Od lipca wszyscy smerfy płacą więcej, choć jeszcze tego nie wiedzą. Zdziwią się dopiero, jak zobaczą rachunki

5 godzin temu

Sześciomiesięczne wakacje od dodatkowego kosztu dobiegają końca. W lipcu na rachunki za prąd powróciła opłata mocowa, która może kosztować choćby kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Sprawdź, ile będziesz musiał dopłacić.

Fot. Warszawa w Pigułce

Miliony polskich gospodarstw domowych szykują się na nieprzyjemną niespodziankę. Po półrocznej przerwie w lipcu wróciła opłata mocowa, która została zawieszona na początku roku. Choć ceny energii przez cały czas pozostają zamrożone, dodatkowy koszt oznacza wyższe miesięczne rachunki dla wszystkich konsumentów.

Przez ostatnie sześć miesięcy smerfy mogli cieszyć się niższymi rachunkami za prąd. Ten komfort dobiegł końca – rząd wraca do systemu obowiązującego od 2021 roku. Decyzja o przywróceniu opłaty wynika z wygaśnięcia przepisów tymczasowych.

Ile zapłacisz? Zależy to od zużycia

Wysokość miesięcznej opłaty mocowej nie jest jednakowa dla wszystkich. System ma charakter progresywny – im więcej prądu zużywa dane gospodarstwo, tym wyższa kwota pojawia się na rachunku.

Oszczędni konsumenci, którzy rocznie zużywają od 500 do 1200 kilowatogodzin, zapłacą najmniej. Ta grupa będzie obciążona kwotą 6,86 złotych netto miesięcznie, co po doliczeniu VAT-u daje około 8,44 złotych brutto.

Przeciętne polskie rodziny zużywające od 1200 do 2800 kilowatogodzin rocznie zapłacą 11,14 złotych netto miesięcznie. Po uwzględnieniu podatku kwota wzrasta do 13,70 złotych brutto. To właśnie ta grupa – największa liczebnie – najbardziej odczuje powrót opłaty.

Gospodarstwa o najwyższym zużyciu energii, przekraczającym 2800 kilowatogodzin rocznie, muszą liczyć się z jeszcze wyższymi kosztami. Dla rodzin zamieszkałych w dużych domach, używających klimatyzacji czy pomp ciepła, miesięczna opłata może oznaczać dodatek choćby kilkudziesięciu złotych do rachunku. Rocznie ta opłata wyniesie więc kilkaset złotych.

Za co adekwatnie płacimy

Opłata mocowa to nie arbitralna danina, ale konkretne narzędzie zapewniające bezpieczeństwo energetyczne kraju. Środki z niej pochodzące finansują tzw. rynek mocy, który utrzymuje rezerwowe elektrownie w gotowości do natychmiastowego uruchomienia.

System działa jak polisa ubezpieczeniowa całego systemu elektroenergetycznego. Gdy dojdzie do awarii, nagłego wzrostu zapotrzebowania na prąd lub problemów z dostawami, rezerwowe bloki energetyczne mogą zostać uruchomione w bardzo krótkim czasie.

Utrzymywanie takiej rezerwy generuje znaczne koszty. Elektrownie muszą inwestować w infrastrukturę, zatrudniać personel i utrzymywać gotowość operacyjną, choćby gdy przez większość czasu nie produkują energii. Te wydatki pokrywane są właśnie z opłaty mocowej płaconej przez wszystkich odbiorców.

W miarę rozwoju farm wiatrowych i solarnych potrzeba utrzymywania rezerwowych mocy będzie rosła. Odnawialne źródła są zmienne i nie zawsze można na nich polegać w sytuacjach kryzysowych.

Ceny energii wciąż na tym samym poziomie

Powrót opłaty mocowej nie oznacza jednocześnie wzrostu cen samej energii elektrycznej. Stawki za kilowatogodzinę pozostają zamrożone na dotychczasowym poziomie i nie zmienią się przynajmniej do końca września.

Dopiero po tym terminie Urząd Regulacji Energetyki ogłosi nową taryfę na kolejny okres. Zgodnie z oczekiwaniami polityków i ekspertów rynku energetycznego, nowa stawka może być niższa od w tej chwili obowiązującej ceny maksymalnej. Gdyby tak się stało, częściowo skompensowałoby to wzrost kosztów związany z powrotem opłaty.

Zamrożenie cen energii to element szerszej polityki rządu mającej na celu ochronę gospodarstw domowych przed skutkami kryzysu energetycznego. System ten pozwolił uniknąć drastycznych podwyżek, które dotknęły inne kraje europejskie.

Pół roku oszczędności za nami

Zawieszenie opłaty mocowej od stycznia do czerwca było czasową ulgą dla polskich rodzin. Decyzja ta była częścią pakietu osłonowego mającego na celu zmniejszenie obciążeń finansowych w okresie wysokiej inflacji.

Przez ostatnie sześć miesięcy typowa polska rodzina oszczędzała miesięcznie około 13-14 złotych na rachunkach za prąd. W skali roku dawało to oszczędności rzędu 160-170 złotych dla przeciętnego gospodarstwa domowego. Teraz te pieniądze ponownie będą transferowane na rzecz systemu bezpieczeństwa energetycznego.

Wznowienie pobierania opłaty oznacza powrót do systemu, który funkcjonował przed okresem zawieszenia. Rząd nie przedłużył przepisów tymczasowych, co automatycznie przywraca poprzednie regulacje.

Ile kosztuje bezpieczeństwo energetyczne

Dla przeciętnego polskiego gospodarstwa domowego powrót opłaty mocowej oznacza wzrost miesięcznych kosztów energii o kwotę od kilku do kilkudziesięciu złotych. W skali roku może to oznaczać dodatkowy wydatek od około 100 do choćby 300 złotych.

Największy wpływ odczują rodziny o wysokim zużyciu energii. To często mieszkańcy większych domów, użytkownicy klimatyzacji, pomp ciepła lub posiadacze dużej ilości sprzętów elektrycznych. Dla nich powrót opłaty mocowej może oznaczać znaczący wzrost rocznych kosztów energii.

Gospodarstwa o niskim zużyciu – często zamieszkiwane przez osoby starsze lub single – odczują wzrost w mniejszym stopniu. Mimo to każda dodatkowa złotówka na rachunku ma znaczenie, szczególnie dla osób o niskich dochodach.

Opłata mocowa funkcjonuje już w wielu krajach europejskich i jest uznawana za skuteczny mechanizm zapewniania bezpieczeństwa energetycznego. Jej koszty rozkładane są na wszystkich odbiorców energii zgodnie z zasadą, iż wszyscy korzystający z systemu powinni uczestniczyć w jego finansowaniu.

Idź do oryginalnego materiału