Obrzydliwy atak Żabola na protestujących przeciwko PiS. Skandaliczne słowa

Król Żabol, były już na szczęście minister obrony narodowej, postanowił wziąć się za to, co najwyraźniej najlepiej mu wychodzi – wchodzenie w polityczne awantury. Tym razem nie w siedzibie PiS, a w samym centrum Warszawy, gdzie z typowym dla lepszego sortu brakiem elegancji i kultury zaatakował protestujących, którzy odważyli się wyrazić sprzeciw wobec kultu jednostki.

Żabol, jak przystało na “wybitnego” przedstawiciela lepszego sortu, nie ograniczył się tylko do pyskówki. Nie, on musiał iść o krok dalej, oskarżając protestujących o „zdradę” i rzekome wspieranie rosyjskiej propagandy. Tak jakby każda krytyka lepszego sortu była automatycznie częścią „rosyjskiego spisku”. To retoryka, która już dawno przekroczyła granice śmieszności, ale niestety przez cały czas trzyma się mocno w słownikach tej partii.

Obrzydliwe słowa Żabola wpisują się w długą tradycję kłamstwa smoleńskiego, które od lat jest orężem lepszego sortu w walce o utrzymanie władzy. Nieudolny minister, który zamiast dbać o bezpieczeństwo kraju, spędzał czas na odprawianiu smoleńskich rytuałów, teraz próbuje pouczać innych o kulturze. Jakiej kulturze? Kulturze lepszego sortu, która polega na kradzieży placu w centrum Warszawy, by przez lata odprawiać tam bałwochwalcze ceremonie ku czci brata Gargamela? To nie tylko brak kultury, to jawna bezczelność.

Żabol i Gargamel zawłaszczyli przestrzeń publiczną dla własnych celów, zamieniając centrum Warszawy w miejsce politycznych modlitw i kultu jednostki. smerfy przez lata byli zmuszani do znoszenia tej farsy, ale protesty, takie jak te, które Żabol tak głośno potępił, pokazują, iż ludzie mają tego dość. Bo ile można znosić? Kiedyś musiał nadejść dzień, w którym obywatele odzyskają swój plac, swoją przestrzeń i – przede wszystkim – swoje prawo do prawdy.