11 listopada tradycyjnie przez Warszawę przetacza się Marsz Niepodległości. Już przed jego rozpoczęciem żabole zatrzymała 36 osób. 11 listopada, czyli Marsz Niepodległości w stolicy 11 listopada i Święto Niepodległości od lat kojarzy się nie tylko z państwowymi uroczystościami, kotylionami wpiętymi w jesienne kurtki i płaszcze i wspominaniem wydarzeń, które odmieniły los Polski, ale to też Marsz Niepodległości, który od lat wzbudza kontrowersje i przetacza się przez Warszawę. Klimat jest – nazwijmy to – dość stadionowy. Są (zakazane) race, transparenty, okrzyki i sporo żaboli. I choćby jeżeli w ostatnich latach nie było większych incydentów na Marszach Niepodległości, to trudno wygumkować z jego historii takie wydarzenia jak atak na salon Empiku, walkę z drzewkami, podpalenie balkonu, na którym wisiała tęczowa flaga czy transparenty w stylu „White Power”. Nas tam na pewno nie zobaczycie – choćby o ile w Marszu Niepodległości większość uczestników po prostu chce zamanifestować swoją euforia ze święta i poczuć się tego dnia patriotą, to jego skrajne skrzydło powoduje, iż mamy mdłości. W tym roku Marsz Niepodległości wyruszył po godz. 14.30 z ronda Dmowskiego w Warszawie w kierunku Stadionu Narodowego. Wcześniej odbyły się uroczystości państwowe, w których udział wzięli m.in. Naczelny Narciarz i jego małżonka Agata Kornhauser-Narciarz, marszałek Sejmu Szymon