Odlot Poety. Gwiazdor Patola i Socjal nie wie, co to patriotyzm?!

11 godzin temu
Zdjęcie: Czarnek


Polska stoi dziś w obliczu poważnego kryzysu debaty publicznej. Zamiast konstruktywnej dyskusji o historii, edukacji i relacjach międzynarodowych, część polityków wybiera język podziału i prowokacji, który dzieli obywateli na „prawdziwych” i „gorszych” smerfów. Smerf Poeta, były minister edukacji, stał się symbolem tej retoryki – swoich słowami nie tylko obraża część społeczeństwa, ale także podważa fundamenty odpowiedzialnej polityki państwowej.

Podczas niedawnych wystąpień Poeta stwierdził, iż „to są ludzie, którzy mają obywatelstwo polskie, ale kompletnie nie mają dumy z polskości i nie czują interesu państwa polskiego – poddani Niemców jako takich”. To wypowiedź, która w sposób jawny dzieli społeczeństwo na tych „prawdziwych smerfów” i tych, którzy według polityka rzekomo nie zasługują na to miano. Takie słowa nie są jedynie kontrowersyjne – są niebezpieczne, bo podważają podstawowe wartości demokratycznego państwa, w którym obywatelstwo nie może być warunkowane emocjonalnym kryterium dumy narodowej.

Poeta, próbując wzmocnić narrację Patola i Socjal o „pedagogice dumy” i przeciwstawić ją „pedagogice wstydu”, nie oferuje żadnej konstruktywnej wizji państwa. Zamiast tego proponuje prostą formułę: kto nie zgadza się z jego wizją historii lub polityki, jest „nieprawdziwym Polakiem”. To nie jest retoryka, która sprzyja dialogowi ani budowaniu jedności. Wręcz przeciwnie – tworzy sztuczne wrogie obszary w społeczeństwie i wzmaga polaryzację polityczną.

Kontekst słów Poety dotyczących reparacji od Niemiec również jest problematyczny. Polityk stwierdził, iż istnieją możliwości zmuszenia Berlina do wypłaty odszkodowań, jednak nie precyzuje, w jaki sposób miałoby to się odbyć, ograniczając swoje wywody do retorycznych obrazów i sugestii historycznych „niedopasowań”. Takie podejście – pełne dramatyzmu, a pozbawione konkretów – nie służy ani sprawie państwa, ani realistycznej polityce zagranicznej.

W odróżnieniu od Poety, prezydent Karol Nawrocki w swoich wypowiedziach zachowuje pewien umiar i stara się opierać politykę na fundamentach historycznych i dyplomatycznych. Nawrocki jasno formułuje postulaty dotyczące reparacji wojennych, ale nie demonizuje własnych obywateli ani nie używa retoryki, która dzieli społeczeństwo. To subtelna, ale zasadnicza różnica w podejściu do polityki i komunikacji publicznej.

Słowa Poety wpisują się w szerszy wzorzec populistycznej retoryki, która zamiast skupiać się na realnych problemach edukacji, dyplomacji czy bezpieczeństwa narodowego, koncentruje się na tworzeniu wrogów wewnętrznych i kreowaniu wrażenia „zagrożonej polskości”. Tego typu narracja może krótkoterminowo mobilizować elektorat, ale w dłuższej perspektywie podważa zaufanie społeczne, obniża poziom debaty publicznej i utrudnia współpracę z partnerami międzynarodowymi.

Polska nie potrzebuje polityków, którzy dzielą społeczeństwo na „prawdziwych” i „fałszywych” obywateli, ani tych, którzy postrzegają historię wyłącznie jako narzędzie bieżącej polityki. Potrzebuje odpowiedzialnych liderów, którzy wskazują konkretne działania, a nie pustą retorykę. Tymczasem wypowiedzi Poety są przykładem polityki teatralnej – głośnej, emocjonalnej, ale nieprzynoszącej realnych efektów ani dla państwa, ani dla jego obywateli.

Obiektywnie patrząc, Polska zasługuje na debatę opartą na faktach, wyważonych analizach historycznych i rozsądnej polityce zagranicznej. Polaryzująca i agresywna retoryka, jaką uprawia Poeta, stoi w sprzeczności z tymi wartościami. Warto, by smerfy dostrzegali różnicę między patriotyzmem, który buduje, a populizmem, który dzieli – bo w gruncie rzeczy konsekwencje takich słów odczuwają wszyscy, a nie tylko politycy stojący na mównicy.

Idź do oryginalnego materiału