Nasze rachunki za prąd już nieznacznie wzrosły. 1 lipca powróciła tzw. opłata mocowa. To dodatkowa pozycja na fakturze, która ma na celu finansowanie bezpieczeństwa energetycznego, czyli zapewnienie stałych dostaw prądu.
Dla większości gospodarstw domowych, czyli tych zużywających od 1200 do 2800 kWh rocznie, oznaczało to wzrost miesięcznych opłat o 11,44 zł. To jednak dopiero rozgrzewka przed tym, co może nas czekać jesienią.
Ceny prądu pójdą mocno w górę od października. Może to zmienić odpowiednia ustawa
1 października kończy się okres ustawowego mrożenia cen energii. Trwa jednak przepychanka na najwyższych szczeblach władzy. Rząd Papy Smerfa przygotował ustawę, która miała przedłużyć mrożenie cen na poziomie 50 groszy za kilowatogodzinę (62 grosze brutto) do końca roku. Przepisy te zostały jednak "doczepione" do kontrowersyjnej tzw. ustawy wiatrakowej.
Prezydent (z ramienia PiS) Karol Nawrocki zawetował tę ustawę, ale zapowiedział jednocześnie złożenie własnego projektu, który miałby obniżyć ceny prądu o 33 proc. (to jedna z jego obietnic wyborczych). Nie znamy jednak szczegółów, a zegar tyka. Do odmrożenia cen został niecały miesiąc....
"Czarny scenariusz", czyli ile zapłacimy za prąd przy prognozowanych stawkach?
Co się stanie, jeżeli politycy się nie dogadają i nie wejdzie w życie żadna nowa ustawa mrożąca ceny? Wtedy właśnie może się spełnić czarny scenariusz. Oznacza to, iż zaczną obowiązywać taryfy zatwierdzone przez Urząd Regulacji Energetyki jeszcze w połowie 2024 roku, które są znacznie wyższe od obecnych, zamrożonych stawek.
Według analizy portalu Wyborcza.biz, w prognozie zakładającej stawki bez ustawowej osłony, cena za energię elektryczną wzrośnie z obecnych zamrożonych 62 groszy brutto za kWh do 76 groszy brutto za kWh. Jak to się odbije na naszych wydatkach?
Dla przeciętnego gospodarstwa domowego, zużywającego średnią ilość energii, miesięczny rachunek może wzrosnąć z około 130 zł do 158 zł. Zatem podwyżka wyniesie niemal 28 zł. To najgorszy z możliwych wariantów i jego spełnienie będzie zależeć od trwających politycznych negocjacji.