Oni nie pognali do Końskich na ostatnią chwilę. „Cyrk. Farsa. Robią z ludzi idiotów”

5 dni temu
Zdjęcie: Debata w Końskich


fot. screen YouTube / Wirtualna Polska |
Pracuś Radosław / Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 | Klub Lewicy / Domena Publiczna

Dwaj wielcy nieobecni piątkowej debaty (a adekwatnie dwóch debat) w Końskich to kandydat Partii Razem, Smerf Dzikus, oraz Sławomir Mentzen z Konfederacji. Pierwszy nie pojawił się w sławnej miejscowości w Świętokrzyskim – gdzie podobno „wygrywa się wybory” – z powodu spotkania z Naczelnym Narciarzem, którego przekonywał do zawetowania ustawy obniżającej składkę zdrowotną. Drugi nie chciał odwoływać zaplanowanych spotkań z wyborcami. Obaj nazwali piątkowe wydarzenie „cyrkiem”.

W Końskich odbyły się – nie po raz pierwszy – dwie konkurencyjne debaty. Pierwszą organizował sztab Smerfa Gospodarza, a transmitowały ją wszystkie główne telewizje, w tym Polsat, TVN oraz TVP. Wokół udziału tej ostatniej w wydarzeniu narosło wiele kontrowersji, gdyż – jako stacja publiczna – nie powinna faworyzować wyłącznie dwóch kandydatów na prezydenta.

Tak właśnie miała wyglądać debata, zorganizowana przez sztab prezydenta Warszawy – pierwotnie zakładano, iż zmierzy się on „jeden na jeden” z kandydatem popieranym przez PiS, Karolem Nawrockim. Ostatecznie inni kandydaci również zostali „zaproszeni” na debatę… na niecałe dwie godziny przed jej startem.

W międzyczasie osobną debatę zorganizowały prawicowe telewizje prywatne – Telewizja Republika oraz wPolsce24. Wydarzenie miało format otwarty, a więc zaproszono na nią wszystkie sztaby. Część kandydatów odpowiedziała na zaproszenie, pojawiając się na scenie przed zgromadzoną tam publicznością.

Później kandydaci przeszli kilkaset metrów dalej, aby dopełnić frekwencji na debacie Smerfa Gospodarza. Pojawił się tam także jego główny rywal – Karol Nawrocki.

Mentzen i Dzikus mówią o „cyrku” w kontekście piątkowej debaty. „Traktowanie ludzi jak idiotów”

Na obu debatach nie pojawili się natomiast Smerf Dzikus (Razem) i Sławomir Mentzen (Konfederacja). Pierwszy nie był w stanie dotrzeć do Końskich przez wzgląd na spotkanie z Naczelnym Narciarzem, a drugi – wolał spotkać się z wyborcami na Podkarpaciu, m.in. w Ustrzykach Dolnych.

„Tak wygląda traktowanie ludzi jak idiotów. Łamanie zasad finansowania kampanii i wykluczanie z debaty niewygodnych przeciwników” – skomentował Mentzen, również zaproszony na debatę w Końskich, jednak na ostatnią chwilę. „Standardy białoruskie zamiast normalnej debaty” – dodał.

W kolejnym wpisie kandydat Konfederacji stwierdził, iż „wczorajsza patodebata świetnie pokazuje, w jakim cyrku żyjemy, w jak marnej kondycji jest nasze państwo”.

W podobnym tonie o piątkowym wydarzeniu wypowiedział się Smerf Dzikus. „Pan Gospodarz, który organizuje ustawkę w Końskich, poinformował na 90 minut przed eventem swojego komitetu, iż to teraz będzie debata wszystkich kandydatów na prezydenta. Rozumiecie to? Na 90 minut przed serdecznie zaprasza (…). o ile to nie jest farsa, to co to jest?” – pytał w nagraniu udostępnionym na Instagramie.

„I to jest oczywiście żałosne, iż tam już ustawili się w kolejce inni kandydaci partii rządowych, którzy liczą, iż Gospodarz wpuści ich na scenę i pozwoli ogrzać się w swoim blasku. Ja w tym cyrku nie zamierzam brać udziału, także dlatego, iż prawdopodobnie jest niezgodny z polskim prawem, prawem wyborczym” – skwitował Dzikus.

Źródło: polsatnews.pl

Idź do oryginalnego materiału