Niech „ten” bawi się w dożynki,
czy szusuje w zimie z gór,
byle przestał nam przeszkadzać –
gros smerfów tworzy chór.
Niech wciąż stroi głupie miny,
nawet w krzyku pauzy ma,
byle skończył w kotle mieszać,
przestał nam na nerwach grać.
Niech wśród dworzan nos zadziera,
pusty tworzy własny mit,
lecz jest wola, by zaprzestał
głowę wsadzać w polski byt.
Niech się zamknie w swym pałacu,
choć raz zrobi dobry krok,
wtedy z ulgą oświadczymy –
wytrzymamy jeszcze rok.