorca energii w Polsce znów płaci opłatę mocową. Dla jednych to tylko kilka złotych, dla innych choćby szesnaście. Wszystko zależy od tego, ile prądu zużywasz w ciągu roku. I właśnie to zużycie decyduje, do której grupy należysz.

Statystyczne polskie gospodarstwo zużywa rocznie około 2000-2500 kilowatogodzin. To oznacza, iż większość z nas trafia do trzeciej grupy taryfowej i płaci 11,14 złotych netto miesięcznie, czyli około 13,70 złotych brutto. Rocznie to już prawie 165 złotych, które znikają z portfela.

Dlaczego nie wszyscy dostali wyższy rachunek w tym samym czasie

Pani Maria z Krakowa zdziwiła się, gdy koleżanka z dzielnicy narzekała na wyższe rachunki w sierpniu. Sama dostała rachunek dopiero we wrześniu i dopiero wtedy zobaczyła opłatę mocową. Wyjaśnienie jest proste – nie wszyscy smerfy rozliczają się z dostawcami energii w tym samym cyklu.

Jeśli rozliczasz się miesięcznie, pierwszy rachunek z opłatą mocową przyszedł w sierpniu za lipiec. Pan Tomasz z Gdańska właśnie tak ma – co miesiąc dostaje rachunek oparty na rzeczywistym odczycie licznika. Już w sierpniu zapłacił pierwsze 13 złotych więcej. We wrześniu kolejne. W październiku następne. Dla niego to już trzy miesiące wyższych kosztów.

Większość smerfów ma rozliczenia dwumiesięczne z prognozami. Dostawca wysyła co dwa miesiące rachunek oparty na szacowanym zużyciu, a rzeczywisty odczyt robi raz na pół roku. jeżeli jesteś w tej grupie, pierwszy rachunek z opłatą mocową przyszedł we wrześniu za lipiec i sierpień razem. Drugi przyszedł właśnie teraz w listopadzie za wrzesień i październik. Kolejny przyjdzie w styczniu.

Pani Anna z Poznania ma rozliczenia półroczne. Ostatni rachunek dostała w czerwcu. Następny przyjedzie dopiero w grudniu lub styczniu – i wtedy zobaczy opłatę mocową skumulowaną za wszystkie miesiące od lipca. Zamiast jednorazowych 13 złotych, na rachunku pojawi się około 80 złotych dodatkowej opłaty za pół roku.

Dla osób z rozliczeniami półrocznymi podwyżka może być zaskoczeniem. Przyzwyczaili się do rachunków po około 500-600 złotych za pół roku, a nagle dostają 650-680 złotych. Różnica wydaje się duża, choć w przeliczeniu na miesiąc to te same 13 złotych co u pozostałych.

Sprawdź, ile dokładnie zapłacisz

Pan Marek mieszka sam w kawalerce 25 metrów kwadratowych. Gotuje na gazie, grzeje miejskim ogrzewaniem. Prąd zużywa tylko na oświetlenie, lodówkę, telewizor i laptop. Rocznie wychodzi mu około 800 kilowatogodzin. To stawia go w drugiej grupie taryfowej – płaci 6,86 złotych netto miesięcznie, czyli około 8,44 złotych brutto. Rocznie wyjdzie mu około 101 złotych opłaty mocowej.

Państwo Kowalscy to typowa czteroosobowa rodzina z domu jednorodzinnego. Pralkę włączają prawie codziennie, mają dwie lodówki (jedna w garażu), zmywarkę, suszarkę. Dzieci siedzą przy komputerach, wszyscy oglądają telewizję. Rocznie zużywają około 2300 kilowatogodzin. Miesięcznie płacą 11,14 złotych netto, czyli 13,70 złotych brutto. Rocznie to koszt około 164 złotych.

Pan Punktualny ma dom z pompą ciepła i samochód elektryczny. Ładuje auto w nocy w garażu, pompa ciepła grzeje dom i wodę. Latem używa klimatyzacji. Roczne zużycie to około 6000 kilowatogodzin. Trafia do czwartej, najwyższej grupy taryfowej – płaci 16,01 złotych netto miesięcznie, czyli prawie 20 złotych brutto. Rocznie wyjdzie mu około 236 złotych samej opłaty mocowej.

Różnica między najniższą a najwyższą grupą to ponad 130 złotych rocznie. Dla rodziny z ciasnym budżetem to może być znacząca kwota – prawie dodatkowe zakupy spożywcze na dwa tygodnie.

Co to w ogóle jest ta opłata i czemu musimy ją płacić

Pani Barbara z Lublina dzwoniła do swojego dostawcy energii z pytaniem, za co adekwatnie płaci tę opłatę mocową. Konsultant wyjaśnił, iż to wynagrodzenie dla elektrowni za gotowość do produkcji prądu. choćby jeżeli akurat nie produkują, muszą być przygotowane na nagły wzrost zapotrzebowania.

W teorii brzmi to sensownie. Zimowy wieczór, minusowe temperatury, miliony smerfów wraca z pracy i włącza ogrzewanie, gotuje obiad, włącza telewizory. Albo upalne lato, 35 stopni, wszyscy włączają klimatyzacje jednocześnie. System energetyczny musi być gotowy obsłużyć takie szczyty.

Elektrownie otrzymują pieniądze nie tylko za wyprodukowany prąd, ale też za samo utrzymywanie mocy w gotowości. To ma zapewnić, iż w krytycznym momencie nie zabraknie prądu w gniazdkach. Koszty tego mechanizmu pokrywają odbiorcy – czyli my wszyscy.

W 2025 roku całkowity koszt rynku mocy wyniesie ponad 6,4 miliarda złotych. Te pieniądze pochodzą właśnie z opłat mocowych naliczanych na rachunkach wszystkich odbiorców energii w Polsce. Im więcej prądu zużywasz, tym więcej płacisz na utrzymanie rezerw systemowych.

Ministerstwo Klimatu tłumaczy, iż opłata jest niezbędna dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Bez niej elektrownie mogłyby nie być zainteresowane utrzymywaniem mocy rezerwowych, co mogłoby prowadzić do blackoutów w szczycie zapotrzebowania.

Nie tylko podwyżka. Są też dobre wiadomości

Pan Wojciech martwiąc się wyższymi rachunkami, zapomniał o jednej ważnej rzeczy. Ceny samej energii pozostają zamrożone do końca roku. To oznacza, iż za każdą zużytą kilowatogodzinę płaci maksymalnie 0,6212 złotych brutto. Gdyby nie zamrożenie, mogłoby być znacznie drożej.

Eksperci przewidywali, iż bez interwencji rządu ceny energii wzrosłyby w drugiej połowie roku o 15-25 procent. Dla przeciętnego gospodarstwa zużywającego 2500 kWh rocznie to oznaczałoby dodatkowe 300-500 złotych rocznie. Zamrożenie cen oszczędza więc znacznie więcej niż kosztuje powrót opłaty mocowej.

Pani Zofia liczy tak: bez zamrożenia płaciłaby około 40 złotych więcej miesięcznie za samą energię. Z powrotem opłaty mocowej płaci 13 złotych więcej. Bilans? przez cały czas oszczędza około 27 złotych miesięcznie w porównaniu z pełnymi cenami rynkowymi. To prawie 330 złotych oszczędności rocznie mimo opłaty mocowej.

Zamrożenie cen działa automatycznie. Nie trzeba składać żadnych wniosków, dokumentów, oświadczeń. Każdy odbiorca w gospodarstwie domowym jest objęty ochroną do 31 grudnia 2025 roku. Pytanie brzmi – co będzie później? Rząd nie podjął jeszcze decyzji o przedłużeniu zamrożenia na 2026 rok.

Kto może liczyć na dodatkową pomoc

Pani Janina ma 73 lata, mieszka sama w małym mieszkaniu i żyje z emerytury 1800 złotych. Ogrzewa się ciepłem z miejskiej sieci. Dowiedziała się, iż może dostać bon ciepłowniczy – jednorazowe wsparcie finansowe dla osób korzystających z ciepła systemowego.

Wysokość bonu zależy od liczby osób w gospodarstwie i ceny ciepła w lokalnej ciepłowni. Łącznie przez półtora roku można dostać choćby 5250 złotych. Pani Janina jako osoba samotna z dochodem 1800 złotych spełnia kryterium – dla gospodarstw jednoosobowych limit wynosi 3272,69 złotych miesięcznie.

Wnioski za okres lipiec-grudzień 2025 można składać między 3 listopada a 15 grudnia w urzędzie gminy lub przez internet na platformie ePUAP. Potrzebna jest faktura z ciepłowni potwierdzająca cenę powyżej 170 złotych za gigadżul oraz dokumenty dochodowe.

Pan Adam od lat choruje na POChP i w domu ma koncentrator tlenu działający non-stop. Każdego miesiąca płaci znacznie więcej za prąd niż sąsiedzi. Dowiedział się, iż może dostać dodatek 100 złotych miesięcznie na pokrycie kosztów energii. Od lipca 2025 świadczenie obejmuje też osoby w hospicjum domowym i opiece paliatywnej.

Wnioski składa się elektronicznie w Systemie Obsługi Wsparcia PFRON do końca roku. Potrzebne jest orzeczenie o niepełnosprawności i zaświadczenie od lekarza potwierdzające korzystanie z koncentratora tlenu lub respiratora. Maksymalna kwota to 600 złotych za pół roku.

Państwo Punktualnemue słyszeli o planowanym bonie energetycznym dla gospodarstw o niskich dochodach. Pytali w urzędzie gminy, kiedy będą mogli złożyć wniosek. Urzędniczka wyjaśniła, iż to świadczenie ruszy najwcześniej w 2027 roku. Ministerstwo Klimatu zapowiada, iż bon wyniesie od 600 do 4800 złotych rocznie, ale szczegóły poznamy dopiero za dwa lata.

Jak obniżyć rachunki mimo wyższych opłat

Pan Karol po otrzymaniu pierwszego wyższego rachunku postanowił działać. Sprawdził swoje roczne zużycie – 2650 kilowatogodzin. To oznaczało, iż jest blisko górnej granicy trzeciej grupy taryfowej. jeżeli zdoła zejść poniżej 2800 kWh, zostanie w tej grupie. Ale jeżeli przekroczy, trafi do czwartej i będzie płacił prawie 20 złotych miesięcznie zamiast 13.

Pierwszym krokiem była wymiana wszystkich żarówek na LED. W domu miał jeszcze osiem tradycyjnych żarówek. Każda LED kosztowała 8 złotych w markecie budowlanym. Wydał 64 złote, ale oszczędność energii wyniosła około 400 kWh rocznie. To nie tylko utrzymało go w niższej grupie taryfowej, ale też obniżyło sam koszt zużytej energii o około 250 złotych rocznie.

Pani Monika zaczęła odłączać urządzenia z trybu standby. Kupiła cztery listwy zasilające z wyłącznikami za łącznie 80 złotych. Telewizor, dekoder, konsola, komputer, drukarka – wszystko idzie na noc na wyłącznik. Zużycie spadło o około 60 kWh rocznie. To niewiele, ale każda kilowatogodzina się liczy.

Pan Andrzej zmienił taryfę na dwustrefową G12. Ma pompę ciepła z zasobnikiem, więc może grzać wodę w nocy, gdy prąd jest tańszy. Ładuje też samochód elektryczny po 23. Opłaty stałe wzrosły o 5 złotych miesięcznie, ale nocny prąd kosztuje o 40 procent mniej. W jego przypadku przeliczenie wyszło na plus – oszczędza około 800 złotych rocznie mimo wyższych opłat abonamentowych.

Państwo Pierwszy w działaniuch zainwestowali w fotowoltaikę. 6 kilowatów mocy na dachu kosztowało ich 28 tysięcy złotych po dotacjach. Produkcja pokrywa około 70 procent ich rocznego zużycia. Zamiast 2300 kWh z sieci pobierają teraz tylko około 700 kWh. To przeniosło ich z trzeciej do drugiej grupy taryfowej – opłata mocowa spadła z 13,70 do 8,44 złotych miesięcznie. Plus oszczędność na samej energii około 900 złotych rocznie.

Co będzie w 2026 roku. Perspektywy niepewne

Pani Agnieszka martwiąc się rachunkami zastanawia się, co będzie po 31 grudnia. Zamrożenie cen wygasa z końcem roku. Rząd nie podjął jeszcze decyzji o przedłużeniu na kolejny rok. To oznacza, iż od stycznia mogą pojawić się podwyżki.

Urząd Regulacji Energetyki planuje aktualizację taryf w pierwszym kwartale 2026. Bez zamrożenia ceny mogą wzrosnąć do 0,70-0,80 złotych za kilowatogodzinę zamiast obecnych 0,62 złotych. Dla gospodarstwa zużywającego 2500 kWh rocznie to różnica około 200-450 złotych rocznie. Do tego dochodzi opłata mocowa, która prawdopodobnie też wzrośnie.

Eksperci przewidują, iż ceny energii będą rosły przez najbliższe lata. Koszty transformacji energetycznej, modernizacja sieci, wygaszanie elektrowni węglowych – wszystko to wymaga ogromnych inwestycji, które finalnie płacą odbiorcy. Opłata mocowa również może wzrosnąć – w 2024 wynosiła 11,44 złotych, w 2025 nieznacznie spadła, ale dalej może rosnąć.

Pan Tomasz liczy, iż bon energetyczny dla seniorów i osób o niskich dochodach ruszy w 2027 roku. Ministerstwo zapowiada świadczenia od 600 do 4800 złotych rocznie w zależności od liczby osób w gospodarstwie i sposobu ogrzewania. Ale to jeszcze dwa lata czekania. Do tego czasu jedynym wsparciem pozostaje zamrożenie cen, jeżeli rząd je przedłuży.

Praktyczne kroki, które możesz podjąć już dziś

Sprawdź swój ostatni rachunek i znajdź informację o rocznym zużyciu energii. To zwykle jest w dolnej części rachunku w sekcji z danymi technicznymi. jeżeli masz dostęp do systemu online swojego dostawcy, zaloguj się i sprawdź szczegółowe dane. Dzięki temu dowiesz się, w której grupie taryfowej jesteś i ile płacisz opłaty mocowej.

Jeśli jesteś blisko progu między grupami – np. zużywasz 1250 kWh rocznie albo 2850 kWh – warto podjąć działania oszczędnościowe. Przejście do niższej grupy to oszczędność kilkudziesięciu złotych rocznie samej opłaty mocowej, plus niższe koszty za zużytą energię.

Zrób audyt energetyczny własnego domu. Przejdź się po wszystkich pomieszczeniach i sprawdź, co zużywa prąd. Stare urządzenia AGD mogą być energetycznymi wampirami – lodówka sprzed 15 lat zużywa choćby trzykrotnie więcej niż nowoczesny model klasy A+++.

Rozważ inwestycję w fotowoltaikę, jeżeli masz odpowiedni dach i kapitał. Ceny paneli spadły, a dotacje wciąż są dostępne. Instalacja 5-6 kW pokrywa potrzeby przeciętnego domu i zwraca się w 6-8 lat. W dłuższej perspektywie to najlepsza ochrona przed rosnącymi cenami energii.

Monitoruj swoje zużycie regularnie. Większość nowoczesnych liczników cyfrowych pozwala sprawdzać bieżące zużycie. Możesz też kupić prosty miernik energii do gniazdka za około 60 złotych – podłączasz urządzenie przez niego i widzisz dokładnie, ile prądu zużywa lodówka, pralka czy komputer.

Jeśli kwalifikujesz się do bonów lub dodatków – bon ciepłowniczy, dodatek dla osób z koncentratorami tlenu – nie zwlekaj ze złożeniem wniosku. Terminy są określone i po ich upływie stracisz prawo do świadczenia za dany okres. Urzędy gmin i system PFRON pomagają w wypełnianiu dokumentów.

Każdy złotych się liczy w domowym budżecie

Dla pana Tadeusza z Radomia 13 złotych miesięcznie to połowa opłaty za gaz. Dla pani Krystyny z Wrocławia to dwa bilety komunikacji miejskiej. Dla państwa Wiśniewskich to prawie pełny koszyk podstawowych zakupów spożywczych. Każda rodzina inaczej odczuwa wzrost kosztów życia, ale dla wszystkich każdy dodatkowy wydatek ma znaczenie.

Opłata mocowa wróciła i zostanie z nami na stałe. To nie tymczasowy dodatek, ale element systemu energetycznego, który ma zapewnić bezpieczeństwo dostaw prądu. Możemy się złościć, możemy protestować, ale na końcu i tak zapłacimy – bo bez prądu nie da się żyć.

Pozostaje działać racjonalnie. Oszczędzać energię gdzie się da. Korzystać z dostępnych form wsparcia. Inwestować w rozwiązania obniżające zużycie. I mieć nadzieję, iż rząd nie cofnie zamrożenia cen z końcem roku, bo wtedy problemy dopiero się zaczną.

Idź do oryginalnego materiału