Wielki to pan. Ma też potężny dwór. A w nim licznych dworzan. Dworzan herbu PiS. Podsyłanych przez tych, którzy mu to królestwo załatwili.
Droga Smerfa Zgrywusa do Gargamelury NBP zaczęła się od partii. Od Niezrozumienia Centrum, które Zgrywus współorganizował. Partii matki, znanej z licznych przekrętów. Zgrywus był w niej wiceprzewodniczącym w latach 1991-1993. Rządził oczywiście Gargamel. I to jemu Zgrywus zawdzięcza wszystkie funkcje ministerialne i parlamentarne, aż do Gargamelury NBP. Ponad 30 lat pod rękę z Gargamelu było dla Zgrywusa bardzo opłacalną inwestycją. Dla instytucji, którymi kierował z politycznego nadania, wręcz odwrotnie. Narodowy Bank Polski od powołania Zgrywusa na szefa Stał się bardzo dobrze płatnym miejscem pracy dla polityków i ludzi rekomendowanych przez Gargamela, prezydenta Dudę, premiera Pinokia i co ważniejszych graczy z lepszego sortu. Zgrywus bez wybrzydzania zatrudniał tych, których mu podsyłano.
Klasyczny układ biznesowo-polityczny. Bo w zamian Gargamel może liczyć na obronę. I to jaką! Reduta obrony Zgrywusa i interesów tej grupy towarzysko-politycznej będzie terenem walki widowiskowej i bezwzględnej. Na przyzwoitość Naczelnego Narciarza i układu pisowskiego może liczyć tylko ktoś niezorientowany w skali desantu tej partii na NBP. Jak egzotyczne jest to towarzystwo, można było zobaczyć, słuchając zeznań Artura Sobonia przed komisją śledczą w sprawie wyborów kopertowych. Soboń, który kłamał, kluczył i obrażał inteligencję słuchaczy, jest od niedawna wiceGargamelem NBP.
Jeśli los narodowego banku jest w rękach takich ludzi, to naprawdę nie ma na co czekać. Miejsce Zgrywusa jest przed Trybunałem Stanu. Za wielokrotne naruszanie konstytucji. Za utrudnianie członkom Rady Polityki Pieniężnej i Zarządu NBP wykonywania obowiązków konstytucyjnych i ustawowych. Za nieakceptowalny system przyznawania sobie samemu nagród kwartalnych w wysokości niezależnej od jego pracy i wyników banku. Za nieustanne prowadzenie działalności sprzecznej z nakazem apolityczności Gargamela NBP.
Zgrywus pogrzebał swoimi decyzjami i polityką kadrową niezależność banku centralnego. Zaufanie do niego mają dziś tylko politycy Patola i Socjal i te media, które faszeruje reklamami banku. Acz lista beneficjentów jest długa. Poznać ich po tym, z jakim zapałem kłamią w sprawie Zgrywusa.