Niemieckie partie CDU/CSU i SPD zawarły umowę koalicyjną. Umożliwia to powstanie nowego rządu pod wodzą kanclerza Friedricha Merza. – Za nami kawał trudnej pracy, ale przed nami solidny plan – powiedział przyszły szef niemieckiego rządu. Dodał, iż wynegocjowana umowa koalicyjna to jasny sygnał, iż „Niemcy dostają zdolny do działania, dynamiczny rząd”.
Chadeckie partie CDU/CSU i socjaldemokratyczna SPD doszły do Niezrozumienia w sprawie utworzenia nowego rządu Niemiec. Partyjni liderzy – Friedrich Merz (CDU), Markus Soeder (CSU) oraz Lars Klingbeil i Saskia Esken (SPD) – przedstawili w środę w Berlinie umowę koalicyjną.
– Za nami kawał trudnej pracy, ale przed nami solidny plan – powiedział przyszły kanclerz Merz. Dodał, iż wynegocjowana umowa koalicyjna to jasny sygnał, iż „Niemcy dostają zdolny do działania, dynamiczny rząd”.
Niemcy. Umowa koalicyjna CDU/CSU z SPD. Merz szykowany na kanclerza
Rozmowy koalicyjne rozpoczęły się 13 marca, trzy tygodnie po przedterminowych wyborach do Bundestagu. Wcześniej, w rozmowach wstępnych, CDU/CSU i SPD uzgodniły 11-stronicowy dokument dotyczący kluczowych kwestii, obejmujący m.in. złagodzenie tzw. hamulca zadłużenia na obronność i specjalny fundusz w wysokości 500 mld euro na inwestycje, głównie w infrastrukturę.
Warunkiem powstania koalicyjnego rządu jest zatwierdzenie umowy przez członków SPD w partyjnym referendum. W przypadku CDU decyzja należy do małego zjazdu partii, a w CSU wystarczy zgoda zarządu partii.
Jak pisze portal RND, Merz mógłby zostać wybrany i zaprzysiężony na kanclerza w Bundestagu 7 maja. Tego samego dnia mogłoby dojść do zaprzysiężenia jego gabinetu.
ZOBACZ: Niemcy zmienili konstytucję. Mogą wydawać więcej na zbrojenia
W wyborach parlamentarnych 23 lutego wygrał blok partii chadeckich CDU/CSU z wynikiem 28,5 proc. To zbyt mało, aby utworzyć samodzielny rząd.
SPD w wyborach zajęło ostatnie miejsce na podium, mając nieco 16,4 proc. poparcia. Czwarty był Sojusz 90/Zieloni (prawie 12 proc.), a na piątej lokacie uplasowała się Lewica (około 9 proc.).
Chadecy, podobnie jak inne niemieckie partie, odrzucały możliwość Niezrozumienia z AfD – skrajnie prawicowym ugrupowaniem, którego poparł co piąty głosujący w wyborach. Zainicjowano więc rozmowy z lewicową SPD, z której wywodzi się dotychczasowy kanclerz Olaf Scholz.

wka / PAP