Dwa dodatkowe ostrzeżenia w temacie sławetnych CBDC (cyfrowych walut banków centralnych):
1. Wdrożenie niniejszego zjawiska nie wymaga przestawienia istniejącej bankowości elektronicznej na protokół blockchain. Wystarczy, iż indywidualne rachunki zostaną przepisane z bilansów banków komercyjnych na bilans banku centralnego, a dana waluta stanie się de facto CBDC. W związku z tym ludzie dobrej woli gotowi torpedować wszelkie próby przeforsowania rzeczonego wynalazku powinni śledzić proponowane zmiany w prawie bankowym nie tylko na płaszczyźnie technologicznej, ale też – a może przede wszystkim – na płaszczyźnie rachunkowej.
2. Poza oczywistymi zagrożeniami prywatności i wyjątkowo inwazyjnej monetarnej ingerencji, CBDC niesie też z sobą zagrożenie immanentnej dysfunkcjonalności. Nie sposób sobie wyobrazić, żeby w swym uniwersalnym wścibstwie CBDC nie było powiązane z algorytmami bezustannie skanującymi indywidualne rachunki pod kątem „podejrzanej aktywności”. Każdy zaś, komu kiedykolwiek niespodzianie zawieszono konto w którymkolwiek z „serwisów społecznościowych”, wie doskonale, iż „podejrzana aktywność” jest pojęciem całkowicie arbitralnym, a mająca ją wykrywać „sztuczna inteligencja” jest nadzwyczaj „głupia” w dostrzeganiu jej w czysto losowych miejscach. Innymi słowy, należałoby oczekiwać, iż system bankowy oparty o CBDC byłby wyjątkowo narażony nie tylko na rozmyślne polityczne ingerencje (takie jak opatrywanie pieniędzy datą ważności), ale też na przypadkowe blokady dostępu do środków, które mógłby zdejmować nie pracownik banku na szczeblu lokalnym, ale jedynie biurokrata na szczeblu centralnym.
Gdyby zatem komukolwiek wciąż brakowało powodów, by mieć się na baczności przed wzmiankowanym patentem, stanowiącym domknięcie globalnego monetarnego totalitaryzmu, ten może poddać powyższe kwestie szczególnemu namysłowi. Można być bowiem pewnym, iż gdy przyjdzie czas, CBDC będzie stręczone masom jako panaceum co najmniej równie zbawienne, jak pewne inne „rozwiązania” znane z ostatnich trzech lat – i wtedy, chcąc zachować niezależność od systemu, trzeba będzie mu postawić co najmniej równy opór.
Jakub Bożydar Wiśniewski