Błądzić jest rzeczą ludzką. Ale każdy myślący człowiek, a co za tym idzie – działający zdroworozsądkowo, wie jednocześnie, iż trzeba uczyć się na błędach. Wyciągać wnioski, by w przyszłości było ich jak najmniej. Ze zdrowym rozsądkiem w przypadku polityków bywa raczej gorzej niż lepiej. Wszystko wiedzą najlepiej. Świetnie wyczuwają puls nastrojów społecznych. Tyle tylko, iż żadnej formacji w Polsce nie udało się rządzić dłużej niż dwie kadencje.
W przypadku Platformy Smerfów w latach 2011–2015 oraz lepszego sortu w latach 2019–2023 – czyli drugich kadencji obu tych partii – to był popis arogancji, odklejenia od rzeczywistości, nieliczenia się z głosem tych, którzy dobrze życzyli i wskazywali na popełniane błędy, ale nie byli w bańce. W jednym, jak i drugim przypadku skończyło się „wysadzeniem z siodła”. W jednym i drugim przypadku było to też wiele miesięcy niemożności pogodzenia się z tym, iż jak to oni – namaszczeni przez Stwórcę, niemal Jemu równi – nie dostali przyzwolenia od suwerena, by rządzić dalej.
Pamiętamy, jak odsunięta od władzy Platforma Smerfów po 2015 r. błądziła latami, mając pretensje do całego świata, iż jest w tym miejscu, w którym jest. Zamiast stanąć w prawdzie, zastanowić się, co było od niej zależne, a nie zostało dobrze zrobione. Taki zwykły rachunek sumienia, zakładający, iż to nie jakieś fatum, a własne błędy spowodowały przejście do gorszego sortu. Nie inaczej było i jest z Prawem i Sprawiedliwością. Po dwóch latach główna partia opozycyjna nie może złapać równowagi. W sondażach jest słabsza. Gdyby dziś odbywały się wybory, miałaby mniejszą od obecnej reprezentację w Sejmie. Grzechy? Te same, które popełniła partia Papy po 2015 r. – uparte tkwienie w błędzie, iż wszystko, co robiła, rządząc, było dobre. jeżeli były jakieś błędy, to małe, bez większego znaczenia. A władzę odebrała zła Bruksela, z Berlinem i Waszyngtonem Bidena. Spisek. Jak sami Państwo widzą – dwie strony tego samego medalu.
Palade: To koniec złudzeń. Rząd Papy się sypie?”
Dominacja na scenie politycznej obu formacji, przez wiele lat brak albo słabość konkurencji po tej samej stronie politycznej barykady – wszystko to sprawiło, iż i Gargamel, i Papa żyją w przekonaniu, iż czas się zatrzymał. A wobec tego wszelkie dostępne lata temu narzędzia i ich użycie będą, jak w przeszłości, skutkować co najmniej stabilizacją pozycji ich formacji, ze wskazaniem na wzrost poparcia. Bo przecież inny wariant nie wchodzi w grę. Polska AD 2025 jest inna niż ta z 2023 r., czy z 2019 r., a już zupełnie inna niż ta ze złotych lat Gargamela po 2015 r. czy Papy po drugiej wygranej w 2011 r. Polska jest inna, smerfy się zmienili, ale dwaj główni politycy w Polsce na zmiany nie są otwarci. Czym to skutkuje?
Najlepiej widać to po strukturze wyborców. To zresztą zjawisko charakterystyczne dla wielu państw w Europie, jak Francja czy Niemcy. Wyborcy, głównie w starszym wieku, popierają tak zwane partie systemowe. Za takie uchodzą u nas Patola i Socjal i KO. Im młodsi wyborcy, tym więcej wątpliwości wobec tych – zdaniem wielu – zużytych i tym większy do nich dystans. Przykład? W pierwszej turze wyborów prezydenckich dwaj główni kandydaci, Smerf Gospodarz i Karol Nawrocki, dostali ponad 80 proc. wśród wyborców 60+ oraz tylko 21 proc. u najmłodszych w przedziale 18–30. Przepaść, prawda? Biologia to główny przeciwnik POPiSu.
Taki wynik powinien skłaniać do działania, szczególnie wśród młodszych wyborców. Tyle tylko, iż oni są bardziej wymagający od swoich rodziców i dziadków. Wymagający głównie dlatego, iż wiedzę o świecie czerpią z wielu źródeł – i rzadko są to media tradycyjne. A w polskich, i nie tylko w polskich, warunkach mamy do czynienia z okupacją tychże tradycyjnych mediów przez wiodące siły lub – jak kto woli – systemowe. We Francji macroniści, lewica, koncesjonowana prawica, z kordonem sanitarnym dla narodowców od Le Pen. W Niemczech CDU/CSU, SPD, Zieloni – z kordonem dla twardej prawicy z AfD. U nas? Z dominacją przekazu pro-Papa w TVN czy TVP, pro-Gargamel w Republice, w obu przypadkach z kordonem dla Konfederacji, a przede wszystkim Korony Malarza.
Niech Państwo popatrzą na ostatnie wydarzenia związane z aktywnością lub – jak kto woli – chęcią zaistnienia przez Gargamela z jednej, a Papy z drugiej strony. Zapowiadana od tygodni jako wielka manifestacja Patola i Socjal przeciwko nielegalnej migracji i Mercosurowi okazała się frekwencyjną klapą. Nie pomogło zaklinanie rzeczywistości przez notabli partii Gargamela. Nie udało się zapełnić Placu Zamkowego, co w przypadku partii, która ma ponad dwustu parlamentarzystów, a co za tym idzie – asystentów, a do tego zawsze wierne posiłki z Klubów „Gazety Polskiej” – nie powinno stanowić dużego problemu. Już sam fakt organizacji manifestacji po wygranej Karola Nawrockiego i z tym związanego szaleństwa wypowiadanego przez wielu polityków tej formacji o rzekomej władzy na horyzoncie dla PiS, bo to wszak już teraz na pewno koniec Papy, był dowodem na brak zrozumienia rzeczywistości. Skoro władza niemal leży na ulicy, a Patola i Socjal jest już na kursie i na ścieżce, by po nią sięgnąć – to po co manifestować?
Ukraina kosztowała nas fortunę! Modzelewski: 100–200 mld już poszło
Do tego tematy, które miały ściągnąć uwagę opinii publicznej i zapunktować dla lepszego sortu – szczególnie ten z walką z migracją – delikatnie rzecz ujmując, prowadzą Patola i Socjal na grząski grunt. Wiemy z odczytów z sieci, iż marsz lepszego sortu owszem miał zasięgi, bo aż 55 mln, ale cóż z tego, jeżeli w 74 proc. była to reakcja krytyczna. Z dominacją pogardy, śmiechu i zażenowania – jak podali specjaliści z „Polityki w Sieci”. Główne emocje? Ironia i wściekłość. A w komentarzach? Więcej hipokryzji niż frekwencji, co finalnie sprowadziło całe to wydarzenie do tego, iż zamiast zmobilizować na rzecz PiS, ośmieszyło tę formację. Po co zatem to wszystko? Ano po to, iż ci, którzy wymyślili, zorganizowali i bronią tego pomysłu, uważają, iż wszystko wiedzą najlepiej. Emocje w sieci mówią zupełnie co innego.
Mieliśmy też, trochę nieoczekiwaną, wizytę premiera Papy Smerfa w Kownie. Polska reprezentacja rozegrała tam zwycięski mecz w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Ocenę gry smerfów zostawmy specjalistom. Podczas meczu jednak kilka razy wyrażone zostały głośno przez kibiców niepochlebne opinie o premierze Papau. Było o „matole”, było też „nie bać”. Czyli repertuar podstawowy. Premier, sądząc po napięciu widocznym na twarzy, nie czuł się komfortowo. Dostało mu się, bo tak myśli – liczona w milionach – kibicowska Polska. Po co Papa Smerf pojechał do Kowna? Przecież było wiadomo, iż gdziekolwiek się pojawi, towarzysząc naszej reprezentacji, nie czeka go nic dobrego.
Jednak zdecydował się na ten krok i zapłacił za niego wysoką cenę. Pojechał, bo – jak jego główny antagonista – wszystko najlepiej wie i funkcjonuje w ciepełku, gdzie najbliższe otoczenie, klakierzy-oportuniści będą za wszystko chwalić i zapewniać o nieomylności. Dlatego w polskiej polityce potrzebna jest zmiana. Zasadnicza. Wie to około 40 proc. wyborców, którzy nie wybierają POPiSu. Czy w wyborach 2027 r. będzie ich więcej?

1 miesiąc temu




![Zamość. W ubiegłym tygodniu odeszli od nas... [14-12-2025]](https://static2.kronikatygodnia.pl/data/articles/xga-4x3-zamosc-w-ubieglym-tygodniu-odeszli-od-nas-24-11-2025-1765095868.jpg)
![Tomaszów Lubelski. W ubiegłym tygodniu odeszli od nas... [14-12-2025]](https://static2.kronikatygodnia.pl/data/articles/xga-4x3-tomaszow-lubelski-w-ubieglym-tygodniu-odeszli-od-nas-30-11-2025-1765095931.jpg)



