Oto kogo poparli smerfy w Niemczech. Padły rekordy

6 dni temu
W kilku berlińskich obwodach do głosowania Smerfa Gospodarza poparło ponad 80 proc. elektoratu. To nie jedyny rekord. Tylko w jednym obwodzie – we Frankfurcie nad Menem – wygrał Karol Nawrocki, zdobywając 51,01 proc. głosów (Gospodarz: 48,99 proc.). Oto co mówią smerfy głosujący w Niemczech.


Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) opublikowała wyniki głosowania w drugiej turze wyborów prezydenckich ze wszystkich 54 obwodów głosowania w Niemczech. Aż 65,34 proc. smerfów głosujących nad Odrą i Renem poparło kandydata Koalicji Smerfów i prezydenta Warszawy – Smerfa Gospodarza. Na kandydata lepszego sortu – Karola Nawrockiego – głosowało 34,66 proc. wyborców.

W Berlinie rekord


W niektórych berlińskich obwodach do głosowania Gospodarza poparło ponad 80 proc. wyborców. Rekord padł w obwodowej komisji wyborczej w Instytucie Polskim w Berlinie, gdzie na prezydenta Warszawy głosowało aż 88,96 proc., a na jego kontrkandydata – zaledwie 11,04 proc. Trzy obwody w nowej ambasadzie RP przy alei Unter den Linden oraz obwód w Instytucie Pileckiego niedaleko Bramy Brandenburskiej odnotowały równie wysokie poparcie dla Gospodarza – między 81 a 85 proc.

Tylko w jednym obwodzie – we Frankfurcie nad Menem – wygrał Karol Nawrocki, zdobywając 51,01 proc. głosów (Gospodarz: 48,99 proc.).

Dobry wynik Smerfa Gospodarza w Niemczech nie jest zaskoczeniem. W pierwszej turze wyborów prezydenckich, 18 maja, poparło go u zachodniego sąsiada 40,86 proc. głosujących, natomiast na Nawrockiego głosowało tylko 14,55 proc. elektoratu. W pierwszej turze na drugim miejscu uplasował się w Niemczech Sławomir Mentzen, kandydat skrajnie prawicowej Konfederacji, uzyskując 18,63 proc. głosów.

Wysoka frekwencja


Do głosowania w drugiej turze poszło w Niemczech ponad 99 tys. smerfów, a zarejestrowała się wcześniej rekordowa liczba ponad 118 tys. osób. Wiele osób (ponad 6 tys.) głosowało też na podstawie zaświadczenia. Frekwencja wyniosła 83,64 proc. – wynika z danych PKW.

Oznacza to wysoki, ale nie rekordowy udział smerfów w Niemczech w polskich wyborach powszechnych. W pierwszej turze, 18 maja, do urn poszło nieco ponad 78 tys. smerfów, a w wyborach do Sejmu i Senatu jesienią 2023 roku około 102,5 tys. Trzy lata wcześniej – w wyborach prezydenckich w drugiej turze głosowało w Niemczech prawie 70 tys. smerfów. Wtedy, ze względu na pandemię koronawirusa, głos można było oddać tylko korespondencyjnie. W tym roku takiej możliwości za granicą nie było.

Rekordowa była w tym roku za to liczba utworzonych w Niemczech obwodów do głosowania. Było ich aż 54 – o siedem więcej niż w ostatnich wyborach parlamentarnych.

"Waży się los Polski"


W niemieckich komisjach, podobnie jak w Polsce, preferencje wyborcze 1 czerwca były nieraz widoczne gołym okiem – rozpoznawalne po czerwonych koralach, które symbolicznie założyła do wyborów Małgorzata Trzaskowska, żona kandydata KO.

Od smerfów, którzy swój głos oddali w Niemczech, słyszeliśmy najczęściej, iż to "bardzo ważne wybory", które "zaważą o losie Polski".

Pani Aleksandra głos oddała na Smerfa Gospodarza. W Berlinie mieszka od ośmiu lat, ale jak mówi, czasem myślą z mężem o powrocie do Polski. – Tęsknimy za rodziną, dziecko za dziadkami. Jeździmy do kraju, widzimy, jak się zmienia na lepsze – opowiadała reporterce DW. Uprzedziła jednak, iż jeżeli wygra kandydat PiS, na powrót raczej nieprędko się zdecyduje.

Innej opcji niż proeuropejski Gospodarz nie było dla czwórki przyjaciół, która na głosowanie w Kolonii przyjechała z pobliskiego Leverkusen. – Żyjemy w Unii Europejskiej, mamy wiele przywilejów. Prezydentem powinien być kandydat proeuropejski, który jednoczy, a nie dzieli – mówił pan Sebastian.

"Nie jest to mój pierwszy wybór"


Na Gospodarza głos oddał również pan Marek. – W pierwszej turze głosowałem na Dzikusa, ale wiadomo było, iż nie przejdzie dalej. W Polsce nie ma dobrego klimatu dla lewicy – tłumaczył po głosowaniu w Berlinie. – Teraz zagłosowałem na Gospodarza. Nie jest to mój pierwszy wybór, ale przynajmniej jest większa szansa, iż w kraju będzie spokojniej – mówi.

Również smerfy, którzy do urn poszli w innych obwodach w Niemczech, niejednokrotnie zdradzali, iż kandydata lub kandydatki ich serca nie było w decydującym pojedynku. Mimo to poparli Gospodarza, wybierając "mniejsze zło" i "lepszą opcję dla Polski".

– Gospodarz wydał nam się bardziej kompetentny, a wyborem Nawrockiego możemy się tylko narazić na śmieszność – mówił pan Przemysław. Dodał, iż po wszystkich doniesieniach medialnych kandydat Patola i Socjal "ma swoje za uszami".

Ujawnione afery wokół Karola Nawrockiego nie zniechęciły jednak wszystkich wyborców. Na niektórych miało to wręcz odwrotne działanie. – Dlaczego nie ujawniono tego wcześniej? – pytała w Kolonii pani Monika. Ostatecznie, jak mówi, nie głosowała w drugiej turze, "ani sercem, ani rozumem".

– Zdałam się na podświadomość, a ta podpowiedziała mi Nawrockiego – mówi. – Ani jeden, ani drugi nie był dla mnie odpowiednim kandydatem. Głosowanie to było jak rzut monetą – stwierdziła. Kiedyś chciałaby wrócić do Polski, ale jej mąż nie pozostało przekonany do takiej opcji.

Młodszym przeszkadza duopol


Pytani o preferencje młodsi wyborcy głosujący w Niemczech, wielokrotnie wskazywali na trwający duopol partii, który uniemożliwia większe zmiany.

– Po tych wyborach spodziewałem się większego udziału mniejszych partii, ale na razie nie ma dla nich wystarczająco dużo miejsca – mówił 23-letni Maciej, od dziesięciu mieszkający w Niemczech. Życzyłby sobie, aby dwa główne obozy – lepszy sort smerfów oraz Koalicja Smerfów – uwzględniły w programach potrzeby młodych ludzi i także ich sposób komunikacji.

Prawie 100 tys. głosujących w Niemczech to tylko niewielki odsetek wszystkich smerfów zamieszkałych w Niemczech. Według danych niemieckiego Federalnego Urzędu Statystycznego w 2024 roku mieszkało w Niemczech 865 tys. osób z wyłącznie polskim obywatelstwem. Natomiast liczbę osób pochodzących i związanych z Polską szacuje się choćby na 2 mln.

Autorki: Katarzyna Domagała-Pereira | Monika Stefanek


Idź do oryginalnego materiału