Podsekretarzu stanu ds. europejskich w KPRM Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, która zajmuje się przygotowaniami Polski do sprawowania prezydencji w Radzie UE, zapewnia w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, iż „dziś, na kilka dni przed startem, wszystko jest przygotowane”.
Porównuje, iż poprzedni rząd „inaczej rozkładał akcenty” — jej zespół „zmienił i odchudził” program kulturalny, przede wszystkim z koncertów w Stanach Zjednoczonych. Dodaje, iż został odchudzony też budżet prezydencji z 1,3 mld zł do 400 mln zł. Dopytywana o to, skąd takie decyzje, mówi: „takie zadanie dostaliśmy od premiera Papy”.
Polska prezydencja w UE. „Musimy się zabezpieczyć”
Magdalena Sobkowiak-Czarnecka zapewnia, iż Polska będzie skupiać się na wartościach takich jak obrona demokracji i praw człowieka. W rozmowie w tym kontekście pojawiła się zgoda Brukseli na czasowe ograniczenie prawa do składania wniosków o azyl na wschodniej granicy. „Skoro migracja jest dla Łukaszenki i Putina narzędziem wojny hybrydowej, to musimy mieć narzędzia, które pozwolą nam się broni” — argumentuje Sobkowiak-Czarnecka w rozmowie z „Wyborczą”.
Sporą częścią polskiej agendy są też kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym i klimatycznym. „Ostatnio zostały zniszczone podmorskie kable. Premier już rozmawia z krajami skandynawskimi i bałtyckimi, bo musimy się przed takimi »incydentami«, które mogą nas odciąć od źródeł energii, zabezpieczyć” — zaznacza podsekretarz stanu. Mówi też o zakończeniu procesu odcinania się od rosyjskich źródeł energii.
Polska chce również rozmawiać o współfinansowaniu przez UE Tarczy Wschód i o tym, co dalej z Europejskim Programem Przemysłu Obronnego. Sobkowiak-Czarnecka mówi też o otwarciu pierwszego klastra negocjacji akcesyjnych z Ukrainą podczas polskiej prezydencji.
Jednocześnie zaznacza, iż kraj, który sprawuje prezydencję, musi dbać też o innych. „Na unijnych korytarzach słyszałam kilka dni temu obawy, czy aby polska prezydencja nie skupi się za bardzo na polskich interesach” — mówi.